Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 07, 2025 11:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 83 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Grzech czy nie? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 4:54
Posty: 20
Post Grzech czy nie?
Cytat: "Seks oralny traktowany jako rozbudzanie się do orgazmu poza stosunkiem seksualnym podlega pod takie same zasady moralne jak masturbacja czy stosunek przerywany. Podejmując go małżonkowie są świadomi, że takie bezpośrednie pobudzanie narządów płciowych, związane z tak intensywnymi doznaniami, będzie prowadzić do osiągniecia maksymalnej przyjemności. Okres wstrzemieźliwości nie jest czasem poszukiwania tak silnych doznań, jakie są związane z seksem oralnym. Może on towarzyszyć „normalnemu współżyciu seksualnemu, którego kulminacją jest wprowadzenie członka do pochwy i wytrysk w pochwie".
A teraz praktyka. Zaspokajam żonę. Sam nie mam orgaznu. Nie marnuję życiodajnego nasienia. W odniesieniu do żony masturbacją (samogwałtem) to nie jest, bo nie zaspokaja się sama. Czy grzeszymy? dlaczego "okres wstrzemieźliwości nie jest czasem poszukiwania tak silnych doznań, jakie są związane z seksem oralnym"? A może z innego powodu.
Proszę nie odsyłać mnie do innych tematów, bo tam nie znalazłem konkretnej odpowiedzi, a odpowiedzi typu "stosowanie technik seksualnych nie nastawionych na życie jest grzechem ciężkim jest powierzchowne i ogólnikowe, czemu już raz dałem wyraz tutaj viewtopic.php?t=14004
Będę bardzo wdzieczny za konktetne wskazówki.
Pozdrawiam :?


Śr paź 17, 2007 13:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: Grzech czy nie?
A ja jednak Cie odeślę :)
viewtopic.php?t=12929&postdays=0&postorder=asc&highlight=tyka%E6&start=0
W sumie nie pamietam, czy doszliśmy do jakichś wspólnych wniosków...


Śr paź 17, 2007 15:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 4:54
Posty: 20
Post 
Mnie interesuje, dlaczego orgazm żony podczas stosunku oralnego jest grzechem. Co do mnie wiadomo - poza pochwą sperma się marnuje. Ale żona podczas orgazmu nie marnuje swojego jajeczka.
Dlaczego "okres wstrzemieźliwości nie jest czasem poszukiwania tak silnych doznań, jakie są związane z seksem oralnym"? Przecież jest to okres wstrzemięźliwości od pełnego stosunku seksualnego, a nie od innych form aktywności seksualnej. Jeżeli podczas tej aktywności żona ma orgazm a ja nie, to nie zamykamy się na nowe życie. Zamknelibyśmy się na nie, gdybym ten orgazm miał. Albo wtedy, gdybym celowo go nie miał w pochwie kobiety, a nawet poza nią ale wcześniej doszłoby do pełnej penetracji.


Cz paź 18, 2007 8:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
Marlonk, zdaje się, że próbujesz rozwiązać ten problem z punktu widzenia logiki i zdrowego rozsądku. Muszę Cię zmartwić. Nie dasz rady. Niejedna osoba na tym forum próbowała już tej sztuki. Jak na razie nikomu się nie udało. Nawet Jumik - mocna głowa - zapętlił się i jakoś tak przycichł. :-D

_________________
Broniąc rodziny Kościół zapomniał o małżonkach


Cz paź 18, 2007 9:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 4:54
Posty: 20
Post 
Więc jak mam postępować? Z jakiego punktu widzenia można rozwiązać ten problem?


Cz paź 18, 2007 9:54
Zobacz profil
Post 
No kurzczę nie wiem, sama bym chciała żeby to wszystko było proste - ale nie jest :shock:


Cz paź 18, 2007 11:43

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
marlonk11 napisał(a):
Mnie interesuje, dlaczego orgazm żony podczas stosunku oralnego jest grzechem. Co do mnie wiadomo - poza pochwą sperma się marnuje. Ale żona podczas orgazmu nie marnuje swojego jajeczka.
Ja nie wiem, czy kwestia "marnowania" komórek rozrodczych ma tu w ogóle jakieś znaczenie...


Cz paź 18, 2007 15:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Emil napisał(a):
Marlonk, zdaje się, że próbujesz rozwiązać ten problem z punktu widzenia logiki i zdrowego rozsądku. Muszę Cię zmartwić. Nie dasz rady. Niejedna osoba na tym forum próbowała już tej sztuki. Jak na razie nikomu się nie udało. Nawet Jumik - mocna głowa - zapętlił się i jakoś tak przycichł. :-D
:)

Nie przycichłem dlatego, że nie rozumiem tego, że nie zgadzam się z tym lub co gorsza, że nie znajduję przekonujących mnie argumentów, bo rozumiem, zgadzam się z tym i znajduję przekonujące mnie argumenty. Po prostu nie każdy argument przekonuje wszystkich, co jest wynikiem nie tylko samego argumentu ale także nastawienia danego człowieka oraz jego sytuacji życiowej i przeszłego życia. Co w danej sytuacji ma większe znaczenie: czy siła argumentu czy ta otoczka i wnętrze człowieka szukającego to już inna kwestia. Po prostu dla mnie wydaje się to niezwykle jest oczywiste, że to jest złe.

A przycichłem, bo mam ostatnio mniej czasu oraz ze względów zawartych w temacie "...1000 prawd...", ale obserwuje z oddali ;).

Pozdrawiam serdecznie i sorry za offtopic. Chciałem po prostu zaznaczyć, że to nie jest tak, że nikomu się nie udało tego zrozumieć, pojąć - wręcz przeciwnie - podejrzewam, że jest tu wiele takich osób. Inna sprawa - przekonywanie innych o tym.


Cz paź 18, 2007 22:00
Zobacz profil WWW
Post 
Moim zdaniem to żaden grzech. I jeszcze jesteście małżeństwem to w ogóle.


Cz paź 18, 2007 22:21
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 4:54
Posty: 20
Post 
Jak zinterpretujecie poniższy cytat w odniesieniu do seksu oralnego:
"W rzeczywistości, tak zwane metody naturalne są sposobami rozpoznawania okresów płodności kobiety i pozwalają określić, kiedy należy powstrzymywać się od współżycia płciowego, by uniknąć poczęcia dziecka, w sytuacji gdy tak nakazuje poczucie odpowiedzialności.
W takim przypadku małżonkowie modyfikują swoje zachowanie seksualne poprzez praktykę wstrzemięźliwości okresowej. Dynamika daru z siebie i przyjęcia daru drugiej osoby, właściwa dla aktu małżeńskiego, nie ulega zafałszowaniu.
Natomiast odwołanie się do antykoncepcji w niczym praktycznie nie zmienia zachowań seksualnych, ale fałszuje istotny dla małżeńskiego aktu płciowego wymiar ofiarowania i przyjęcia daru i oznacza samowolne wykluczenie z niego całej rzeczywistości przekazywania życia."
Jest to fragment z książki pt. "Pytania do Papieża", rozdz. Seks, aborcja, równouprawnienie – str. 133-134.
Papież Jan Paweł II odnosi się do kwestii antykoncepcji, ale ja tu znajduję odpowiedź na moje pytania. Mówiąc o wstrzemięźliwości według mnie ma na myśli powstrzymywanie się od pełnego stosunku płciowego, bo tylko taki stosunek może zapoczątkować nowe życie (w tym cytacie współżycie płciowe=zachowanie seksualne=małżeński akt płciowy) – chyba, że nie ma równości. Papież daje tym samym zgodę na inne formy aktywności seksualnej, byle nie doszło do ejakulacji, ponieważ to byłoby już zamknięciem się na nowe życie (wiadomo miejsce spermy jest w pochwie). Orgazm żony nie ma tu żadnego znaczenia. Myślę, że "dynamika daru z siebie i przyjęcia daru drugiej osoby, właściwa dla aktu małżeńskiego, nie ulega zafałszowaniu", ponieważ nie ma tu aktu małżeńskiego.
Pozostaje jeszcze kwestia wstrzemięźliwości. Papież pisze: „Tylko człowiek wolny, a więc nie opanowany przez pożądliwość, potrafi ofiarować samego siebie i przyjąć bez zastrzeżeń drugą osobę. Celem powściągliwości jest właśnie zdobycie umiejętności panowania nad sobą.”
W naszym przypadku wstrzymujemy się od pełnego stosunku seksualnego, mogącego zapoczątkować nowe życie, natomiast nie powstrzymujemy się od innych form aktywności seksualnej, które jednak nowego życia dać nie mogą. Myślę, że samo powstrzymywanie się od ejakulacji też jest jakąś formą samodoskonalenia.
Ciekaw jestem, co Wy o tym sądzicie.
Pozdrawiam!


Pt paź 19, 2007 8:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Myślę jednak, że troszeczkę talmudyzujesz.
Moim zdaniem to, co jest uważane za grzech, to "przyjemność cielesna" (niekoniecznie orgazm) poza "prawidłowym stosunkiem". U mężczyzny orgazm wiąże się wiadomo-z-czym ale nie sądzę, że istotą grzechu jest ejakulacja jako taka (co jakoby miało wynikać z "marnowania nasienia") lecz raczej osiągnięcie przyjemności cielesnej. I nie ma znaczenia czy przez mężczyznę czy kobietę. Jako że u mężczyzny jedno z drugim się wiąże - można mylnie sądzić, że ów "zakaz" dotyczy tylko mężczyzn
I taka jest moim zdaniem wykładnia KK.
Natomiast uważam, że wykładnia ta nie ma mocnych podstaw w Piśmie Świętym, co zresztą przyznają autorzy PH:
Persona humana napisał(a):

...użycie władz seksualnych poza prawidłowym pożyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości. ... Chociażby nie dało się ustalić, że Pismo Święte wyraźnie potępia ten grzech,...


Pt paź 19, 2007 9:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
Zgadzam się z Krzysztofem_J. Sedno problemu tkwi w podejściu KK do "przyjemności cielesnej". KK uważa dostarczanie sobie przyjemności cielesnej za zło moralne. Robi wyjątek, gdy to dostarczanie odbywa się w ramach małżeństwa i ma charakter wzajemności. Ja zrobię dobrze tobie, a ty zrobisz dobrze mnie. Oczywiście ubrane jest to we frazesy o dawaniu daru z siebie, otwartości na życie, itp. Choć czasem, co bardziej anorektyczni seksualnie teologowie posuwają się do użycia określenia "małżeńska masturbacja" na wszystko co nie jest czystą penetracją. :(

_________________
Broniąc rodziny Kościół zapomniał o małżonkach


Pt paź 19, 2007 10:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Emil napisał(a):
Choć czasem, co bardziej anorektyczni seksualnie teologowie posuwają się do użycia określenia "małżeńska masturbacja" na wszystko co nie jest czystą penetracją. :(

Podoba mi się określenie "anorektyczni seksualnie" :-).
Niestety nie tylko oni - tak stoi w oficjalnych dokumentach KK.


Pt paź 19, 2007 10:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 4:54
Posty: 20
Post 
Krzysztof_J napisał(a):
"Moim zdaniem to, co jest uważane za grzech, to "przyjemność cielesna"

W takim razie nawet pocałunki są grzechem, no chyba że nie sprawiają żadnej przyjemności :(
Krzysztof_J napisał(a):
U mężczyzny orgazm wiąże się wiadomo-z-czym ale nie sądzę, że istotą grzechu jest ejakulacja jako taka (co jakoby miało wynikać z "marnowania nasienia") lecz raczej osiągnięcie przyjemności cielesnej.

Ale ejakulacja poza pochwą kobiety jest nie tylko marnowaniem nasienia, jest według mnie zamknieciem się na nowe życie, ponieważ nasienie znalazło się tam, gdzie nie ma szans na powstanie nowego życia, a powinno znaleźć się tam, gdzie te szanse są. Podobnie jak stosunek przerywany (nawet bez wytrysku, jeżeli jego brak był celowy), gdyż doszło do penetracji z celowowym zamknieciem się na nowe życie.


Pt paź 19, 2007 11:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
marlonk11 napisał(a):
Krzysztof_J napisał(a):
"Moim zdaniem to, co jest uważane za grzech, to "przyjemność cielesna"

W takim razie nawet pocałunki są grzechem, no chyba że nie sprawiają żadnej przyjemności :(
Na dobrą sprawę, w świetle stwierdzenia, że
Cytuj:
...użycie władz seksualnych poza prawidłowym pożyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości...
przy założeniu, że namiętne pocałunki są już "użyciem władz seksualnych...
(i nie ma tu nic o przyjemności).

Czy jest jakaś definicja "użycia władz seksualnych" i "prawidłowego pożycia małżeńskiego"?


Pt paź 19, 2007 18:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 83 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL