Może ktoś odpowie mi na pytanie dla czego prosimy Boga o różne rzeczy, sprawy, zdrowie ? Przecież On sam wie czego chcemy, co czujemy i co jest dla nas najlepsze. Wiem, Jezus powiedział, "...proście a będzie wam dane..." i ja tego nie chce podważać. Sam gdy z nim rozmawiam w modlitwie to również proszę... Jak dotąd to znalazłem jedną odpowiedź we własnym życiu a w zasadzie tak i nie. Nie tak dawno się nawróciłem, teraz jestem chory, w trakcie leczenia, to nowotwór. Jezus już zaczął mnie uzdrawiać ... Prosiłem go o to i wiem że "Gdzie dwóch i trzech spotyka się w imię Twoje tam i Ty jesteś" dla tego też co dzień razem z żoną wspulnie się modlimy również prosząc. Więc ogromnym plusem tego była wpólna nauka modlitwy. Ale czy nie wystarczyłoby wielbić, dziękować i przepraszać ? Bóg przecież wie, że chcę wyzdrowieć. Prosząc i tak jeśli już dostaniemy to to, co jest dla nas najlepsze a nie to czego chcemy...

Ja zawsze proszę o łaski, które będą mi pomocne w zbawieniu. Najważniejsze jest dla mnie to, aby Bóg pokrzepiał moją wiarę. Prośby o inne rzeczy staram się rozumieć na przykładzie Jezusa: "...modlił się tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» (Łk 22, 42) Proszę o coś, ale zawsze wyrażam całkowite poddanie się woli Bożej.

Najważniejsza jest pokora wobec planów Boskich a w sytuacji, kiedy nie dostajemy tego, o co prosimy, przyjęcie tego, co nam Bóg zapisał oraz ufność.

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć
Jezus uzdrawiał i wskrzeszał tych którzy prosili: setnik, dworzanin, Serofenicjanka, Łazarz.
A także sam decydował: kobieta chora od 18 lat, ślepiec, syn kobiety z Nain.
Niemniej zachęcał do modlitwy błagalnej - przypowieść o kobiecie dobijającej sie do drzwi sędziego.
Więc dziękuj za poprawę i proś o uleczenie....przyłączymy się do Twojej modlitwy

No tak... jednoznacznej odpowiedzi jeszcze nie znalazłem
Ale nie ustaje w modlitwach... dopiero od 4 miesięcy krocze nową drogą a tak wiele wspaniałych rzeczy już się wydarzyło, to jest niesamowite jak Jezus jest blisko..., jestem taki szczęślwy...
Dziękuje za odpowiedzi.

Przyszła mi do głowy kolejna rzecz dlaczego prosić w modlitwie...
bo czyż prosząc nie nabieramy, nie uczymy się tak ważnej pokory ?
Przecież pycha prawdziwie nie prosi...

czy w ogóle się powinno Pana Boga o coś prosić?
chodzi o to,że mówi się,że Pan Bóg to nie maszynka do spełniania życzeń...
więc czy taka sytuacja np. ja Tobie modlitwe, a Ty mi zdany egzamin, ja Tobie modlitwę, a Ty mi
pracę, żonę, nie wiem co jeszcze.. taka postawa nie jest traktowaniem Boga instrumentalnei?
więc po co takie coś jak prośby?
chyba,że w ogóle powinno sie Pana Boga prosić tylko o rzeczy niematerialne typu
tylko o wiarę

Droga Julko. Wyobraź sobie taką oto scenę: na zamku w pewnym królestwie przed oblicze władcy padają na kolana poddani. Jeden z poddanych jest skazańcem, który korzystając z prawa łaski prosi o wybaczenie i zmniejszenie kary. Wśród proszących jest biedna wdowa, której nie starcza już na utrzymanie. Czy ci poddani traktują króla instrumentalnie? Czy mają go za coś w rodzaju sklepu: płacisz (dasz na mszę), prosisz - masz? Owych poddanych można by porównać do nas - wiernych proszących Boga. Sam mam duże wątpliwości o co "wypada" prosić w modlitwie. Myślę że można również prosić o rzeczy materialne i ziemskie, ale muszą to chyba być rzeczy ważne i dobre.

No to ja chyba myślę zupełnie kosmiczne. Skoro Jezus jest moim Ukochanym,moim Oblubieńcem... to czy On nie chce mnie uszczęśliwiać? Także tymi materialnymi błahostkami? Ja często proszę o zdanie egzaminu, o znalezienie dodatkowej pracy na drobne, uprzyjemniające życie wydatki... Nie czuję, żeby to było złe. Jasne, na pierwszym miejscu zawsze będzie materia duchowa, prośba o odpuszczenie grzechów, podziękowanie za wspaniałych ludzi wokół, za owocną modlitwę, za uzdrowienie itp. Ale nie sądzę, by reszta próśb była nie na miejscu.

Być może się mylę...

Bóg wie - ale i się nie narzuca.

Jeśli człowiek sobie żyje, Boga zostawiając obok, zajmując się sobą i swoim życiem - to Bóg to szanuje.

A gdy człowiek prosi Boga - to "naraża się" na wysłuchanie

O tym, że modlitwa wielu osób pomaga - oj, przekonał ja się nie raz sam, oj tak

a gdy człowiek żyje z Bogiem , nic nie ma, raz na rok o coś prosi- a i tak nie dostaje,chociaż jest to dobre - zarówno dla ducha jak i mateiralnie- a Bóg tego niedaje- to dlaczego jakoś wytłumaczenie ,że " taka była wola Boża" jakoś mi nie wystarczy-zwłaszcza,że bez tego to powoduje negatywne w dodatku skutki??
czyli 100 za... i 0 przeciw.. jakby:)

A czemu tylko raz na rok prosi?

bo ma uprzedzenia do proszenia odkąd jej powiedziano,że Bóg nie jest od pomagania i spełniania próśb- nawet dobrych.

To ma niemądre uprzedzenia...

A zupełnie poważnie: Bóg nie jest dobrą wróżką. Tak, jak rodzic nie jest dobrą wróżką dla dziecka... Ale prosić Go można i trzeba. Permanentnie

Albo inaczej: trzeba Go traktować, jak dziecko rodzica i marudzić Tak zwyczajnie Ale nie ma sensu mieć pretensji, że jakiegoś marzenia nie spełnił...

"Proście a będzie Wam dane"
"O cokolwiek prosić będziecie...."
ale jest też napisane ;" Prosicie, a nie otrzymujecie, bo źle się modlicie!"