Gdyby Bóg istniał, jak wyglądałby wszechświat?
Autor |
Wiadomość |
ziele_force
Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36 Posty: 366
|
Cytuj: Nie mówiąc o kwesti tego, że Karol odrzucił innych ojców, którzy mówili co innego, żeby jego własny zdawał się bardziej logiczny i wiarygodny.
przepraszam za zamieszanie, oczywiście inni ojcowie - ewangelie odrzucone podczas soboru nicejskiego, a przymiotnik "własny" nie mówi, że "tata karola" jest prawdziwym świadectwem.
A co za tym idzie, również skąd wiadomo, ze tata nie kłamie i nie ma siostry - cioci karolka?
|
Wt maja 26, 2009 8:55 |
|
|
|
 |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
ziele_force napisał(a): ewangelie odrzucone podczas soboru nicejskiego
Ciekawe jak długo ten mit będzie pokutował w ludzkiej świadomości...
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
Wt maja 26, 2009 9:06 |
|
 |
ziele_force
Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36 Posty: 366
|
snafu napisał(a): ziele_force napisał(a): ewangelie odrzucone podczas soboru nicejskiego Ciekawe jak długo ten mit będzie pokutował w ludzkiej świadomości...
Tak długo jak ten mit będzie faktem historycznym a nikt go nie sfałszuje 
|
Wt maja 26, 2009 9:13 |
|
|
|
 |
szmind
Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 11:50 Posty: 45
|
Cytuj: Cóż warto przypomnieć sobie Kto (Karol) robił co (Palił na stosie) tych co twierdzili, że jednak obrazy są namalowane farbą olejną (albo, że te obrazy krążą wokół słońca). Nie mówiąc o kwesti tego, że Karol odrzucił innych ojców, którzy mówili co innego, żeby jego własny zdawał się bardziej logiczny i wiarygodny. Czy znając te fakty nie można wysunąć oczywistego wniosku - Karol nie dość, ze nie mówi prawdy, to jeszcze na wszelkie inne propozycje reaguje gniewem. Oczywistego wniosku? Bynajmniej, tego oczywistego wniosku nie można wysunąć. Tzn. wniosku o "niemówieniu nigdy prawdy". Wniosek o gniewie, owszem, ale na tym koniec. Chcesz powiedzieć, że każdy złośnik jest kłamcą??? Już rozumiem na czym polega trudność w naszym zrozumieniu się. Zdajesz się nie odróżniać "bycia w błędzie" od "kłamstwa". Żeby kłamać, trzeba "wiedzieć", jaka jest prawda - a dopóki Karol nie wszedł na strych, nie miał wiedzy. Cytuj: Czy wciąż WIERZYŁ byś osobie, która dobiera sobie historię, tak by pasowała do tego, ze obrazy są z akwareli? Ja chyba bym stracił WIARĘ w jego słowa i sam bym je sprawdził.
Po odkryciu na strychu,
przestałbym jej wierzyć w kwestii akwareli, i tylko akwareli. Nie posądziłbym też Karola o kłamstwo, tylko o błędne zrozumienie słów taty, który nie mówił o akwareli, a o obrazach. Akwarele Karol dopowiedział sobie sam, na podstawie swojej BŁĘDNEJ wiedzy o obrazach. Nadal jednak nie miałbym podstaw przestać wierzyć w to, że malowała je ciocia - choć zechciałbym to sprawdzić  Sam zresztą przyznałeś, że wnioski z opowiastki o Karolu są idiotyczne. Z góry założyć, że wszystko co mówi Karol, to nieprawda, bo Karol przed wejściem na strych za innymi, upierał się przy swoim i bił kolegów? Oryginalne rozumowanie 
|
Wt maja 26, 2009 9:18 |
|
 |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
ziele_force napisał(a): Tak długo jak ten mit będzie faktem historycznym a nikt go nie sfałszuje 
Fakty historyczne to masz tutaj. Nie zajmowano się wówczas kanonicznością Ewangelii. Daleś sobie wcisnąć kit.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
Wt maja 26, 2009 9:23 |
|
|
|
 |
szmind
Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 11:50 Posty: 45
|
ziele_force napisał(a): snafu napisał(a): ziele_force napisał(a): ewangelie odrzucone podczas soboru nicejskiego Ciekawe jak długo ten mit będzie pokutował w ludzkiej świadomości... Tak długo jak ten mit będzie faktem historycznym a nikt go nie sfałszuje 
Wejdź za Karolem na strych, obejrzyj obrazy z bliska i przekonaj się osobiście dlaczego Karol niektóre oczywiste, tanie podróby odrzucił jako mogące być autorstwa cioci  Oczywiście wpierw trzeba zapoznać się z ogólnymi podstawami odróżniania autentyków od podróbek - analfabeta nie odróżni wiersza od prozy
Bo na razie to faktem jest tylko, że na strychu są różne obrazy.
|
Wt maja 26, 2009 9:35 |
|
 |
ziele_force
Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36 Posty: 366
|
szmind napisał(a): Oczywistego wniosku? Bynajmniej, tego oczywistego wniosku nie można wysunąć. Tzn. wniosku o "niemówieniu nigdy prawdy". nie powiedziałem nigdy nie mówił prawdy - nie dopisuj słów których nie mówie Cytuj: Wniosek o gniewie, owszem, ale na tym koniec. Chcesz powiedzieć, że każdy złośnik jest kłamcą??? nie Cytuj: Już rozumiem na czym polega trudność w naszym zrozumieniu się. Zdajesz się nie odróżniać "bycia w błędzie" od "kłamstwa". Żeby kłamać, trzeba "wiedzieć", jaka jest prawda - a dopóki Karol nie wszedł na strych, nie miał wiedzy. Karol, choć nie wiedział, mówił nieprawdę (też nie powiedziałem, że kłamał), jednak po co bił innych, którzy chcieli go łaskawie wyprowadzić z błędu? Wciąż mówimy o WIERZE. Karol mimo, że sobie wszedł na strych wciąż nie wie czy ciocia istnieje. Tak mówi tylko tata. Nie jest to dla niektórych ludzi powód, żeby mu wierzyć i JA to rozumiem, dla ciebie natomiast to nie jest powód by to zrozumieć. Cytuj: Po odkryciu na strychu, przestałbym jej wierzyć w kwestii akwareli, i tylko akwareli. Nie posądziłbym też Karola o kłamstwo, tylko o błędne zrozumienie słów taty, który nie mówił o akwareli, a o obrazach. Akwarele Karol dopowiedział sobie sam, na podstawie swojej BŁĘDNEJ wiedzy o obrazach. Nadal jednak nie miałbym podstaw przestać wierzyć w to, że malowała je ciocia - choć zechciałbym to sprawdzić  Sam zresztą przyznałeś, że wnioski z opowiastki o Karolu są idiotyczne. Z góry założyć, że wszystko co mówi Karol, to nieprawda, bo Karol przed wejściem na strych za innymi, upierał się przy swoim i bił kolegów? Oryginalne rozumowanie 
Inaczej. Karol wydaje się być tutaj niezłym mitomanem, najpierw słyszy od taty, że jego ciocia (choć jak rozumiem nigdy jej nie widział i nie zna oprócz tego co mówi mu tata) maluje obrazy, potem mówi kolegom, że jego tata mówi, że ciocia maluje piękne obrazy akwarelą. Część mu WIERZY, choć też tego nigdy nie sprawdziła. Ktoś kto mówi, że wcale nie, otrzymuje bęcki ku uciesze wszystkich. Nagle się okazuje, że Karol nawymyślał o tych akwarelach. I gdyby to było raz, no cóż pomyłki się zdarzają. Ale to nie jest sytuacja jednostkowa. I ja rozumiem, że ktoś mówi: słuchaj karol, to co mówisz to bujda na resorach, straciłem WIARĘ w Ciebie. Mało tego, to, że straciłem wiarę w Ciebie zachwiało moją wiarę w to, że masz ciocię. Chyba nie sądzisz, że skoro nie wierzę Tobie, choć Cię widzę to uwierzę Tobie w tym, że masz ciocię,której nie widzę?
Oto wielka tajemnica wiary...
Aczkolwiek dziękuje za wszelkie błedy wytknięte w mym rozumowaniu 
|
Wt maja 26, 2009 9:36 |
|
 |
szmind
Dołączył(a): Wt lip 01, 2008 11:50 Posty: 45
|
Cytuj: nie powiedziałem nigdy nie mówił prawdy - nie dopisuj słów których nie mówie Dodałem "nigdy", ponieważ jednoznacznie uznajesz za zasadne odrzucenie wszystkich przekonań Karola, na podstawie nieprawdziwości tylko niektórych. Nawet wówczas, gdy Karol do bycia niegdyś w błędzie się przyznaje. Cytuj: Karol, choć nie wiedział, mówił nieprawdę (też nie powiedziałem, że kłamał), jednak po co bił innych, którzy chcieli go łaskawie wyprowadzić z błędu? Bo Karol to tylko człowiek, nie tylko Karol w złość wpadał. Nie wiedział, że jest w błędzie (z czym się zgadzamy), a wydawało mu się, że jak przyzna, że ciocia nie malowała akwareli, to będzie z tego wynikać, że w ogóle nie malowała obrazów. I szlag go trafiał, że go będą brać za kłamcę i w ogóle przestaną mu w czymkolwiek wierzyć - normalne ludzkie uczucia. Uczucia niepotrzebne, obawy uzasadnione jak wiemy z historii i z tej dyskusji. Cytuj: Wciąż mówimy o WIERZE. Karol mimo, że sobie wszedł na strych wciąż nie wie czy ciocia istnieje. Tak mówi tylko tata. Nie jest to dla niektórych ludzi powód, żeby mu wierzyć i JA to rozumiem, dla ciebie natomiast to nie jest powód by to zrozumieć. Nie jest to powód by wierzyć, ale też nie jest to powód, by nie wierzyć. Nie rozumiem, dlaczego ludzie podają to jako powód "by nie wierzyć". To żaden powód. Niech mi ktoś powie, co takiego widzi w portrecie farbą olejną, że wysnuwa stąd wniosek, iż nie namalowała go ciocia Karola  Cytuj: (...)Karol wydaje się być tutaj niezłym mitomanem Nie mitomanem tylko dzieckiem. Że dziecko wierzy ojcu, to normalna rzecz. Cytuj: I ja rozumiem, że ktoś mówi: słuchaj karol, to co mówisz to bujda na resorach, straciłem WIARĘ w Ciebie. Jeśli pod pojęciem "to co mówisz" rozumiemy "wszystko co mówisz", to ja nie rozumiem. A że to właśnie rozumiemy dowodzi dalsza część wywodu: Cytuj: Mało tego, to, że straciłem wiarę w Ciebie zachwiało moją wiarę w to, że masz ciocię. Chyba nie sądzisz, że skoro nie wierzę Tobie, choć Cię widzę to uwierzę Tobie w tym, że masz ciocię,której nie widzę?
I proszę - klasyczne błędne uogólnienie: raz się pomyliłeś, to nic z tego co mówisz nie może być prawdą 
|
Wt maja 26, 2009 10:00 |
|
 |
ziele_force
Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36 Posty: 366
|
Cytuj: Dodałem "nigdy", ponieważ jednoznacznie uznajesz za zasadne odrzucenie wszystkich przekonań Karola, na podstawie nieprawdziwości tylko niektórych. Nawet wówczas, gdy Karol do bycia niegdyś w błędzie się przyznaje. Racja, ale Karol nie może oczekiwać, że teraz jak już się pomylił wszyscy mu będą wierzyć i nie będą sprawdzać czy ma rację. Inaczej, że wszyscy będą mu wierzyć na słowo, a tym bardziej w kwestiach, o których Karol nie ma sam pojęcia (np. czy ma ciocię) Cytuj: Bo Karol to tylko człowiek, nie tylko Karol w złość wpadał. Nie wiedział, że jest w błędzie (z czym się zgadzamy), a wydawało mu się, że jak przyzna, że ciocia nie malowała akwareli, to będzie z tego wynikać, że w ogóle nie malowała obrazów. I szlag go trafiał, że go będą brać za kłamcę i w ogóle przestaną mu w czymkolwiek wierzyć - normalne ludzkie uczucia. Uczucia niepotrzebne, obawy uzasadnione jak wiemy z historii i z tej dyskusji. Czyli Karol mówił coś o czym nie miał zielonego pojęcia - nie wiedział czy ciocia maluje akwarelami, tylko tak to sobie wymyślił, żeby było wiarygodne - kreuje rzeczywistość na swoją modłę by omamić innych, a tych którzy mu się sprzeciwiają, bo wiedzą jak ta rzeczywistość wygląda ucisza po swojemu - normalne ludzkie zachowanie Cytuj: Nie jest to powód by wierzyć, ale też nie jest to powód, by nie wierzyć. Nie rozumiem, dlaczego ludzie podają to jako powód "by nie wierzyć". To żaden powód. Niech mi ktoś powie, co takiego widzi w portrecie farbą olejną, że wysnuwa stąd wniosek, iż nie namalowała go ciocia Karola  Ja ci powiem - Karol nie wie nic, a się mądrzy, rozkazuje wszystkim wierzyć, że to co mówi jest prawdziwe, a kiedy się okazuje, że to jednak nieprawda, jest zdziwiony, że są osoby, które przestają wierzyć w jego słowa. Dla mnie jest zrozumiałe, że nie ufa się ludziom o zszarganej reputacji "na słowo" Cytuj: Nie mitomanem tylko dzieckiem. Że dziecko wierzy ojcu, to normalna rzecz. Nie czytasz uważnie, Karol nie jest mitomanem bo wierzy w coś, tylko bo dopisuje pewne rzeczy do tego co tata mówi by się zgadzało. Inna kwestia, że skoro Karol jest w błędzie, a tak mówi ojciec czyli ojciec jest w błedzie i przez to mówi nieprawdę Karolowi? I w jakim stopniu można traktować serio i wierzyć dziecku? Cała historia z Karolem jest nieudaną metaforą Kościoła i Boga Cytuj: Cytuj: I ja rozumiem, że ktoś mówi: słuchaj karol, to co mówisz to bujda na resorach, straciłem WIARĘ w Ciebie. Jeśli pod pojęciem "to co mówisz" rozumiemy "wszystko co mówisz", to ja nie rozumiem. A że to właśnie rozumiemy dowodzi dalsza część wywodu: Cytuj: Mało tego, to, że straciłem wiarę w Ciebie zachwiało moją wiarę w to, że masz ciocię. Chyba nie sądzisz, że skoro nie wierzę Tobie, choć Cię widzę to uwierzę Tobie w tym, że masz ciocię,której nie widzę? I proszę - klasyczne błędne uogólnienie: raz się pomyliłeś, to nic z tego co mówisz nie może być prawdą 
Racja, o ile to by było raz. A Święta Inkwizycja? A to, że świat ma bodajże 12000 lat? Że człowiek został ulepiony z gliny? Ile razy ktoś musi się pomylić by zacząć mówić prawdę? Nie może przyznać "nie wiem nic na ten temat, tak mi się wydaje" i to weryfikować w walce o prawdę, a nie za wszelką cenę(życia) walczyć ze wszelką inną myślą? Po co? Prawda sama się obroni, a ludzie tacy jak Karol, którzy stają przeciw prawdzie samym sobą dają świadectwo by im nie ufać i nie wierzyć w to co mówią. A przynajmniej nie we wszystko (Bo nie twierdzę, że Karol nigdy się nie pomylił i rozumiem ludzi WIERZĄCYCH, tych SCEPTYCZNIE podchodzących do tego co mówi, a także tych, którzy nie WIERZĄ na słowo i chcą to sprawdzić)
Cała sprawa dotyczy kwestii WIARY. Wiara jest subiektywnym uczuciem, i dlatego rozumiem większość powodów, dla których ludzie wierzą bądź nie (osobiste przeżycia, interpretacje pewnych działań).
|
Wt maja 26, 2009 15:00 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Gdyby Bóg istniał, jak wyglądałby wszechświat?
szmind napisał(a): Przede wszystkim, jeśli poruszam temat klepany już na forum, proszę o odnośnik i ucięcie tematu - sporo przejrzałem, ale nie sposób wszystkiego.
Pisząc poniżej o Bogu, mam na myśli Boga w rozumieniu religii chrześcijańskiej.
Na wstępie obrazek: Gdy znam się dobrze na muzyce, to włączając radio wiem dobrze, co bym musiał usłyszeć (jakie brzmienie), by móc powiedzieć: "to Moniuszko", albo "o, to Elvis". Podobnie gdy jedziemy zwiedzać gotyckie budowle, dobrze wiemy, czego się spodziewać (szpice, ostre łuki, smukła architektura). Skapujemy się też, gdy ktoś nam pokaże starożytną architekturę i będzie wciskał kit, że to gotyk, albo gdy puści Presley'a a będzie nas przekonywał, że to Moniuszko. Skapujemy, gdyż mamy jasny obraz tego, jak brzmią dzieła Moniuszki, a jak Presley'a oraz jak wyglądają dzieła architektury gotyckiej, a jak starożytnej.
A teraz do rzeczy. Wielokrotnie miałem okazję czytać wypowiedzi ludzi (także tu na forum), deklarujących że odrzucili/porzucili wiarę w Boga wskutek łyknięcia nauki i zorietnowaniu się jaki to wszechświat jest wielki, piękny i wspaniale zorganizowany i możemy opisać jego mechanizmy bez odnoszenia się do działania Boga. Interesują mnie zatem Wasze odpowiedzi na pytanie: jakiego obrazu (mechanizmów) wszechświata oczekiwalibyście, gdyby wszechświat jednak stworzony był przez Boga? Lub też z innej strony, co takiego w obecnym obrazie wszechświata miałoby Waszym zdaniem przeczyć twierdzeniu, że jest on dziełem Boga? Moje własne przemyślenia są takie, że znany mi obraz wszechświata doskonale pasuje do obrazu dzieła, jakiego oczekiwałbym po takim autorze jak Bóg. Przepastny, zaprojektowany z rozmachem, samoorganizujący się bez potrzeby "ręcznego" sterowaina, ciekawy w obserwacji i kryjący masę zagadek do rozwiązania - z których wszystkie rozwiązane okazują się mieć oparcie w logicznych i względnie niezmiennych prawach. Wszechświat mógłby wyglądać zupełnie inaczej, ale żebym uwierzył, że jest dziełem Boga, musiałby być co najmniej równie piękny, wspaniały, przepastny i logicznie uporządkowany - choć w inny sposób. odpowiadam na podkreślenie - wyglądałby tak jak do tej pory a gdzie napisane jest, że Bóg nie był inicjatorem ewolucji
|
Wt maja 26, 2009 20:37 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|