Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 4:27



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149 ... 186  Następna strona
 BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ 
Autor Wiadomość
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Elbrusie-Soul33 jest katolikiem?


Pn gru 12, 2011 23:56
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Elbrus napisał(a):
Acro napisał(a):
Może chodzi zwyczajnie o masochizm? ALe o chorobach chyba nie rozmawiamy.
Istnieją opinie, że to zboczenie/zaburzenie nie jest chorobą.

Słuszna uwaga. Nie zmienia jednak istoty problemu, choć musze się zgodzić, że dla masochisty cierpienie może faktycznie być błogosławieństwem.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Wt gru 13, 2011 0:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Znalazłam w necie artykuł, w którym autor ładniej niż ja, bardziej literacko i klarownie tłumaczy prezentowany tu przeze mnie problem.

fragment:

Bóg jest przecież wszechmogący, wszechwiedzący, nieskończenie dobry, a na dodatek stworzył cały świat, wszechświat, ludzi, zwierzęta, góry, rzeki, skały, lasy i miliardy innych rzeczy. A jednak jest w swoich cudownych interwencjach przeraźliwie selektywny. Pomaga francuskiej zakonnicy w sprawie Parkinsona, ale pięciu milionom dzieci, które rocznie umierają w Afryce — wygłodzone, wycieńczone, zdewastowane przez AIDS albo zabite w bratobójczych, plemiennych wojnach — już nie. Podobny brak zainteresowania wykazuje na przykład wobec ofiar zdarzających się prawie co roku katastrof żywiołowych (jak choćby wobec prawie 290.000 ludzi, którzy zginęli w 2004 roku, zmieceni z powierzchni Ziemi przez gigantyczną falę tsunami). O milionach, miliardach ginących w potwornych męczarniach, skrajnym ubóstwie, katastrofach czy szpitalach — nie wspominając. Nie wspominając także o skrajnym, niewyobrażalnym cierpieniu zwierząt.

Pytanie brzmi — czy jesteś w stanie sobie wyobrazić, że tak zachowuje się wszechmogąca, wszechwiedząca i wszechdobra istota, która może w każdej chwili interweniować w świecie i od czasu do czasu podobno to czyni? Czy jesteś w stanie uznawać istnienie Boga, który stworzył rzeczywistość nasyconą tak niewyobrażalnym ogromem cierpienia — i który ignorując najstraszniejsze męczarnie, najbardziej niewyobrażalne katusze, dotykające kobiety, dzieci, mężczyzn i zwierzęta na świecie stworzonym przez niego samego, od czasu do czasu, w ramach bonusu dla swojego kościoła, uzdrowi z Parkinsona jakąś zakonnicę albo zmieni trasę lotu kuli mającej wyeliminować jego głównego ziemskiego przedstawiciela? Czy nie wydaje ci się, że Bóg, który pozwala na coś takiego, albo musi być kompletnie pozbawiony jakiejkolwiek mocy i władzy, albo musi być niewyobrażalnie wręcz perwersyjnym potworem?

cały artykuł

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Wt gru 13, 2011 0:34
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39
Posty: 918
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Cały ten artykuł zawarł S.Lem w jednym zdaniu.

Ateistą jestem z powodów moralnych. Uważam, że twórcę rozpoznajemy poprzez jego dzieło. W moim odczuciu świat jest skonstruowany tak fatalnie, że wolę wierzyć, iż nikt go nie stworzył!

- Stanisław Lem

_________________
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 :spoko: http://pajacyk.pl/


Wt gru 13, 2011 1:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 24, 2011 16:02
Posty: 205
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Acro napisał(a):
Znalazłam w necie artykuł, w którym autor ładniej niż ja, bardziej literacko i klarownie tłumaczy prezentowany tu przeze mnie problem.

fragment:

Bóg jest przecież wszechmogący, wszechwiedzący, nieskończenie dobry, a na dodatek stworzył cały świat, wszechświat, ludzi, zwierzęta, góry, rzeki, skały, lasy i miliardy innych rzeczy. A jednak jest w swoich cudownych interwencjach przeraźliwie selektywny. Pomaga francuskiej zakonnicy w sprawie Parkinsona, ale pięciu milionom dzieci, które rocznie umierają w Afryce — wygłodzone, wycieńczone, zdewastowane przez AIDS albo zabite w bratobójczych, plemiennych wojnach — już nie. Podobny brak zainteresowania wykazuje na przykład wobec ofiar zdarzających się prawie co roku katastrof żywiołowych (jak choćby wobec prawie 290.000 ludzi, którzy zginęli w 2004 roku, zmieceni z powierzchni Ziemi przez gigantyczną falę tsunami). O milionach, miliardach ginących w potwornych męczarniach, skrajnym ubóstwie, katastrofach czy szpitalach — nie wspominając. Nie wspominając także o skrajnym, niewyobrażalnym cierpieniu zwierząt.

Pytanie brzmi — czy jesteś w stanie sobie wyobrazić, że tak zachowuje się wszechmogąca, wszechwiedząca i wszechdobra istota, która może w każdej chwili interweniować w świecie i od czasu do czasu podobno to czyni? Czy jesteś w stanie uznawać istnienie Boga, który stworzył rzeczywistość nasyconą tak niewyobrażalnym ogromem cierpienia — i który ignorując najstraszniejsze męczarnie, najbardziej niewyobrażalne katusze, dotykające kobiety, dzieci, mężczyzn i zwierzęta na świecie stworzonym przez niego samego, od czasu do czasu, w ramach bonusu dla swojego kościoła, uzdrowi z Parkinsona jakąś zakonnicę albo zmieni trasę lotu kuli mającej wyeliminować jego głównego ziemskiego przedstawiciela? Czy nie wydaje ci się, że Bóg, który pozwala na coś takiego, albo musi być kompletnie pozbawiony jakiejkolwiek mocy i władzy, albo musi być niewyobrażalnie wręcz perwersyjnym potworem?

cały artykuł


Moim zdaniem zarowno pierwsze jak i drugie potrzebne jest Jemu by usprawiedliwic jego dzialania.


Wt gru 13, 2011 7:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
No to może jeszcze Pascal:

Nędza człowieka wydaje mi się o wiele mniej przystawalna do jego boskiego pochodzenia, niż jego wielkość do pochodzenia naturalnego

I Andre Comte-Sponville:

Wierzyć w Boga to grzech pychy. To przypisywanie bardzo wielkiej przyczyny bardzo mizernemu efektowi. Ateizm, przeciwnie, jest formą pokory.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Wt gru 13, 2011 10:25
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39
Posty: 918
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Po lekturze takich artykułów - http://blogbiszopa.blog.onet.pl/Brygada ... 40393165,n (UWAGA!!! Wrażliwi nie czytać!!!) należy mieć pewność, że Bóg jeżeli istnieje, to żadną miłością nie jest. Można mówić, że deszcz pada gdy plują, już dawno temu Marks zauważył, że Bóg to opium dla ludu, nadzieja, ułuda. Wiadomo, że ziemia rajem nie jest, ale podobno piekłem też nie, więc pytam skąd się biorą na niej tacy ludzie jak oskar dirlewanger, andriej czikatiło, jeffrey dahmer, josef fritzl, stepan bandera, petar brzica, józef stalin, adolf hitler, mao tse, pol pot, mykoła demko, marcial maciel i wielu innych nie gorszych.

Ułuda to miła rzecz, tak jak marzenia, ale na litość! nie kiedy gwałci resztki zdrowego rozsądku, elementarne poczucie sprawiedliwości i wrażliwości. Są granicę ułudy, których inteligentny i wrażliwy człowiek nie przekroczy, i dlatego wśród intelektualistów większość to ateiści. Jak choćby wyżej wspomniany Lem, czy Andre Comte-Sponville.
Już gdzieś dzisiaj pisałem, że wierzący całe zło mogą zrzucić na szatana, ale czy nie za prosta to odpowiedz. Bóg szatanowi na tyle pozwala? Pytam więc, co to za Bóg?

_________________
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 :spoko: http://pajacyk.pl/


Wt gru 13, 2011 15:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3468
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Zaiste Marks to mędrzec wrzech czasów i wielki autorytet.(!)
Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo Swoje i dał mu rozum i wolną wolę. Bóg nie łamie wolnej woli człowieka, jak chcieliby niektórzy dyskutańci, ponieważ człowieka kocha

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Wt gru 13, 2011 17:06
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39
Posty: 918
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Ja tez swojego psa kochałem, i gdy ciężko zachorował uśpiłem go, żeby się nie męczył.

_________________
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 :spoko: http://pajacyk.pl/


Wt gru 13, 2011 17:09
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
gargamel napisał(a):
Pytam więc, co to za Bóg?

Jest Twój i na razie pozwala się szukać. Od Ciebie zależy czy cieszyć się wieczną miłością najszybciej jak można. Do piekła Cię nie puszczę...jakem Liza....uparta Liza. :)


Wt gru 13, 2011 17:12
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39
Posty: 918
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
:)

_________________
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 :spoko: http://pajacyk.pl/


Wt gru 13, 2011 17:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3468
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jest Twój i na razie pozwala się szukać. Od Ciebie zależy czy cieszyć się wieczną miłością najszybciej jak można. Do piekła Cię nie puszczę. :) Napisała Liza, przyłączam się , trzymaj się Gargamel :-)

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Cz gru 15, 2011 9:00
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
gargamel napisał(a):
Po lekturze takich artykułów - http://blogbiszopa.blog.onet.pl/Brygada ... 40393165,n (UWAGA!!! Wrażliwi nie czytać!!!) należy mieć pewność, że Bóg jeżeli istnieje, to żadną miłością nie jest. Można mówić, że deszcz pada gdy plują, już dawno temu Marks zauważył, że Bóg to opium dla ludu, nadzieja, ułuda. Wiadomo, że ziemia rajem nie jest, ale podobno piekłem też nie, więc pytam skąd się biorą na niej tacy ludzie jak oskar dirlewanger, andriej czikatiło, jeffrey dahmer, josef fritzl, stepan bandera, petar brzica, józef stalin, adolf hitler, mao tse, pol pot, mykoła demko, marcial maciel i wielu innych nie gorszych.

Ułuda to miła rzecz, tak jak marzenia, ale na litość! nie kiedy gwałci resztki zdrowego rozsądku, elementarne poczucie sprawiedliwości i wrażliwości. Są granicę ułudy, których inteligentny i wrażliwy człowiek nie przekroczy, i dlatego wśród intelektualistów większość to ateiści. Jak choćby wyżej wspomniany Lem, czy Andre Comte-Sponville.
Już gdzieś dzisiaj pisałem, że wierzący całe zło mogą zrzucić na szatana, ale czy nie za prosta to odpowiedz. Bóg szatanowi na tyle pozwala? Pytam więc, co to za Bóg?

Zrzucanie tylko na szatana to łatwa wymówka.
Człowiek zdolny jest zdobywać szczyty piekna, miłości i zejśc na samo dno zła, oktopności.......i decyzja zawsze jest w gestii człowieka.
Niezrozumienie tych prawidłowści nawet przez inteligentnych ludzi, nie jest żadnym argumentem p-ko Bogu.


Cz gru 15, 2011 9:20
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 27, 2010 14:27
Posty: 224
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Acro napisał(a):
Aha. Czyli Wojwek nie zainterweniuje i pozwoli swoim dzieciom upalić sobie rączki, bo przecież "same to sobie robią". Dobry tatuś, nie powiem. Nie mam wiecej pytań w tym temacie, najwyraźniej pomyliłeś miłość ojcowską z gestapowską satysfakcją z cudzego bólu. :(

Rozumiem, że jak dziecko które doskonale posługuje się nożyczkami będzie nimi wycinało obrazki to będziesz stał nad nim non stop aby nie zrobiło misiowi małej sekcji :) ?


Acro napisał(a):
Rozumiem, że oczekiwanie od nieskończenie miłosiernego że będzie nieskończenie miłosierny to coś, co wykracza poza logikę Wojwka? Wojwek uważa,że nieskończenie miłoserny będzie tylko trochę miłosierny? No, patrząc jak wyżej praktycznie definiuje miłość ojcowską, to nawet nie jestem zaskoczony.

Oj, źle z tobą, skoro tak wygląda twoja linia obrony...


Miłość ojcowską sobie sam tak definiujesz. Normalnym jest, że każdy rodzic chce aby jego dziecko sobie krzywdy nie zrobiło lecz jak na prawdę chce sobie zrobić to sobie ja zrobi.

Acro napisał(a):
No ale co to zmienia w całości?

Dalej Wojwek jest tchórzem - zasłania się tym, że cierpienie jest błogosławieństwem ,ale dla innych. Jakoś nie mogę natrafić na tę osobę, która faktycznie tak uważa względem siebie, zawsze to sa jacyś inni. Może chodzi zwyczajnie o masochizm? ALe o chorobach chyba nie rozmawiamy.

Dwa - nawet jeśli faktycznie, to znów nie odpowiedziałeś:

A teraz: to czemu "czasem" Bóg dręczy takich, którzy tego nie potrzebują? A w przypadku potrzebujących: miłosieirny ponoć i wszechmocny inaczej nie może do tej refleksji skłonić?



Nie wiem dlaczego jest Tobie trudno zrozumieć, że dla kogoś czyli dla mnie moje cierpienie jest korzyścią? Nie piszę, że dla innych ale, że dla mnie. Co w tym trudnego aby to pojąć? Próbujesz grać cos i wciskasz jakieś teorie, że niby dla innych, dla kogoś itp. Wylatujesz także z jakimiś garażami bez sensu, jak dziecko. Nie jestem masochistą, jestem osoba która uważa, że cierpienie którego aktualnie doświadcza jest dla mnie wielką korzyścią.

Acro napisał(a):

Masz moje pozwolenie. Módl się, ile wlezie, choc ja chyba jakoś do ciebie nie dołączę! Tylko najpierw się upewnij, czy akurat dla ciebie to cierpienie nie jest błogosławieństwem, bo potem będziesz mi płakał, że cię go pozbawiłem!


Wszystko czego doświadczam w życiu przyjmuję z pokorą. Płakać nie będę, choć czasami łatwo nie jest.


Cz gru 15, 2011 20:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
wojwek napisał(a):
Rozumiem, że jak dziecko które doskonale posługuje się nożyczkami będzie nimi wycinało obrazki to będziesz stał nad nim non stop aby nie zrobiło misiowi małej sekcji :) ?

A czy ja oczekuję, ze Bóg będzie interweniował w niegrożnych i nieszkodliwych przypadkach? Czy dla ciebie zniszczenie pluszaka w zabawie to takie samo zagrożenie, jak utrata ręki? Rety, zaczynam się bać o los twoich córek!

Cytuj:
Miłość ojcowską sobie sam tak definiujesz. Normalnym jest, że każdy rodzic chce aby jego dziecko sobie krzywdy nie zrobiło lecz jak na prawdę chce sobie zrobić to sobie ja zrobi.

Primo: mowa o miłości abolutnej (ponoć taka jest boska).
Secundo: sobie zrobi, jeśli ty pilnujesz (choć kazdy normalny rodzić będzie walczy do końca), ale jeśli wszechmocny - to chyba nie? Chyba że nie potrafi człowieka upilnować?

Cytuj:
Nie wiem dlaczego jest Tobie trudno zrozumieć, że dla kogoś czyli dla mnie moje cierpienie jest korzyścią? Nie piszę, że dla innych ale, że dla mnie. Co w tym trudnego aby to pojąć?

Czyli jednak dla ciebie? OK, mogę spóbować to zrozumieć, nie rozumiem tylko twojej dwulicowości: czemu w takim razie nie chcesz mnie odwiedzić w garażu? Wszak to będzie tylko korzyść dla ciebie! Gratis! No, tchórzu! Zrób to, co deklarujesz!

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Pt gru 16, 2011 0:13
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149 ... 186  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL