"Udręka księży-pedofilów w piekle będzie straszniejsza, niż innych ludzi - powiedział promotor sprawiedliwości z watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary ks. Charles Scicluna. Tak ostre wystąpienie włoska prasa okrzyknęła watykańską klątwą wobec pedofilów w łonie Kościoła."

To i więcej na:

http://www.tvn24.pl/-1,1658521,0,1,waty ... omosc.html

Jestem ojcem, więc wszystko się we mnie gotuje na wspomnienie pedofilii. Ale generalnie nie lubię szafowania oskarżeń piekielnych i wyręczania Boga w wydawaniu werdyktów...

Zauważyłem za to przykrą rzecz. To już któreś zdjęcie Benedykta XVI na którym wygląda jak zombie. Ja rozumiem, że media go nie kochają, ale w zestawieniu z anielskimi wręcz portretami Jana Pawła to zakrawa na celowe działanie. A nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych i też uważam obecnego papieża za mniej wybitnego niż JP II.

Przyznam szczerze,. ze jak zobaczyłam to zdjecie to zanim doczytałam tytuł myślałąm ze chodiz o jakaś poważną chorobę papieża. Bo wyglada na tych fotkach jak cięzko chory.

Co do tekstu... Cóż, uważam, zę Watykan powinien zareagować ostrzej wobec księzy oskarżonych o pedofilię.

Shamanko, moze gwoli scislosci: oskarzenie nie jest rownoznaczne z osadzeniem.
Oskarzyc moze takze ciebie kazdy o co chce. I co? Od razu zwolnienie z pracy i do wiezienia, az sama nie udowodnisz, ze to bylo oszczerstwo?

Ostrzej tak, tu się zgadzam. Dla mnie to naprawdę najpotworniejsza zbrodnia bo uderza w dzieci, które nie umieją się bronić. Niech maksymalnym wymiarem kary będzie dożywotnie więzienie, wykluczenie ze stanu kapłańskiego, z Kościoła w ogóle... proszę bardzo. Ale tu, na ziemi, w życiu doczesnym. To co potem, zostawiłbym jednak Bogu. Wypowiedzi na temat tego, kto jakie męki będzie cierpiał i kto w ogóle zostanie potępiony a kto zbawiony są dla mnie po prostu śmieszne, żeby nie powiedzieć żałosne. Nie wiemy tego. Żaden ksiądz, żaden biskup i nawet papież tego nie wie i wiedzieć nie może.

A choroba... nie. Mnie się te zdjęcia jakoś brzydko kojarzą. Jakby chciano Ojca Świętego przedstawić jakby odźwiernego piekła właśnie. W każdym razie wzbudzić negatywne emocje. Nie podoba mi się to, mimo że jego szczególnym wielbicielem nie jestem, choćby ze względu na radykalność jego poglądów o piekle właśnie.

Kamalo, ale jak to się ma do tematu? Nie dostrzegłem w artykule nic o oskarżeniach; mowa jest o sprawcach, zatem - jak rozumiem - chodzi o udowodnione przypadki?

Liam, tak z ciekawosci: a jakie to "radykalne poglady o piekle" ma Benedykt XVI? I sa bardziej radykalne niz te, ktore mial Jezus? Moze jakies cytaty?

A jesli chodzi o tekst do Shamanki, to chodzilo o jej sformulowanie, ze powinno sie ostrzej postepowac z ksiezmi oskarzonymi o pedofilie. I dlatego mi sie to sformulowanie nie spodobalo.

Ale na tym zdjęciu wyszedł biskup Rzymu.

Szczerze trochę mnie przeraża to spojrzenie. Zdjęcie ze strony TVN24 do ktorej link podała twórczyni tematu.

Myślę że jej chodziło o udowodnione przypadki, ale nie powinienem się za nią wypowiadać. Źle zrozumiałem, więc przepraszam.

A co do poglądów Benedykta o piekle, to na przykład to: http://7dni.wordpress.com/2007/03/28/pi ... -naprawde/ . Czy to bardziej radykalne od Jezusa to nie wiem i to chyba nie na temat. W każdym razie JP II mówił raczej o piekle jako stanie odłączenia od Boga, a nie realnym miejscu. I nie straszył nim co chwilę.

Bardzo mylący tytuł.

Nie wiem, czy watek o piekle jest nie na temat, jezeli pojawia sie juz w poscie Shamanki, ktora zalozyla ten temat.

Moglabym ci przytoczyc rozne slowa Jezusa na temat piekla, ale mam wrazenie, ze wolisz ich nie znac (moze sie myle).
Przeczytalam ten artykul i zgadzam sie z wiekszoscia tego, co tam jest napisane. Czy pieklo to "miejsce", czy "stan", to sie dowiemy po smierci. Mysle, ze z naszego 4-wymiarowego pojmowania swiata trudno to opisac.
Faktem jest, ze wiekszosc znanych mi zaangazowanych katolikow tu, gdzie mieszkam, w ogole nie ma pojecia grzechu, ktory mogliby oni popelniac, albo ktory moglby ich zaprowadzic do piekla (badz na potepienie / oddzielenie od Boga, czy jak by to zwac). Tu wcale nie jest za duzo mowy o piekle, czyli o mozliwosci spedzenia wiecznosci gdzie indziej niz u Pana Boga za piecem. Tu po prostu w ogole sie o tym nie mowi i wiekszosci wierzacych wydaje sie, ze ten temat juz dawno zostal uznany za przesade.

Dlatego mozliwosc potepienia wiecznego w kontekscie np pedofilii nie jest mozliwoscia teoretyczna.
I tak jak my osobiscie nie powinnismy zalatwiac sprawy zbawienia/potepienia za Pana Boga (tu masz racje), tak nie mozemy wbrew jasnym slowom Jezusa mowic, ze piekla nie ma, bo to taki nieprzyjemny i niewygodny temat
Nawet ks, Hryniewicz ma nadzieje, ze pieklo bedzie puste, badz oproznione na koncu czasow. ale nie, ze w ogole nie istnieje.

Ja też nigdzie nie powiedziałem, że piekło w ogóle nie istnieje. I znam słowa Jezusa na temat piekła, sam mógłbym Ci przytoczyć kilka cytatów, tylko... po co? Mówiłem tu wyłącznie o załatwianiu spraw za Pana Boga, jak sama to ujęłaś. Nie wiem, czemu chcesz się ze mną kłócić ani o co?

viewtopic.php?f=27&t=25091 (Czy cieszy Was perspektywa prania mózgu w Niebie?)
//temat m.in. o piekle

@Liam, klocic z toba ? O co?
Po prostu chcialam sie dowiedziec, czemu "nie lubisz" obecnego papieza, i tak nam zeszlo na pieklo..
Ale widac, ze przynajmniej w tym sie zgadzamy.
A Benedykta XVI troche mi szkoda, bo JP II "szedl jak burza" i udalo mu sie skandale koscielne "przeoczyc", badz nie dostrzec. Kuria i tamtejszym balaganem sie nie zajal, bo to nie bylo w jego charakterze. A sytuacja jeszcze nie byla tak napieta jak teraz. Mogl sie zajmowac ewangelizacja i jezdzeniem po swiecie (tez bylo wtedy potrzebne)
A Benedykt Kurie zna od podszewki i przypadlo mu niewdzieczne zadanie sprzatania. Ktos to musial zrobic i mysle, ze Duch sw. wiedzial, kto sie do tego najlepiej nadaje.

Ja też nie powiedziałem, że nie lubię obecnego papieża. Napisałem, że uważam go za mniej wybitnego niż Jan Paweł II. I też mu współczuję tego sprzątania. Ale wiesz... Urząd papieża, to tak jak urząd prezydenta w naszym kraju: wymaga, oprócz kwalifikacji merytorycznych medialności, charyzmatu - jak kto woli. Rola przywódcy państwa czy kościoła ma swoje wymagania, w pewnych sferach podobne. Tu nie wystarcza choćby najgłębsza znajomość prawa czy teologii. To tak jak z nauczycielem w szkole: może być świetnym znawcą swojego przedmiotu, ale jak nie umie go "sprzedać" to klapa. I nie ma co przerzucać winy - taki człowiek nadaje się na naukowca, nie nauczyciela. Z przywódcami jest podobnie. A naprawdę jest mi przykro, że jeszcze media dorzucają do tego swoją cegiełkę w postaci takich makabrycznych zdjęć. I tyle.

Chodziło mi o osoby którym zostało udowodnione to, ze dopuściły się zbrodni pedofilii, a napisałam oskarżone bo w KK było trochę afer z zatuszowaniem tych spraw (bodajże w USA dość głosno było, ale nie powiem na 100%). Dlatego w tym wypadku między oskarzonym a skazanym nie ma większej różnicy. Bo jak skazać kogoś, komu sie upiekło a faktycznie dopuscił się tej zbrodni?