Takaja, że my chrześcijanie wyznajemy iż ofiara Chrystusa otwarła niebo dla ludzi wszystkich pokoleń śyjacych przed i po Chrystusie....Ja jestem bramą. Jeśli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony (J 10,9).

No ale czy kto wejdzie czy nie wejdzie, to i tak zależy głównie (całkowicie?) od niego i jego postępowania na tym łez padole, nie?

Czy religia jest drogowskazem? Czytamy w Biblii:...Ja Jestem Droga i Prawda i Żywot Wieczny. Wnioskując to wiara w Pana Jezusa Chrystusa jest drogą do zbawienia.

To prawda, niektórzy wręcz twierdzą, że uczynki są nieistotne, a istotna jest sama wiara. Moim zdaniem to chore i zgadzam się z tymi, którzy twierdzą przeciwnie. Czyny świadczą o człowieku i wyobrażam sobie prawdziwego boga oceniającego to co człowiek robił, niezależnie czy wierzył w tego boga czy nie. No ale to moja interpretacja.

Tak - zależy od naszego postępowania, ale Ktoś wskazał normy postępowania, drogę, prawo.

No więc i jedni i drudzy dostają "zapłatę" za swoje postępowanie. Jedyna różnica jaką widzę polega na tym, że np. chrześcijanie wierzą, że normy wskazał im ich bóg osobiście, a inni otrzymali swoje normy pośrednio poprzez uduchowione osoby. Wielka mi różnica.

Wielka - bo te uduchowione osoby za przekaz nie poniosły okrutnej śmierci.
I żadna nie zmartychwstała.

Sugerujesz, że Jezus to jedyna osoba na świecie, która została zamęczona za swoją wiarę????

Zmartwychwstanie Jezusa jest przynajmniej dyskusyjne, poza tym jakie znaczenie ma śmierć i zmartwychwstanie (albo letarg i przebudzenie) Jezusa w dyskusji o tym, że większość wierzących wierzy, że to co ich czeka po śmierci zależy od tego jak będą postępować za życia??

Tak myślą własnie protestanci.
Ta podstawa protestantzymu jest dla mnie idiotyczna. ,,Sola fide", a więc to o co od wieków toczą boje katolicy z protestantami, czyli wiara kontra uczynki.
Staję tu po stronie katolików i stwierdzam, że ich argumenty są dużo bardziej przekonujące, a ,,Sola fide" prowadzi do kompletnego absurdu, bo człowiek staje się już robotem, skoro już nawet nie on jest autorem swoich uczynków, tylko to co robi wynika z wiary, a więc to co zrobił dobrego, nie zrobił on, lecz Bóg.

Za swoją wiarę na przestrzeni wieków ginęło miliony ludzi.
Jezus oddał życie za człowieka i ukazanie człowiekowi jakim jest Bóg.


Wszystko można kontestowć, niemniej kontestatorzy od 2 tys lat nie dowiedli swoich racji w kwestii zmartwychwstania Jezusa.

A ktoś DOWIÓDŁ, że Jezus zmartwychwstał??????
Obowiązek przedstawienia dowodu leży raczej po stronie stawiającego jakąś tezę, nie sądzisz??

Dowiódł sam Jezus.
W wspólcześni mu Żydzi nie dowiedli, że tak się nie stało.
Faktów jednak nie da sie podrobić
http://www.tvn24.pl/0,1729532,0,1,calun ... omosc.html

Całun jest niewątpliwie zagadkowym przedmiotem. Ale jeśli uznać go za dowód zmartwychwstania Jezusa, to piramidy są dowodem ingerencji obcych.

Naukowcy opracowali kilka teorii technik budowy piramid, ale nikt nie wątpi iż nie są dziełem myśli i pracy ludzi.

Czy to, że naukowcy nie wiedzą jak powstał rysunek na całunie DOWODZI, że Jezus istniał, że zmartwychwstał, że był synem boga Jahwe???

Naukowcy opracowali kilka teorii technik budowy piramid, ale nikt nie wątpi iż nie są dziełem myśli i pracy ludzi.


Naukowcy nie wiedzą jak wybudowano piramidy, mają kilka teorii i tyle. Czy to dowodzi boskiej lub obcej ingerencji??

Dlaczego jedno niewyjaśnione zjawisko tłumaczysz siłami nadprzyrodzonymi, a inne nie??