Przemoc w rodzinie chrzescijańskiej a wiara
Autor |
Wiadomość |
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
ABC + dzięki
Po pierwsze - w mojej rodzinie nie ma miejsca na przemoc - jak i w wielu rodzinach wierzących
Po drugie - uważam, że dla ludzi prawdziwie wierzących i praktykujących - przemoc jest czymś bardzo złym i się jej nie dopuszczają.
Chociaż zapewne zdarzają się wyjątki - jednak uważam (podobnie jak mrówka), że w takich rodzinach przemoc jest zdecydowanie rzadszym zjawiskiem niż w rodzinach ateistycznych.
Sympatyku - nikt nie ma prawa stosować przemocy w rodzinie, ani katolik ani ateista - to jest chyba jasne?
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
Cz sie 07, 2008 12:12 |
|
|
|
 |
ABC +
Dołączył(a): Cz sie 07, 2008 6:54 Posty: 14
|
Niestety fakty dotyczące rodzin chrześcijańskich mówią co innego:
Nowy Testament wyraźnie uczy nas, że znakiem rozpoznawczym wierzących chrześcijan jest jakość ich relacji w kościele i w rodzinie. Jak jest dzisiaj z nami, w większości chrześcijanami? Ujawnione przypadki pokazują wielki dramat współczesnej rodziny; ale co z przypadkami nieujawnionymi, ukrytymi ze wstydu i strachu, co z tymi osobami, które nigdy nie mogły wypowiedzieć swojego bólu i lęku? (...)Wielką obrazą Boga jest fakt występowania przemocy w wielu chrześcijańskich domach
http://www.nadzieja.pl/rodzina/hanba_w_rodzinie.html
|
Cz sie 07, 2008 12:17 |
|
 |
Sympatyk Lewicy
Dołączył(a): Śr sie 06, 2008 9:59 Posty: 206
|
Asienkka napisał(a): ABC + dzięki  Chociaż zapewne zdarzają się wyjątki - jednak uważam (podobnie jak mrówka), że w takich rodzinach przemoc jest zdecydowanie rzadszym zjawiskiem niż w rodzinach ateistycznych. Sympatyku - nikt nie ma prawa stosować przemocy w rodzinie, ani katolik ani ateista - to jest chyba jasne?
Ile znasz rodzin w których występuje przemoc? Ile z tych rodzin to rodziny ateistów? Przypomnij sobie debaty sejmowe na temat ochrony praw dzieci i kto tak zaciekle walczył o mozliwośc karcenia dzieci przy pomocy kar fizycznych. O ile pamiętam to wyłącznie posłowie z byłej ZCHN.
|
Cz sie 07, 2008 14:34 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Chociaż zapewne zdarzają się wyjątki - jednak uważam (podobnie jak mrówka), że w takich rodzinach przemoc jest zdecydowanie rzadszym zjawiskiem niż w rodzinach ateistycznych.
A teraz sama się wytnij, bo robisz dokładnie to samo co adwersarze. Tak Ci się zdaje, czy robiłaś badania statystyczne? 
|
Cz sie 07, 2008 15:56 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
ABC + konkretnie statystyki, ile na ile?
Pozatym trzeba odzielać rodziny Chrześcijańskie od ludzi którzy nie wiedziec czemu nie wierzą, albo ich wiara jest nijaka. Skończmy już nparawde z tym mitem że ludzie wierzący to większość społeczeństwa, tylko każdy wierzy lub nie po swojemu.
|
Cz sie 07, 2008 16:04 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
WIST, to ile procent w kraju jest Katolików. Bo jak tak malutko, to może zacząć się zastanawiać, czy KrK nie powinien funkcjonować na takich samych zasadach jak każda inna sekta/wyznanie? Raz mówicie że jest was 95% bo tak jest wygodniej, innym razem że 0,95%, bo tak wygodniej. Zdecydujcie się wreszcie.
|
Cz sie 07, 2008 17:53 |
|
 |
niewierny
Dołączył(a): Wt cze 17, 2008 19:59 Posty: 224
|
Asienkka napisał(a): Ciekawe  Sam to wymyśliłeś - czy dokopałeś się do jakiś badań?
Tak zrobiłem test na reprezentatywnej grupie 100 000 osób i pytałem o zdanie wybitne autorytety na uniwersytecie warszawskim, krakowskim i wrocławskim.
A tak na serio są to wnioski w oparciu o wiele różnych artykułów w prasie, programów telewizyjnych i obserwacji własnych poczynionych w czasie minionych lat. Nie twierdze, że jestem jakimś ekspertem, ale przedstawiłem swoją opinię i wydaje mi się ona być spójna i logiczna, nie wymaga kombinowania pod góre.
_________________ Szansa, że wierzący ma racje 1/nieskończoność
Więcej w viewtopic.php?t=16963
|
Cz sie 07, 2008 20:42 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Rito
Nie wiem czy da się to stwierdzić Rito. Ja nie twierdze czy jest mało czy dużo, to wymagało by zaglądnięcia w ludzi umysł każdego z około 38 milionów Polaków. Natomiast możemy na podstawie obserwacji zauważyć że nawet jeśli w ludziach jest wiara, to tak długo jak sami sobie uustalają moralność i to w co mają wierzyć, Katolikamie nie są.
Natomiast ja nic nie mówie, nie od dziś nie są dla mnie wiążące te dane o 90, czy 95% Katolików, także nie wiem skąt do wzburzenie. Jedni opierają się na statystykach, inni sięgają głębiej. Zresztą to zależy od sytuacji. Bo o ile wielu ludzi reprezentuje przeciętną wiarę, to mogą być na przyjazd przykładowo papieża chętni. Zatem tutaj statystyki powinny się liczyć, bo nie chodzi tyle o osoby wierzące, co chętne zobaczyć papieża - nie ważne czy z ciekawości czy dla słuchania go. Ale gdy mówimy o czystej realnej praktyce to już warto pamiętać ilu ludzi to tak naprawde obchodzi.
niewierny, a nie przyszło Ci do głowy aby takowe tutaj przedstawić, bo nie dla każdego jest oczywiste że rodziny chrześcijańskie to mordownie dla dzieci?
|
Cz sie 07, 2008 20:55 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
ABC + napisał(a): Ale moje pytanie do wierzących brzmi- skoro wierzycie w miłość, dobro, miłosierdzie i wiele, wiele innych pięknych wartości to dlaczego w waszych rodzinach jest miejsce na przemoc ?
W mojej rodzinie nie ma. Dlatego, że wierzę w miłość, dobro i wiele innych pięknych wartości. Jestem przeciwna przemocy, zarówno fizycznej, jak i psychicznej.
Ciągnąc dalej - boleję nad tym, że w rodzinach przemoc istnieje, także w rodzinach katolickich, także nie tych "z marginesu".
Możemy podyskutować o przyczynach, skutkach itd.
|
Cz sie 07, 2008 21:23 |
|
 |
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
Ależ droga Rito
Po pierwsze - napisalam to z premedytacją.
Po drugie - dlaczego mam siebie wycinać, skoro innych postów nie wycięłam?
A po trzecie - raz (ateiści) piszą, że kościoły świecą pustkami, drugim razem wypominają, że katolików jest 95% - jak wygodniej - tak?  "Wy" także się wreszcie zdecydujcie.
Sympatyk - akurat tak się składa, że znam trochę rodzin, w których występuje przemoc, i są to rodziny - z ojcami ateistami w głównej mierze. Którzy generalnie mają wszystko i wszystkich w 4 literach, najczęściej są to alkoholicy.
Znam także tzw. "niedzielnych katolików" - tam także dochodzi do przemocy, nie przeczę. Jednak nie znam rodziny żyjącej wiarą, w której dochodzi do przemocy, pewnie takie też się zdarzają.
Niewierny - ja za to mam inne wnioski - także poparte podobnymi materiałami do Twoich 
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
Cz sie 07, 2008 21:27 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Cieszę się, że wypłynął temat przemocy w rodzinie, choć szkoda, że w tak tendencyjnej formie. Naprawdę, warto o przemocy mówić - i dlatego podejmę temat, bo niestety, widzę tę przemoc na co dzień. Trudno mi powiedzieć, jaki ma ona związek z religijnością, czy wiarą (jedynie deklarowaną, czy rzeczywistą). Nie prowadziałm badań. Mam jednak wiele obserwacji na temat skutków i przyczyn przemocy w rodzinach, także w tych "dobrych" rodzinach.
Chciałabym zwrócić uwagę nie tyle na skrajne przypadki maltretowania, bicia, zaniedbania, czy wykorzystywania, czy na raczej oczywiste zło przemocy fizycznej (choć karanie biciem nie dla wszystkich jest oczywistym złem) - ile na tzw. "chłodną przemoc", która bywa niezauważalna, a też niesie ze sobą daleko idące konskwencje. Na przemoc "w białych rękawiczkach".
W wielu rodzinach dzieci nie są karane fizycznie w ogóle lub rzadko, doznają jednak innych niszczących form przemocy. To, że nie ma sińców, stłuczeń, nie znaczy, że nie ma problemu... zranienia psychiczne mogą być powodowane poprzez np. wyśmiewanie, narzucanie własnych poglądów, karanie przez odmowę uczuć ("nie kocham cię), warunkową "miłość" ("na miłość trzeba zasłużyć") wmawianie dziecku, że przeżywane przez nie uczucia są czymś złym, nieadekwatnym ("Nie masz powodu do płaczu!"), nie pozwalanie na okazywanie uczuć ("ja ci sie pozłoszczę"), czy wręcz karanie z tego powodu, brak zainteresowania dzieckiem, brak szacunku - ironia, drwina, lekceważenie jego potrzeb, kontrolowanie wszelkich możliwych aspeków życia dziecka, wyzywanie, poniżanie, upokarzanie, zawstydzanie, grożenie, krzyk, chłód emocjonalny... a to wszystko często tłumaczone dobrem, miłością do dziecka i powiązane z oczekiwaniem szacunku i miłosci do rodziców.
Krzywdzenie dzieci ma zawsze konsekwencje. Dziecko może zachowywać się agresywnie, może mieć trudności w nawiązywaniu kontaktów z innymi, czuć sie gorsze, inne. Takie dzieci bywają smutne, nieufne, izolują się, lub są nadaktywne. Dorośli, którzy wyrośli z krzywdzonych dzieci mają ciągłe poczucie winy, żyją w lęku. Mają niską samoocenę, czasem nadmiernie kontrolują osoby w sowim otoczeniu, bywają psychicznie uzależnieni od rodziców. Czasem ulegają nałogom. Chorują na nerwice, depresje - i co najsmutniejsze - powtarzają schemat takiego "wychowania" wobec własnych dzieci.
Dorośli, którzy krzywdzą, zwykle czynią dziecko odpowiedzialnym za to, co robią: "To przez ciebie, to ty zdenerwowałeś mamusię". Dziecko, w pełni zależne od dorosłych, musi uwierzyć, że to ono jest winne. Nie może żyć w przekonianiu, że to dorosły je krzywdzi, że to on postęuje źle. Nawet okrutnie traktowane dziecko, musi myśleć, że "zasłużyło". Narasta w nim więc przekonanie, że w nim samym tkwi jakieś zło, że nie zasługuje na miłośc. Próbuje zasłużyć w różny sposób, często wyrasta z niego pracocholik, który ma wewętrzny przymus działania niemal bez przerwy... co by zrobił, to i tak za mało...
Krzywdzone dzieci uczą się kontrolować, kryć swoje emocje, w skrajnych przypadkach uczą się nie czuć niczego. Z takim bagażem wchodzą w dorosłe życie, zakładają rodziny...
Oczywiście, takie czynniki, jak młody wiek rodziców, niedojrzałość, niechciana ciąża, złe wzorce w rodzinie, brak wiedzy i umiejętności wychowawczych, niski poziom wykształcenia, czy bieda nasilają ten stan. Jednak przemoc "chłodna" (obok gorącej") jest obecna we wszystkich sferach społecznych.
Polecam artykuł o wpływie dzieciństwa na dorosłe życie http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/45mgo.html
Co do tematu "Przemoc w rodzinie chrzescijańskiej a wiara", który autor skonkretyzował w słowach: "Dlaczego w rodzinach chrześcijańskich, wierzących dochodzi do przemocy i jak można wytłumaczyć jej źródła ?" - naprawdę, byłoby cenne, gdybyśmy nie ograniczyli się do udowadniania sobie racji, tylko rzetelnie podjęli problem ...
|
Pt sie 08, 2008 8:28 |
|
 |
Notburga
Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21 Posty: 92
|
mateola napisał(a): Co do tematu "Przemoc w rodzinie chrzescijańskiej a wiara", który autor skonkretyzował w słowach: "Dlaczego w rodzinach chrześcijańskich, wierzących dochodzi do przemocy i jak można wytłumaczyć jej źródła ?" - naprawdę, byłoby cenne, gdybyśmy nie ograniczyli się do udowadniania sobie racji, tylko rzetelnie podjęli problem ...
Tradycja, mateolu, tradycja przez małe "t"... I brak wiedzy. Dziecko z przemocowej rodziny przenosi w dorosłość zaburzenia emocjonalne oraz zaburzony obraz Boga, powiela i błędne koło trwa. Powiedz, ilu dorosłych katolików widzi w dziecku pełnoprawnego bliźniego ze wszystkimi tego postrzegania konsekwencjami? Ilu okazuje dziecku szacunek ? Katecheza (ogólnie) nie pomaga. Posłuszeństwo rodzicom jest akcentowane, ale ilu katechetów porusza problem posłuszeństwa rodzicom trwającym w stanie grzechu ciężkiego i nie wykazującym nijakiej chęci zmiany postepowania? Czytałam kiedyś porażające "pytanie do kapłana" od 12-letniego chłopaka, kórego ojciec był złodziejem i postanowił wprowadzić syna w tajniki zawodu. Chłopak był wierzący i miał dylemat - czcij ojca i matkę + posłuszny bądź rodzicom czy jednak nie kradnij? Ile dzieci stoi przed takimi dylematami? Przed bierzmowaniem na naukach zdobywają wiedzę o ludzkiej seksualności w zakresie niekiedy wielce obszernym, a czy jest temat "posłuszeństwo rodzicom, którzy grzeszą"? Za trudny? Jakby dorośli bezgrzeszni byli... Mówi się dzieciom, że każde kłamstwo jest grzechem ( co nota bene nie jest prawdą przynajmniej zgodnie z Katechizmem), a co z dziećmi, które muszą kłamać żeby przetrwać/przeżyć? Które przy spowiedzi słyszą kategoryczną naukę, że kłamać rodzicom nie wolno, ale spowiednik nie wie o jakich rodzicach mówi? Et, temat -rzeka...
|
Pt sie 08, 2008 9:12 |
|
 |
Sympatyk Lewicy
Dołączył(a): Śr sie 06, 2008 9:59 Posty: 206
|
Asienkka napisał(a): Sympatyk - akurat tak się składa, że znam trochę rodzin, w których występuje przemoc, i są to rodziny - z ojcami ateistami w głównej mierze. Którzy generalnie mają wszystko i wszystkich w 4 literach, najczęściej są to alkoholicy. Znam także tzw. "niedzielnych katolików" - tam także dochodzi do  Ateista to pijak i sadysta. Gratuluje, twoja wizja świata mnie powaliła. Jakbyś sobie zadała odrobinę trudu to bez problemu znalazła byś informacje o żarliwych katolikach popierających karcenie dzieci. Cytuj: Temat "karcenia" dzieci po raz pierwszy wypłynął, gdy w 1993 r. dyskutowano nad wpisaniem do konstytucji zakazu kar cielesnych. Ówczesny poseł ZChN Marek Jurek zachwalał wtedy klapsa: "Dzieci niebite są mniej współczujące i bardziej histeryczne". I zadeklarował, że sam karci tak swoje dzieci.
W grudniu 2004 r. podczas prac nad ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie Tadeusz Cymański (PiS) szydził z pomysłu zakazania "karcenia". -
|
Pt sie 08, 2008 9:16 |
|
 |
Notburga
Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21 Posty: 92
|
Takich samych "obrońców klapsa" znajdziesz wśród katolików jak wśród ateistów, agnostyków, protestantów, prawosławnych, buddystów ... Uzasadnienia będą inne, u wierzących chrześcijan wystepuje coś takiego jak zniekształcenie obrazu Boga wskutek zaburzeń emocjonalnych i nawet są sklasyfikowane tzw. "rzekome uzasadnienia biblijne" charakterystyczne dla określonych w ICD-10 zespołów zaburzeń. Tego u niewierzących/agnostyków nie ma albo nie wychodzi wyraźnie (jeśli wychowali się w rodzinach wierzących i odeszli od wiary to przenoszą nieświadomie). Ogólnie to sama przynalezność do KK jeszcze z nikogo świętego nie uczyniła.
|
Pt sie 08, 2008 10:07 |
|
 |
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
Sympatyk Lewicy napisał(a): Asienkka napisał(a): Sympatyk - akurat tak się składa, że znam trochę rodzin, w których występuje przemoc, i są to rodziny - z ojcami ateistami w głównej mierze. Którzy generalnie mają wszystko i wszystkich w 4 literach, najczęściej są to alkoholicy. Znam także tzw. "niedzielnych katolików" - tam także dochodzi do  Ateista to pijak i sadysta. Gratuluje, twoja wizja świata mnie powaliła. Jakbyś sobie zadała odrobinę trudu to bez problemu znalazła byś informacje o żarliwych katolikach popierających karcenie dzieci.
Sympatyku, umiesz Ty czytać ze zrozumieniem?  Postaraj się następnym razem - i nie zarzucaj mi czegoś czego nie napisałam.
Podałeś dwa przykłady - to ma być dowód na to, że katolicy są za przemocą w rodzinie i klapsami - bo nie rozumiem?
Chcesz nam udowodnić, że problem przemocy występuje głównie w rodzinach wierzących?
Może faktycznie zajmijmy się lepiej omówieniem zjawiska samej przemocy - jak widać nikt nie jest w stanie stwierdzić czy dotyczy ono głównie rodzin ateistów czy osób wierzących.
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
Pt sie 08, 2008 11:39 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|