| Autor |
Wiadomość |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Czy naprawde wierzymy
Zastanawia mnie jedno - czy naprawdę ludzie wierzą w to, co mówi religia katolicka? Przecież gdyby tak było, gdyby człowiek naprawdę wierzył w wieczne potępienie lub "niebo" nigdy by nie zgrzeszył. To trochę dziwne - jeśli wierzyłbym, że Bóg istnieje i wiedziałbym, jakie uczynki są mu miłe tak właśnie bym postępował. Pojechałbym do Afryki pomagać biednym itp, bo wiedziałbym,że po krótkim acz męczacym życiu na wieczność pójdę do nieba. I nie słuchałbym żadnych wykrętów o powołaniu, że jedni to są powołani do tego, drudzy do innego,a ja do tego żeby sie bogacić np. Jeśli miałbym proste wskazówki jak żyć wiecznie w szczęściu po prostu bym tak postępował (mimo cierpienia itp). Dlatego dziwi mnie to skąd w ogóle grzech - może z braku prawdziwej wiary w Boga wśród "wierzących"? Wydaje mi się logiczne, że gdyby ktoś naprawdę wierzył nigdy by nie zgrzeszył.
Od razu zaznaczam, że nie jest to żaden atak na nikogo. Po prostu zastanawiam się nad tym od dłuższego czasu.
|
| N wrz 14, 2008 8:56 |
|
|
|
 |
|
Atryu
Dołączył(a): Śr sie 27, 2008 7:26 Posty: 73
|
Ci co inteligetniejsi , maja swoje zdanie , nie patrza przez pryzmat innych.
|
| N wrz 14, 2008 9:40 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
No właśnie tu nie ma miejsca na patrzenie przez pryzmat innych. Jeśli jest napisane "Czcij matkę swoją", to wiedząc, że za to pójdę do nieba nie robiłbym nic innego.
Stąd pytanie czy wierzący naprawdę wierzą czy tylko udaja (przed samym sobą głównie)
|
| N wrz 14, 2008 11:28 |
|
|
|
 |
|
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Cytuj: Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech. Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.
Rz 7, 14-24.
Niech to będzie komentarzem. Nie zawsze się czyni to co się chce. Jak widać i św. Paweł miał z tym problemy.
Być może nie wierzył w to co mówił Chrystus....
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
| N wrz 14, 2008 11:32 |
|
 |
|
leon19
Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 16:41 Posty: 104
|
A ja uważam że człowiek ma po prostu grzeszną naturę i ulega pokuso szatana, które na pierwszy rzut oka wydają się atrakcyjne a sprowadzają człowieka na manowce.
|
| N wrz 14, 2008 12:27 |
|
|
|
 |
|
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3858
|
Dokładnie tak placido my po prostu nie wierzymy , wiara bez uczynków jest martwa jak powiedział Jezus , co to za wiara kiedy nie idą za nią uczynki . My tylko sobie wmawiamy , że wierzymy oszukujemy w ten sposób siebie i innych .
|
| N wrz 14, 2008 14:19 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy naprawde wierzymy
placido napisał(a): Zastanawia mnie jedno - czy naprawdę ludzie wierzą w to, co mówi religia katolicka? Przecież gdyby tak było, gdyby człowiek naprawdę wierzył w wieczne potępienie lub "niebo" nigdy by nie zgrzeszył.
Święta racja.
Nikt nigdy by nie ukradł,
nikt nigdy by nie skłamał,
Ksiądz nigdy nie wyszedł by z tacą
Ludzie tak naprawdę nie wierzą.
Wierzą w ostateczności, na łożu śmierci, w skrajnej sytuacji.
W każdym kryje się gdzieś w podświadomości ten zdrowy rozsądek.
|
| N wrz 14, 2008 23:13 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wiara to tylko wiara a nie wiedza. Ponadto, katolicyzm to zwykle wiara narzucona a nie taka do której się samemu doszło. Wiara narzucona nie będzie tak rozumiana, nie będzie wydawała się tak spójna i prawdziwa a tym samym, nie będzie tak głęboka, by ktoś ją tak przeżywał. Nie jest to reguła, ale w większości przypadków tak właśnie jest.
|
| Pn wrz 15, 2008 0:00 |
|
 |
|
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Gdyby Piotr wierzył to nigdy by się nie zaparł, Paweł by nie prześladował chrześcijan, Apostołowie by nie uciekli....
I daj nam Panie Boże więcej takich jak Piotr, Paweł i Apostołowie 
|
| Pn wrz 15, 2008 0:15 |
|
 |
|
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Aton napisał(a): w większości przypadków tak właśnie jest.
tzn konkretnie ile na ile - jeśli już zahaczamy o statystyki?
|
| Pn wrz 15, 2008 0:21 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Czy naprawde wierzymy
Aztec napisał(a): Ludzie tak naprawdę nie wierzą.
Nie powiedziałbym, że nie wierzą, ale że ta wiara jest słaba, dlatego się asekurują.
|
| Pn wrz 15, 2008 10:14 |
|
 |
|
zeberka
Dołączył(a): So wrz 13, 2008 12:49 Posty: 3
|
Wiara jest łaską, jak się tą łaskę otrzyma to trzeba o nią dbać i pielęgnować ją.
Wydaje mi się że dużo ludzi sprawuje tylko "jakieś" obrzędy (niedzielna msza św. itd.) a na codzień nie dbają o modlitwą częste korzystanie z sakramentów no i co się tu dziwić, że postępują inaczej.
Przecież Bóg nie przychodzi do nikogo na siłę, jak może działąć w nich Duch Sw. jak drzwi serca są zamknięte. 
|
| Pn wrz 15, 2008 17:54 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Nie chodzi o to, że wiara jest słaba, tylko o to że wygrywa ona ze zdrowym rozsądkiem !
Każdy wie, że lepiej iść do szpitala niż modlić się do Boga, zdrowy rozsądek wygrywa.
|
| Pn wrz 15, 2008 20:30 |
|
 |
|
leon19
Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 16:41 Posty: 104
|
Ja też byłam tzw. tradycyjnym katolikiem. Na Msze św. chodziłem na każde święta, generalnie przestrzegałem przykazań, ale sobie wybiórczo je traktowałem. Pod wpływem pewnych wydarzeń zyciowych wszystko się zmieniło, zacząłem się modlić, budować nareszcie relacje z Panem Bogiem opartą na miości do Niego a nie na strachu. Jak na razie wyeliminowałem ze swojego życia kilka grzechów, kiedy walczyłem z nimi bez modlitwy zawsze mnie ten grzech łapał z powortem. Teraz jest zgoła odwrotnie. Dzięki Łasce Boga życie nabrało sensu.
|
| Pn wrz 15, 2008 21:25 |
|
 |
|
zeberka
Dołączył(a): So wrz 13, 2008 12:49 Posty: 3
|
Cytuj: Przecież gdyby tak było, gdyby człowiek naprawdę wierzył w wieczne potępienie lub "niebo" nigdy by nie zgrzeszył. wszystko zaczeło się przecież od grzechu w raju Cytuj: To trochę dziwne - jeśli wierzyłbym, że Bóg istnieje i wiedziałbym, jakie uczynki są mu miłe tak właśnie bym postępował.
ale nie zapominaj że człowiek jest słaby a szatan jest sprytniejszy i robi wszystko aby zniszczyć bliską relacje między Bogiem a człowiekim (a do tego człowiek ma wolną wolę a pokusa wydaje się czasem atrakcyjna i z pozoru dobra)
Poza tym zbawienie nie dokonuje się przez nasze dobre uczyniki, kto by tak myślał i tak postępował szybko popadby pewnie w pyche.
Tu chodzi raczej o zaufanie i zawierzenie się Bogu a dobre uczynki same przyjdą i będą one bardziej wynikać z bożej miłości ku nam niż z chęci "zapracowania" na zbawienie 
|
| Pn wrz 15, 2008 22:53 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|