Po co "chodzenie" ze sobą ?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Po co "chodzenie" ze sobą ?
Większość z nas przechodziło (lub będzie przechodzić) czas dobierania się w pary, czas wyboru życiowego Partnera/ki.
Dobry tekst, rzetelnie wyjaśniający wszelkie aspekty dobierania się w pary widziałem kilka lat temu w czasopiśmie " Gentleman".
Niestety  nie udało mi się po raz wtóry dotrzeć do tego tekstu.
Byłbym bardzo wdzięczny osobom, które będą w stanie zacytować ten tekst.
Nie wypada mi zatem nic innego, jak prosić Forumowiczów o własne zdanie na temat łączenia się w pary
- jakie cechy Partnera wdział(a)być u swojego Partnera(ki) ?
- Czym kierować się w doborze życiowego Partnera ?
- Czego oczekujecie od swojego przyszłego (lub obecnego) Partnera ?
- Co robić, by nasz Wybranek/ka był rzeczywiście tm JEDNYNYM trafnym wyborem - raz i na całe życie ?
- Co to okres "chodzenia" a co to "Narzeczeństwo" ?
Zapraszam do dyskusji

|
Pn gru 27, 2004 21:38 |
|
|
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
ten czas jest potrzebny zeby sie poznac... zeby nie bylo potem tak, ze po slubie dopiero ludzie zaczynaja sie poznawac i wychodza wady, ktorych nie da sie zaakceptowac... zreszta nie wiem... nie znam sie za \bardzo na tym...
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Pn gru 27, 2004 21:52 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Chodzenie ze sobą.... To taki okres przed narzeczeństwem. O ile "chodzić" można z wieloma partnerami/partnerkami, o tyle narzeczonego/narzeczoną ma się często jednego/jedną, gdy się jest zdecydowanym, że to ten/ta.
Jaki tego sens?
1. Można poznać płeć przeciwną "od strony bardziej praktycznej", a nie jedynie z książek, opowiadań o zakochanych, czy koleżeńskich układów.
2. Nie można komuś czegoś obiecać (małżeństwa) - na tym polega przecież narzeczeństwo - bez poznania tej osoby. Sam układ koleżeński przecież nie wystarczy. Muszą być randki, patrzenie w gwiazdy, kino, teatr, spacery, szturchanie pod stołem, niecierpliwe wyczekiwanie przy telefonie, obrywanie płatków róży i wyliczanie: kocha, nie kocha, romantyczne trzymanie się za ręce... w narzeczeństwie już tego nie ma. Wiadomo, że kocha i zadzwni. Randka to już nie wydarzenie wywołujące gigantyczny skok adrenaliny, czy czegoś tam jeszcze... Ech... Fajnie kiedyś było.... 
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Pn gru 27, 2004 23:28 |
|
|
|
 |
szklany_czlowiek
Dołączył(a): Pt gru 03, 2004 11:16 Posty: 192
|
Wanda i tylko tyle ?
szturchanie pod stolem, trzymanie za raczke i patrzenie w oczy przez caly czas
Nie idealizujesz troche ?
Ja wiem, ze to katolickie, religijne forum, ale bez przesady - jesteśmy ludźmi i tylko ludźmi.....
Może spójrzmy na "chodzenie" i narzeczeństwo bardziej po ludzku....?
Bez jedynie słusznej poprawności ?
Nie wiem moze Ty żyjesz w tym samym utopijnym i fantazyjnym świecie co elka...?
PS
Jesli moj post ma być wyciety - to prosze NIE CALY
Z gory dziekuje...
_________________ Bo ja kocham koty
|
Pn gru 27, 2004 23:38 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
szklany, wobec tego po co Twoim zdaniem jest chodzenie ze sobą? Ty nie widzisz tego tak kolorowo jak Wanda? Tak z tego wnioskuję... Zatem jak? 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Wt gru 28, 2004 0:25 |
|
|
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Jeśli pytasz, czy "chodzeniu" towarzyszył w moim przypadku seks, to odpowiadam: nie towarzyszył  Też żyję w wyidealizowanym świecie 
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Wt gru 28, 2004 0:31 |
|
 |
szklany_czlowiek
Dołączył(a): Pt gru 03, 2004 11:16 Posty: 192
|
No to źle wnioskujesz rozalko....
Bo ja to widze dużo bardziej kolorowo niz Wanda...
Tak kolorowo, ze az nie smiem pisać na tak zacnym i poprawnym Forum by o niemoralność i wszelkie zlo byc nie być posądzona przez zacne towarzystwo...
Nadmienie tylko, ze sa jeszcze ciekawsze i bardziej absorbujace i pozwalajace na "lepsze" poznanie zajecia w czasie "chodzenia" (swoja drogą kretyńskie to określenie) niz wymienione przez Wande....
Wiec rozalko, widze to BARDZIEJ koloro aczkolwiek niepoprwanie ponoć...
_________________ Bo ja kocham koty
|
Wt gru 28, 2004 0:35 |
|
 |
szklany_czlowiek
Dołączył(a): Pt gru 03, 2004 11:16 Posty: 192
|
dziekuje za szczerość Wando...
Ale zeby zaraz seks...
No coż...niech i tak bedzie... 
_________________ Bo ja kocham koty
|
Wt gru 28, 2004 0:37 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
No ja nie wiem, jakie kosmate myśli Ci chodzą po głowie...  U mnie "chodzenia" trwały dwa miesiące góra. Potem fascynacja mijała i okazywało się, że ten superman nie jest wcale super, ba wlasciwie nie jest nawet man, tylko boy  Męza poznałam na koniec liceum. Ominęły mnie więc studenckie miłostki i romanse, kiedy to człowiek jest niby dorosły, a naprawdę jeszcze niedojrzały i mocno szajbnięty  Z tego, co zaoberwowałam u moich znajomych, największe chyba głupoty człowiek robi na studiach, gdy się wyrwie z domu do obcego miasta. Mnie z racji stałego, emocjonalnego zajęcia te "przyjemności" omienły. W sumie nie wiem, czy się cieszyć, czy smucić 
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Wt gru 28, 2004 0:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Wiec rozalko, widze to BARDZIEJ koloro aczkolwiek niepoprwanie ponoć...
Dalej jednak nie wiadomo JAK?
I nie ma co zwalac wszystkiego na "poprawnosc " Forum.......bo to niepowazny argument.
|
Wt gru 28, 2004 0:53 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Ach tak, przypomniało mi się jeszcze, że z moją pierwszą "wielką" miłością, z którą dumnie "chodziłam", hodowałam żaby w wielkiej balii na podwórku jego rodziców, smażyłam naleśniki z liści nadziewanych błotem na ruszcie, kroiłam dżdzownice i bawiłam się w Policjantów z Miami na rowerach, czasmi w Vabank - włmywaliśmy się do piwnic, komórek, oraz skrzyń z narzedziami. Do domu wracałam najczęściej wielokolorowa, a Mama nie posiadała jeszcze wtedy ani Viziru, ani Arielu... 
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Wt gru 28, 2004 1:12 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
I powiedz, nie czujesz, że coś straciłaś ? Że coś nie było Ci dane ?
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Wt gru 28, 2004 2:16 |
|
 |
HYACYNTHVS
Dołączył(a): Pt gru 10, 2004 0:19 Posty: 41
|
Julia napisał(a): zeby nie bylo potem tak, ze po slubie dopiero ludzie zaczynaja sie poznawac i wychodza wady, ktorych nie da sie zaakceptowac...
Miłość jest ślepa: ślub otwiera oczy.
_________________ Łukasz 18:8 Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
www.MSZA.net
www.FSSP.org
|
Wt gru 28, 2004 6:51 |
|
 |
szklany_czlowiek
Dołączył(a): Pt gru 03, 2004 11:16 Posty: 192
|
Beli nie mam ochoty odpowiadać na Twoje pytanie....
Jeśli rozalka sobie zażyczy to owszem - bo ona o to pytała...
[...] proszę bez inwektyw elka
_________________ Bo ja kocham koty
|
Wt gru 28, 2004 10:19 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Ja ci tylko coś lekko zasugerowaem, a ty juz rzucasz zarzutami. Czy to ma byc ta chrześcijańska pokora, o której to tak zawzięcie dyskutuje z spoonmanem ?
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Wt gru 28, 2004 12:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|