Prosze was o pomoc.nie wiem czy dobrze zamiescilem temat ale dobra.. Mam bardzo powazny problem. Kiedys ciagle wierzylem w siebie i w cel. Teraz brak mi tej wiary. Nie jestem juz optymista. Jestem drazliwy, wyzywam sie na najblizszych, buntuje sie przeciw wszystkiemu ( okres buntu mam za soba). Nie jestem poprostu soba. Nie wiem co mam zrobic. Chce poprostu byc soba... Prosze o pomoc...

Kto nie jest sobą?

ja.. ja nie jestem soba..

Jesteś sobą, to co masz, to masz raczej konflikt prawdziwego "ja" z wymyślonym/oczekiwanym "ja". Pamiętaj, że cały czas, każdy z nas się zmienia, a także ma tendencje do samoszukiwania się co do własnych atrybutów i przez to nie ma jakiegoś stałego i niezmiennego "ja" i przywiązanie do jakiegoś obrazu siebie prowadzi do problemów gdy się zmienisz. Jak byłeś dzieckiem nie byłeś taki sam jak będąc młodzieńcem, a teraz też jesteś inny niż wtedy.
Jeśli zmiany zajdą niezauważenie to się różne konflikty rodzą pomiędzy własnymi wizjami siebie, a aktualnie prawdziwą wersją siebie.
Na wiarę w siebie i cel nie wiem co poradzić, może zmienić sposób wiary i cele?

Stwierdzenia: wierzę (lub nie) w siebie, jestem (lub nie) sobą, według mnie nic nie znaczą.
wierzyć - przyjmować coś, czego nie da się udowodnić logicznie lub empirycznie; istnienie siebie można wykazać bardzo prosto.
być sobą - zawsze jest się sobą, chyba że się ma rozdwojenie jaźni.

Wobec tego, jaki jest twój problem?

Kto ma rozdwojenie jaźni?

Rozumiem, dlaczego nic nie znaczy "jestem (lub nie) sobą", ponieważ ma to znaczenie raczej dosłowne, lecz w przypadku "wierzę w siebie" ma to znaczenie przenośne: pewność siebie.

Jeśli już, to wolę do drugie określenie, Radar. Bo pierwsze to nawet w kontekście twojego podpisu nie pasuje.

Wracając do wątku, brak pewności siebie może mieć związek np. z dojrzewaniem, większą ilością bodźców, które do ciebie docierają, a do których nie potrafisz się ustosunkować, wątpliwościami...
Ale to jeszcze nie tragedia. Może warto jakiś mały fragment siebie poprawić...

Może sprobuj dostrzedz, że poza Tobą są też inne osoby... koncentrowanie się na sobie samym nie jest ciekawą drogą...

mi wlasnie o to chodzi. Pare miesiecy temu bylem jakby inny, lepszy. Teraz tylko ranie innych

Więc przestań.

ale jak odzyskac pewnosc siebie??

Może najpierw uświadom sobie przyczynę Twojej zmiany.
Ktoś Cię zranił?

Ja gdy mam "doły" i wydaje mnie się, że jestem na szarym końcu, kompletnie opuszczony - czego zazwyczaj w dłuższym czasie nie akceptuję - przypominam sobie ciekawą naukę: Chrystus stał się ostatnim... czyli jest za mną, jeszcze bliżej grzechu: "stał się grzechem"... wtedy mi raźniej, wtedy przypominam sobie kalwarię i scena po scenie, czym opuszczenie być może...

Ciekawym jest, że film "Pasja" takie poruszenie wywołał: trwała raptem półtorej godziny - w oryginale trwało to od dziewiątej wieczorem do trzeciej po południu, czyli ok 18 godzin... czyli brutalność filmu razy fakt oglądania, a nie uczestniczenia razy 12...

Mam tylko swoja dziewczyne. Tylko. Kazdy sie ode mnie odwrocil a i ja czasem ranie ja poprostu upadam.