Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lis 26, 2025 14:14



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Chodzić do spowiedzi mimo braku poprawy???? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
ennnn, pamiętaj, że przyjęcie Komunii w stanie grzechu ciężkiego jest świętokradztwem i samo w sobie jest grzechem ciężkim.

ennnn, a Ty byś chciała chodzić od czasu doczasu, gdy masz grzech ciężki do spowiedzi, ale nie tak często jak rodzina każe czy może w ogóle? Bo jest różnica.

Powiedz mi jeszcze, czym jest dla Ciebie spowiedź?

Chciałbym bardzo gorąco polecić Tobie i każdemu z wątpliwościami i trudnościami związanymi ze spowiedzią:
"Przewodnik dla zniechęconych
spowiedzią i Mszą Świętą" online
http://mateusz.pl/ksiazki/pdzsims/

szczególnie część o spowiedzi - to jest taki przewodnik nie dla starych wyjadaczy, tylko właśnie dla zniechęconych i znużonych.

Np. rozdział pierwszy "Dlaczego unikam spowiedzi?":
http://mateusz.pl/ksiazki/pdzsims/przewodnik_01_p1.htm

Pozdrawiam
Bóg z Tobą! :)


Cz gru 18, 2008 9:13
Zobacz profil WWW
Post 
mateola napisał(a):
Danka napisał(a):
(...) ale spokoju sumienia w ten sposób nie znajdziesz.
A tego - nie wiemy. Spowiedź jest sakramentem. To bezpośrednie spotkanie z Bogiem. Czy nie wchodzimy w Jego kompetencje, osadzając?


mateola- jeśli ktoś chodzi do spowiedzi dla spokoju mimo braku chęci poprawy, jak ennnn sama napisała, to taka spowiedź jest nieważna. Mocne postanowienie poprawy jest warunkiem dobrej spowiedzi ...

Czy spowiedź nieważna może zapewnić spokój sumienia ?


Cz gru 18, 2008 9:54
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 02, 2006 19:39
Posty: 227
Post 
mateola - chyba nie zrozumiałaś o co mi chodziło więc wyjaśniam: pójście do komunii z grzechem ciężkim (a zdawało mi się, że o tym mówi ennnn) na sumieniu z cała pewnością spokoju sumienia nie przyniesie.

_________________
Obróć twarz ku słońcu-a cień zostanie z tyłu


Cz gru 18, 2008 10:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
baranek napisał(a):
mateola- jeśli ktoś chodzi do spowiedzi dla spokoju mimo braku chęci poprawy, jak ennnn sama napisała, to taka spowiedź jest nieważna. Mocne postanowienie poprawy jest warunkiem dobrej spowiedzi ...
Formalnie - tak. Trzeci z kolei z pięciu.

Ale jak faktycznie będzie podczas tego spotkania grzesznika z Bogiem, tego nie wiemy. Czy możemy z góry zakładać, że taka spowiedź nie przyniesie dobrych rezultatów, że postanowienie poprawy nie pojawi się w jej trakcie, czy w jej wyniku... ? W końcu kapłan może w trakcie spowiedzi wyzwolić w człowieku chęć odmiany swojego życia... pamiętam taką scenę z filmu o O. Pio - dlatego o tym wspominam.

Danka - fakt, skupiłam się na spowiedzi.

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


Cz gru 18, 2008 15:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 17, 2008 21:21
Posty: 2
Post 
Spowiedź właśnie jest dla mnie czymś ważnym i nie chcę tak po prostu odbębnić, jak mi karze rodzina. Chciałabym być gotowa i być przekonana, że żałuje, a co najważniejsze mieć nadzieje, że się zmieni. A co do niektórych grzechów wiem, że się to nie zmieni.. bo nie chcę i nie łatwo zmienić…. Czuje potrzebę iść do spowiedzi dopiero na wielkanoc, po uświadomieniu sobie paru rzeczy i rozwiązaniu pewnych problemów ze sobą.

DZIĘKUJE ZA WASZE WYPOWIEDZI, dały mi do myślenia, i na pewno na sam pokaz bez uprzedniej spowiedzi, nie pójde do komunii... chyba że na prawde coś mnie strzeli..
:/
Dzięki, Pozdrawiam.


Cz gru 18, 2008 18:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 02, 2006 19:39
Posty: 227
Post 
ennnn czytając twój ostatni post przypomniała mi się pewna historyjka, którą opowiada się dzieciakom na katechezie:

W ogrodzie siedzi Ojciec a obok biega jego syn, który w pewnym momencie chciał przesunąć ogromny kamień zawadzający na ścieżce. Na początku pcha siłą swoich ramion, potem szuka drągów, tworzy dźwignie, ale kamień ani drgnie. Przybiega do ojca i mówi patrz tato, jaki ten kamień jest wielki, nie da się go odsunąć. Wtedy ojciec pyta czy zrobił wszystko, aby przesunąć kamień. Syn odpowiada, że wszystko, wtedy słyszy: Synu nie wszystko, nie poprosiłeś mnie o pomoc. Podchodzi z synem do kamienia i powoli przesuwają go poza obręb ogrodu.

Który ze sposobów wypróbowujesz aby rozwiązać swój problem.....(to oczywiście pytanie retoryczne).

_________________
Obróć twarz ku słońcu-a cień zostanie z tyłu


Cz gru 18, 2008 19:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02
Posty: 93
Post 
Pięknie :D Odważyłam się na spowiedź :-D
Wczoraj wyspowiadałam się przed Pasterką - dobrze jest mieć znjomego Księdza w takiej sytuacji :)
Przyznam, że nie było łatwo, bo gdy powiedziałam kiedy byłam ostatni raz u spowiedzi to się "zacięłam" i przez jakieś 10 minut nic nie powiedziałam :-(
Na szczęście się "odblokowałam" i wyznałam to, co mi ciążyło na sumieniu.
Cudownie jest przeżyć Święta z Jezusem w sercu :jupi:


Cz gru 25, 2008 21:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
anek napisał(a):
Pięknie :D Odważyłam się na spowiedź :-D
Wczoraj wyspowiadałam się przed Pasterką - dobrze jest mieć znjomego Księdza w takiej sytuacji :)
Przyznam, że nie było łatwo, bo gdy powiedziałam kiedy byłam ostatni raz u spowiedzi to się "zacięłam" i przez jakieś 10 minut nic nie powiedziałam :-(
Na szczęście się "odblokowałam" i wyznałam to, co mi ciążyło na sumieniu.
Cudownie jest przeżyć Święta z Jezusem w sercu :jupi:


Chwała Panu! :) Dzięki niech będą Bogu za Ciebie! :)

Bóg z Tobą!

_________________
Piotr Milewski


Pt gru 26, 2008 20:12
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Ale po co ja mam iść do spowiedzi, skoro będę później znowu musiał, skoro zgrzeszę?
-A czy myjąc się wczoraj lub dzisiaj miałeś nadzieję, że nie nie ubrudzisz i że nie będziesz musiał się już więcej myć? Dbanie o higienę nie oznacza nie brudzenie się. Owszem, dba się o to, ale jak się ubrudzi, to się po prostu myje – to jest higiena. Najdziwniejsze by było nie myć się, bo przecież i tak kiedyś się ubrudzę i będę musiał się znowu umyć, nie chodzić do spowiedzi, bo przecież zgrzeszę i będę musiał znowu iść do spowiedzi.

(na podstawie homilii ks. Piotra Pawlukiewicza z dnia 2005-11-13 znajdującej się tutaj:
http://70.47.48.146/kazaniaxp/2005-11-1 ... omilia.mp3
a strona z homiliami/kazaniami tutaj:
http://www.choinski.pl/zatoka/ )

_________________
Piotr Milewski


N gru 28, 2008 13:25
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 14, 2009 11:22
Posty: 59
Post 
Również zgadzam się z tym, że nie należy się poddawać i wciąż próbować. W chwili gdy zaprzestajemy przystępowania do spowiedzi triumfuje zło - sam szatan. Czasem trzeba sobie pomóc dostępną literaturą, czasem radą drugiego człowieka - byle nie poddawać się zwątpieniu.

_________________
Miłość jest miarą, według której Pan będzie sądził nas wszystkich (Ojciec Pio)
www.catholicus.pl


Pt sty 16, 2009 13:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
jumik napisał(a):
Ale po co ja mam iść do spowiedzi, skoro będę później znowu musiał, skoro zgrzeszę?
-A czy myjąc się wczoraj lub dzisiaj miałeś nadzieję, że nie nie ubrudzisz i że nie będziesz musiał się już więcej myć? Dbanie o higienę nie oznacza nie brudzenie się. Owszem, dba się o to, ale jak się ubrudzi, to się po prostu myje – to jest higiena.


Analogia fajna, więc się nią posłużę.

Co jeżeli człowiek lubi robić takie rzeczy, od których się brudzi? Tzn. przeszkadza mu bród, ale nie na tyle, by pewnych czynności nie czynić (np. dużo biega). Normalnie nie ma w tym nic złego - biega, później bierze prysznic i znowu jest czysty. Sens jest taki, by nie obrosnąć w bród. ;)

A teraz: Czy jest sens chodzić do spowiedzi, jeżeli człowiek popełnia czyn, który jest grzechem, a popełnia go co jakiś czas (z powodu braku dostrzegania w nim aż takiego zła, by z niego rezygnować)? Jednocześnie człowiek ten żałuje, że zgrzeszył, że czyni po swojemu.
Jednym słowem chciałby niemożliwego - biegać i się przy tym nie brudzić. Czy jest sens iść do spowiedzi?

_________________
arcarc


So sty 17, 2009 13:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Analogia ma to do siebie, że nie przedstawia charakteru danej rzeczy na wszystkich płaszczyznach, tylko jakąś część. Nie jest równoważnością. Przecież bieganie nie jest złe :) ani samo brudzenie się też nie. Chodziło tu tylko o świadomość tego, że człowiek się ubrudzi - że ona nie powoduje tego, że człowiek się nie myje, bo to by było bez sensu. Tak samo świadomość, że człowiek zgrzeszy nie powoduje, że ktoś nie powinien iść do spowiedzi.

Pytanie właśnie czy jest inaczej jeśli człowiek wie (bo planuje), że zgrzeszy. Wtedy jest problem.


Co jeśli człowiek wie, że zgrzeszy bo nie widzi w tym nic złego? Czy powinien chodzić do spowiedzi?

Myślę, że pytanie źle postawione - bo stawia się od razu założenie, że i tak będzie się grzeszyło i "skoro i tak będę grzeszył, to co mam teraz robić?". Pytanie powinno być: co (ogólnie) zrobić? (bez założenia grzeszenia). Katolik powinien dać Bogu absolutną dowolność działania w swoim życiu, a nie tylko w określonych przez człowieka granicach i założeniach.

Moim zdaniem są tu dwie/trzy kwestie bardzo ważne:
1) Jestem absolutnie przekonany, że wiele osób mimo przekonania, że mają rację, grzeszy. I pytanie teraz: czy oby na pewno mam rację w tym, że nie widzę tak grzechu. Myślę, że jako katolik powinno się postawić oficjalną naukę Kościoła, przez którą mówi do nas Jezus, przed własnym mniemaniem (co w żadnym razie nie zwalnia z poszukiwań i badania). Bo wielu we własnej pysze błądzi i być może nawet zbłądzi do potępienia. A Kościół to coś więcej niż osoby, które też się nad czymś zastanawiają. To coś więcej niż niesamowita wiedza (od biblistyki, teologii, po inne dziedziny życia) i dwa tysiące lat Tradycji. To Kościół Jezusa Chrystusa, prowadzony przez Boga.

2) Jeżeli się tkwi w jakiejś czynności i jest ona zła (grzeszna), to ta grzeszność (to zło) zaślepia nas i utrudnia obiektywną ocenę danego czynu. Jeżeli tkwimy w czymś złym, to wiele sił będzie działało tak, żebyśmy tego nie zostawiali - nie tylko szatan, który wymyśli tysiące pozornie racjonalnych powodów, aby dalej w tym tkwić, ale także wewnętrzne dążenie do bycia konsekwentnym, wygoda, przyzwyczajenie, przyjemność, itd.

3) Już sama Biblia poucza nas jak niesamowicie ważne jest unikanie wszystkiego co złe:
1Tes 5:22 "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła."
Jakże dobitne określenie - "wszystkiego"! "choćby pozór"! Jak mocne określenie, żeby unikać grzechu i tego co może nim być!

Hbr 12:4 "Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi"
Aż do przelewu krwi! Za wszelką cenę powinno się unikać zła i grzechu!

Mt 5:29-30 „Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła.(30) I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła.
Jaka hiperbola! I jakie dobitne!

Dlatego myślę, że powinno się pozostawić grzeszną czynność, a problemy tego typu omówić ze swoim spowiednikiem mówiąc dokładnie to, co się uważa i to co np tutaj napisałeś. To on mocą Boga odpuszcza grzechy i on powinien wiedzieć o wszelkich ewentualnych przeszkodach oraz trudnościach duchowych.

I tak jak napisałem, myślę, że powinno się pozostawić grzeszną czynność.

_________________
Piotr Milewski


So sty 17, 2009 17:17
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Dziękuję Jumik za odpowiedź. :)

_________________
arcarc


N sty 18, 2009 10:56
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 23, 2006 8:34
Posty: 299
Post 
Wydawało mi się, że powodem niechodzenia do spowiedzi jest niewiara w możliwość poprawy, ale doszłam do wniosku, że nie chodzę właściwie dlatego, że namawiają mnie do niechodzenia rodzice. Mówią, żeby nie zawracać księdzu głowy, że lepiej sobie najpierw pogrzeszyć żeby móc się z czego spowiadać. Żeby nie robić przykrości rodzicom nie chodzę do spowiedzi tak często jak powinnam. Czy można ich jakoś przekonać?


N sty 18, 2009 13:32
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
To tak samo jak mój tata mówi, że nie pójdzie do lekarza jak się źle czuje, bo po co mu głowę zawracać- że ma ważniejsze sprawy na głowie (ten lekarz). Ale przecież właśnie zadaniem lekarza i tym co ma na głowie podczas pracy jest właśnie pacjent, który do niego przychodzi. Tak samo z kapłanem- on po to jet w konfesjonale, byś tam przyszła i pozawracała mu głowę. To nie jest dla niego problem. A przynajmniej nie będzie się tak nudził siedząc w konfesjonale ;)

Mam nadzieję, że rozumiesz.
Sam wybrał takie zajęcie zdając sobie sprawę, że ludzie będą do niego przychodzić by się wyspowiadać.
To jego zadanie :)

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


N sty 18, 2009 14:09
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL