Już w relacji popełniłeś następny błąd interpretacji zamiast obserwacji. Tak samo jak popełniłeś błąd (częsty) skupiając się na tle a nie na sednie wypowiedzi.
Nie będę się bawił w słówka, chyba ze faktycznie uważasz, że np. Klemens Aleksandryjski, Dydym Aleksandryjski, Diodor z Tarsu, Teodor z Mopsuestii, św. Grzegorz Teolog, Ewagriusz z Pontu, Leoncjusz Bizantyjski, św. Izaak Syryjczyk, czy mój ulubiony św. Grzegorz z Nyssy jakieś słówko przegapili i nagle ty wszystko obalisz

Jednak napiszę troszkę o wieczności, w ramach wyjątku.
W ST "wieczny" to często określenie podkreślające prawa, rozporządzenia, odnoszący się do kapłaństwa, przymierza, błogosławieństwa, ktróre sa same w swojej istocie ograniczone czasowo, przykład Rodz17,8 1Krn17,14
W NT także aionios nie oznacza jednoznacznie wieczny, tak jak aion oznacza i wieczność, i długą epokę. W ewangelii Jana nie aion nie jest jednoznaczne, co widać m.in. w J.3, 15-16; 4,14,30; 5,24; 6,27,40,47,54; 10,28. Dalej aion jako synonim wiecznego zycia występuje najczęściej w liczbie mnogiej aiones (Łk. 1,33; Rzym. 1,25; 9,5; 11,35; II Kor. 11,31; Hebr. 13,8) lub w formie podwójnej aione ton aionon (Rzym. 16,27).
To fragmentaryczny wyciąg z i na podstawie wspomnianego artykułu ks. Jerzego Tofiluka.
Myślę, że wystarczy, prawda? Czy nadal uważasz, że ojcowie kościoła nie czytali Biblii?

juz się pogubilam, przypomnij co wg Ciebie jest sednem? Ja w tej chwili jestem w ewng Mateusza o Sądzie ostatecznym i pytam się jak interpretujesz ten fragment o kozłach i owcach oraz ich przeznaczeniu. Powtórzę: gdzie Bóg wysyła owce a gdziie kozły?

Wiersz 40 i 45 - Poprzez miłość do człowieka głosisz nauki Jezusa nawet go nie znając, oraz nie mozna głosic nauk Jezusa nie znając miłości do drugiego człowieka. Reszta to tło.
Z tła : sprawiedliwych czeka życie wieczne, niesprawiedliwi będą odsunięci, będą cierpieć/wstydzic się. Cel tego stwierdzenia: przepowiednia (??), podkreslenie/wzmocnienie głównej tezy, cel wychowawczy ? Wybieraj i dalej mozna mnozyc dyskuje na temat tego fragmentu w swietle dziesiątek innych.
"Kozły" (bo to podobieństwo rozdzielenia stad dwóch gatunków) poniosą "karę", wg dualistów jest to wiecznie trwająca pełna cierpienia zemsta, wg zwolenników nadziei jest to kara wychowawcza, zakładająca poprawę. Sprawa wieczności takiej kary jest drugorzędna, bo subiektywnie (w odczuciu ukaranych) a priori jest zawsze wieczna, a zakończona może być np. pełną skruchą bez obcych intencji (tu: intencji zakończenia kary). A i tak to tylko jeden z kierunków, bo jak juz tu wspomnielismy część uważa, ze w chwili smierci będziemy mogli opowiedzieć się za Panem lub przeciwko - wszystko wg wolnej woli, a wolna wola zakłada pełnię poznania, pełnia poznania uniemozliwia odrzucenie miłości i/lub skruchy (pełnia poznania także siebie samego) itd itp. kierunków jest dużo. Już samo poznanie samego siebie w obliczu Pana może byc straszliwą męką i wstydem, karą dążąca do wywołania skruchy. Dyskusje trwają i trwac będą aż po Sąd.
Do tego samego mozna dojść różnymi drogami, ja (i nie ja jeden ani ja pierwszy) wyszedłem od Pasji i dążenia Boga aby stać się "wszystkim we wszystkich". Dla mnie to jedyny logiczny kierunek obejmujący i wyjaśniający całe dzieło Boga opisane w Biblii - od samego stworzenia i celu stworzenia, poprzez objawienie, przymierze, wychowanie, Ofiarę, aż do czekającego na nas końca tego świata, sądu i odnowienia. W każdym innym przypadku szyderca triumfuje (jak może triumfować stworzenie nad stwórcą??).
Uf, znów dałem się wkręcić.
EOT!

...

Jeśli proponujesz ludziom książkę o pustym piekle to utraciłaś czujność i przejmujesz odpowiedzialność, jeśli osoba słabej wiary ją przeczyta i uwierzy. Nie każdemu można ją polecić...

I w co uwierzy? W miłosierdzie Boga, w możliwość zbawienia? Zobaczy przystępnego miłującego Stwórcę zamiast dalekiego, msciwego, żądnego krwi i szukającego okazji do zadania nam wiecznego cierpienia? Mamy się bac Boga czy go kochac? Widzę Lizo, że ty się głównie boisz. Nie jestes wolna tylko ciągle w okowach strachu, ze zrobisz cos nie tak i jedną pomyłką skażesz się na wieczne męki piekielne.

kochać tylko dlatego, że coś otrzymamy? co to za postawa, czy dojrzałego chrzescianina? prawdziwa milośc jest wymagająca a bojaźń Boża to niezwykła cnota i rzadko już spotykana, bo oswoilismy bezgranicznie Boga ale bez autentycznej milosci.
i nie odpowiedziałeś na proste pytanie : jak w Twojej Biblii jest nazwany ogień wieczny, do którego Bóg wysyła kozłów? oczywiscie nadal jestem na "Sadzie ostat" u mateusza.

Raczej dojrzeć, ze to miłość odwzajemniona, a właściwie dojrzeć, że to Bóg jest źródłem wszelkiej miłości.

Wyjaśniłem od czego pochodzi mój nick, więc twoje zaczepki są nie na miejscu

Post z tego forum którego autorem jest arcana85, i dodam oczywiście, że ja się z nim zgadzam.



Można jeszcze zadać sobie pytanie, co jest bardziej wartościowe? czy służenie komuś z chciwości (chęć wiecznego życia w Raju), czy ze strachu, przed wiecznym cierpieniem w piekle.

Gargamel, i strach i chciwość jest bez wartości, i jedno i drugie jest grzechem ( strach bo zaprzecza Milosci Bożej, która wiąże sie nierozerwalnie z ufnoscią)

Kozioł, nigdy Cie nie zaczepiałam tylko pytałam z ciekawosci, a tym bardziej teraz, jak juz wiem skąd twój nick, tylko nie wiem dlaczego cały czas unikasz odp na moje pytanie?
Lawirujesz wkolo ( werset 40 i 45) a nie chcesz mi po prostu uczciwie odpowiedzieć jak w Twoim wydaniu Biblii w Mt 25:41 jest nazwany jest ogien wieczny. Jak juz pisałam w wielu przekładach, którymi ja dysponuję Bóg posyła kozłów w ogień wieczny odróznieniu od owiec, które odziedziczą królestwo Boże

W każdym przekładzie na język polski przetłumaczone jest tak samo.
Do czego dążysz? Posyłasz mnie "do diabła", czy chcesz bawic sie wycinakami, a może chcesz nawiązac do ognia rzuconego przez Jezusa na ziemię lub ognia jako wizerunku Boga (krzew, słup ognia...) ?
Zanim zacznę grać w twoją grę chcę poznać reguły - podejrzliwy jestem.

Nie wiedziałam, że w kazdym przekładzie jest tak samo, myslałam, że Ty skoro poddajesz w wątpliwośc istnienie wiecznego ognia to chyba naturalne, że możesz korzystać z innej Biblii. Nie rozumiem dlaczego piszesz o wycinankach, skoro jest wręcz przeciwnie, chyba czytałeś cały fragment u mnie zatytulowany "Sąd ostateczny"?
Nie posyłam Cię do diabła, a wogole czuje się przy Tobie tępa, bo nie kumam dlaczego musisz być podejrzliwy, skoro ja pisze prosto i bez żadnych podtekstów.

1) Podział na rozdziały i wiersze, tytuły i wśród tytuły nie są częścia składową Biblii a tylko ludzkim i to późnym niedoskonałym dodatkiem, interpretacja. Początki numeracji to 12 wiek, a obecna numeracja to 16 wiek. Tytuły i wśródtytuły w kazdym tłumaczeniu moga byc rózne. Zarówno podział jak i tytuły to interpretacja. Dla przykładu ks. Popowski (katolik, biblista) w swoich tłumaczeniach z tytułów i podtytulów świadomie rezygnuje.
2) "ogień wieczny" nie jest tożsamy z katolickim ogniem piekielnym, siarka, smołą, kotłem czy innymi wyobrażeniami tortur piekielnych ze średniowiecza, samo słowo "wieczny" nie oznaczał też tak jak dzis nieskończenie trwający
3) wierz mi, wszyscy zwolennicy nadziei przez te 2 tys lat maja ta sama Biblię i nie byli to teolodzy spod budki z piwem ale uznani, bogobojni, cieszący się duzym autorytetem mężowie - duchowni, często biskupi.

Przykład: czy znajdziesz w "swojej" biblii podtytuł : Jezus zwiastuje zbawienie potępionym? Ja tez nie, a jednak i w pierwszym wieku była obecna w chrześcijaństwie myśl o zbawieniu wszystkich na podstawie tego, ze Jezus "poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym" (2Piotra3). W tym samym liscie znajdziesz Boga jako ogień wypalający wszystko co złe, a wiara przyrównana jest do złota ktore z ognia cało wychodzi. Ba w tym samym liscie znajdziesz echa podwójnej predestynacji : "Ci, nieposłuszni słowu, upadają, do czego zresztą są przeznaczeni.
Jak widzisz myśli, idei w Piśmie jest kilka równoległych. Pytanie : które z nich w świetle czego interpetujesz? czy w świetle dualizmu ("wolny" wybór a potem nagroda lub zemsta), czy w swietle nadziei (kara wychowawcza, mozliwość wyleczenia wszystkich), czy tez w swietle idei podwójnej predystynacji (od początku świata jedni przeznaczeni na zbawienie inni na zatracenie). Wszystkie trzy kierunki (ba, jest ich więcej) maja swoich zwolenników i gorących obrońcow. Ja należę do najmniejszej z nich, kto wie czy nie najstarszej: do grupy mającej nadzieję na to, ze ostatecznie Bóg zbawi cały swiat, że będzie zgodnie z Jego wolą "wszystkim we wszystkich", o co się z resztą wszyscy modlimy słowami "bądź wola Twoja.."