Chyba znowu czegoś nie doczytałaś
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-k ... nId,320756

A co do błędów rządu- zadaję sobie pytanie, czy musieli podpisywać umowę z Rosją, która zakłada, że czarne skrzynki i inne dowody w sprawie katastrofy pozostaną w Rosji do końca postępowania sądowego? I ile czasu w rosyjskich realiach takie postępowanie sądowe może potrwać?

Następca Szczygły też "zrobił to co należało".....kolejne ekipy od 15-20 lat "robiły to co należało".....bali sie podjąć decyzji, a najlepiej wychodziało im dezawuowanie poprzednika.

[/quote]
Przed startem samolotu juz w Warszawie wiedziano, że nie ma wrunków do lądowania, stąd scysja dowódcy Protasiuka z gen Błasikiem - o czym zeznała obsługa lotniska.
Ambasador RP na Białorusi H. Litwin zeznał, że zostali powiadomieni o trudnościach pogodowych i przygotowywali przyjęcie samolotu w Mińsku.
Z niewidomych przyczyn samolot leciał jednak we mgłę.


Tylko w aktach sprawy jest kopia wezwania obu panów na rozprawę.
Tak na chłopską logikę - ktoś oskarża, dowodzi winy a obwiniony nie interesuje się zupełnie konsekwencjami......totalny nonsens.
Posłów jako winowajców zniszczenia wózków, wskazało 2 pracowników Biura Spraw Międzynarodowych Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Nie wiem czy musieli.
Ale pewną odpowiedź już otrzymaliśmy od USA i UE - "to sprawa tylko Polski i Rosji".
Interesy polityczne, gospodarcze decydują, że ani USA, ani UE nie ma żadnego interesu w konflikcie z Rosją, odwrotnie usilnie zabiegają o przychylność zubożałego, ale jednak mocarstwa.

Są jakieś dowody na to, np nagrania z monitoringu, czy tylko 'nieoficjalne" informacje Wyborczej?
I skąd wiedziano jakie będą warunki, jeśli lot trwał półtorej godziny, a przez taki czas warunki pogodowe mogą się diametralnie zmienić. Zawsze też można było bezpiecznie odlecieć na któreś z lotnisk zapasowych i stamtąd dotrzeć do Smoleńska.
Poza tym Załoga Tu-154M nie mogła dysponować dokładną prognozą pogody ze Smoleńska, bo tam nie ma lotniskowej stacji meteorologicznej, uzyskują dane pogodowe z Tweru, ktore często znacznie róznią się od faktycznych

Nawigator do końca odliczał kolejne dziesiątki metrów wysokości, więc co najmniej jeden z członków załogi kontrolował wskazania wysokościomierza. Reszta załogi musiała to słyszeć, chyba że mruczał pod nosem (ale to mało prawdopodobne).




To dyrektor czy właściciel, bo to różnica. Współwłaścicielem państwa jesteś Ty czy ja, a Tusk jest jedynie dyrektorem.

Ponoć są zeznania obsługi lotniska.
Mówił o tym E. Klich w wywiadzie dla "Faktu".

Konkluzja kolejne ekipy wybierały lądowisko, które nie spełniało minimalnych warunków.....od Kwaśniewskiego poczynając gdy samolot zatrzymał się na krawędzi płyt, które stanowią pas startowy.

Załoga jednak juz na miejscu dowiedziala sie od kontrolerow i swoich kolegow z JAKa a takze naocznie jakie sa warunki. Mogla zawrocic, ale tego ni zrobila. Jak sami mowili "...decyzji nie podjeto".
Nie wciskaj wiec kitu, ze lecieli na slepo, bo to by swiadczylo o wjatkowej glupocie, ktora moze popelnic poczatkujacy kursant szkolenia szybowcowego!



Taki z Ciebie znawca Prawa Wszelkiego, a nie wiesz, że Prezydent RP jest najwyższym zwierzchnikiem sił zrojnych i kto jak kto, ale on ma prawo wydawac rozkazy.

Można i tak to rozpatrywać a więc konsekwencje tej katastrofy dotykają nas wszystkich czy tego chcemy czy nie chcemy.
Podobnie jest z wyborami, gdzie nie zależnie od tego kto obecnie kieruje pańastwem skutki jego indolencji biją we wszystkich.
Właściwie to My wszyscy odpowiadamy za ta katastrofę bo takich ..................... wybieramy do władzy.
Za sterami rządu stoją podobni ludzie którzy dopuszczają potem za stery samolotu podobnych sobie.
Można by spytać "Czy leci z nami pilot"?
Rozbić samolot to jedno a roztrzaskać całe państwo to drugie.
Kogo ukarzą?
Nas wszystkich a pilot albo zginie albo czmychnie na Bermudy.


I jeszcze pytanie.
W jakiej drużynie gra Graś?


Może w ogóle trzeba rozszerzyć pytanie na "W jakiej drużynie gra PO"?

Trzykrotne powtórzenie wysokości 100m mialo miejsce gdy samolot ześlizgiwał się wzdłuż zbocza jaru z prędkością pionową 8 m/s w dół. Pilotom natomiast mogło zdawać się, że 8 sekund tkwią na wysokości decycji - 100m, rozglądając się czy ziemię widać. Owszem, kontrola wskazań radiowysokościomierza była. Z tym że jej interpretacja była błędna.
Dowódca spostrzegł ziemię 6 sekund później. Na wysokości bezwzględnej nad ziemią 10-15m...

To dlaczego potem mówił nieco inaczej?
Klich zaprzeczył równocześnie by w rozmowie z gazetą "Fakt" powiedział, iż kapitan samolotu Arkadiusz Protasiuk odmówił lotu, ponieważ załoga nie dostała prognozy pogody od stacji meteo, a do startu miał go przekonać generał Andrzej Błasik, który zameldował prezydentowi gotowość maszyny do lotu
http://www.rp.pl/artykul/585843.html

Jakiej decyzji? Znasz kontekst i brzmienie całego tego zdania?
Poza tym warunki nie uniemożliwiały podejścia do wysokosci decyzji, a potem ewentualnie poczekania na poprawę warunków na drugim kręgu lub odlotu na inne lotnisko. Uniemożliwiały tylko manewr lądowania, a wiemy już z odczytanych zapisów rejestratorów, że załoga próby ladowania nie podjęła.
Nie lecieli na ślepo, ale komunikowali się z wieżą i z Jakiem-24 i na bieżąco sprawdzali stan pogody nad lotniskiem.
A jaki rozkaz wydał prezydent i gdzie jest na to dowód?

To już tylko p E. Klich musi wyjaśnić.

Panowie Zbonikowski i Karski nie doczytali
Pozwy cypryjskiego sądu dostarczone przez sąd warszawski
http://slimak.onet.pl/_m/TVN/tvn24/inst_kanc_1.pdf
Alternatywa: albo ktoś z biura PiS zapodział pisma, albo panowie kłamią.

@ceid, ja wiem ze cien Wawelu przyslonil niektorym myslenie, ale w katastrofie w Smolensku zginelo 96 osob.

W tych wszystkich, glupich zreszta, dociekaniach mozna pokusic sie o wyciagniecie wniosku, ze jednak dal rozkaz - milczeniem. To byl wyjatkowo zawziety typ, byc moze ludzie bali sie o strate stanowiska. Przyklady sa.