Acro napisał:
"I co to znaczy "zwalczać chorobę z umiarem"? Restytucja to jeszcze umiar? A antybiotyk? A czosnek? Gdzie kończy się umiar i dlaczego?"
Odpowiedź:
"Wszystko ma sens i swój cel." "Wszystko" to znaczy wszystko to co istnieje (taki skrót myślowy). Choroba to brak zdrowia nie zalicza się więc do bytów istniejących (a więc dobrych) tylko do destrukcji (a więc jest złem). Jest to coś z czym należy walczyć.
(Rozwnięcie tych myśli patrz mój post w temacie o wyginięciu smoków).
[url]http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=47&t=30297&sid=8649e0783260ef81961c7e7eb0878804&start=15
[/url]
"Z umiarem" to znaczy żeby nie było tak, że "operacja się udała pacjent zmarł," żeby nie było tak że "lekarstwo okaże się gorsze od choroby." Lekarze mają zresztą takie coś, że ich naczelną zasadą nie jest wcale "leczyć" czy "pomagać" lecz "primum non nocere" ("po pierwsze nie szkodzić"), tym bardziej, że w dzisiejszych czasach dużo chorób to choroby jatrogenne (czyli spowodowane leczeniem).
Chrześcijanie mają jeszcze inne powody do "umiaru." Jeżeli jakaś terapia miałaby być związana z grzechem np. ktoś potrzebuje przeszczepu serca a tu dawcy ani widu ani słychu, no ale można wynająć chłopców od mokrej roboty, którzy poszukają części zamiennej, bez oglądania się na morały. Albo np. lekarstwo ma tylko i wyłącznie jakiś wojujący antychrześcijanin, który rząda w zamian od pacjenta aktu apostazji.
Wreszcie Kościół orzekł, że gdy terapia zaczyna być "uporczywa" to można ją przerwać. Skorzystał z tego Jan Paweł II, który w pewnym momencie powiedział "Wystarczy. Wracamy na Watykan."
Chrześcijanin jest trzeźwy, to znaczy jest świadomy, że pomimo licznych wygranych bitew, wojna z Siostrą Chorobą i Siostrą Śmiercią jest nie do wygrania na tym świecie. Dlatego przystępuje do tej wojny realistycznie, z pokorą i z umiarem.
Wreszcie chrześcijan może spróbować także wznieść się na wyżyny heroizmu i np. zrezygnować ze środków przeciwbólowych a swoje cierpienie ofiarować w jakiejś zbożnej intencji.
A tak na marginesie
- Bilbo uważaj na smoka!
- Nonsens. Smoków nie ma od tysięcy lat
