Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 21:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152 ... 186  Następna strona
 BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz wrz 29, 2011 18:27
Posty: 264
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
juz zerkam... uhmm to jest jeszcze inny Necromancer co sie pod Cie podszywa?
skoro nie, to jak mam rozumiec Twoją wypowiedz że bunt przeciw Bogu wpisuje sie w Twój system mimo tego, że Boga nie ma?
Ciekawe, jak sam przyznajesz że nie zyjesz w wolnosci tylko do niej dązysz, a ja Ci przypominam o faktycznej wolności i pokoju, który przewyższa wszelki umysł.


Pt lut 03, 2012 17:45
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
kaos_ napisał(a):
.

:D
A nie mówiłam, że to dziadkowa taczka.
Szatan nie ma poczucia humoru, make up kaos :D


Pt lut 03, 2012 17:46

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3468
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Kris65 napisał(a):
Niestety, Bóg to despota. Najlepszy dla wyznawców byłby system feudalny,aż po dziszejsze czasy. Hierarchia od Najwyższego do chłopa pańszczyźnianego.Każdy zna swoje miejsce :-D


A co z Prawem Pierwszej Nocy( Panie Boże wybacz!) Niedawno Kris pisałęś że Go nie ma, nie istnieje. To w końcu jak myślisz?


Pt lut 03, 2012 20:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Cytuj:
Niedawno Kris pisałęś że Go nie ma, nie istnieje. To w końcu jak myślisz?


Serce pragnie,rozum odrzuca ;)

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


Pt lut 03, 2012 20:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 14, 2010 20:35
Posty: 163
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Moje wyobrażenia oparte na własnych doświadczeniach:

1. Kiedy człowiek patrzy na ten świat
widzi królestwo diabła , całe to zło i te sprawy
i mówi "Boga tu nie ma"
i ma racje
bo Go tu nie ma ;p hehe

ale to nie znaczy, że :
- Nie można się do Niego dostać, bo można przez Ducha Św., serce ..
- Bóg zupełnie nie ingeruje - ingeruje w sercu, umyśle, sumieniu na swój sposób stara się dotrzeć do człowieka, przełamać jego zasłony, ściany jego klatki, w której szatan go zamyka,
- Poza tym działa poprzez tych co w Niego wierzą, cuda, uzdrowienia, nauka o Królestwie i te sprawy

2. Człowiek zazwyczaj sam nie chce zrezygnować ze zła i nie ma zamiaru swojej klatki opuszczać

3. Co do ludzi , którzy cierpią, Bóg czasami, prawdopodobnie, pozwala im cierpieć, po to by usłyszeli Go i nie mogli już dłużej odrzucać słuchania Go... lub zaczęli Go szukać
Bóg prawdopodobnie wychodzi z założenia że Jego Miłość, jest czymś co zdecydowanie przewyższa, przewartościowuje wszelkie zło tego świata.
Bóg nie podchodzi do tych kwestii z zimną obojętnością ;p kalkulując co za ile...
On zawsze patrzy ze swojego punktu widzenia, Miłości...
dla każdego, Miłość, jest czymś co zmienia sposób patrzenia

Natomiast człowiek który cierpi lub grzeszy, patrzy w dół na zło, na cierpienie które go przygniata
i mówi "do Boga" patrząc "do dołu" zamiast spojrzeć w górę i dziwi się że Go tam nie ma...

Tymczasem Bóg próbuje go jakoś zachęcić... na zasadzie "spójrz na Mnie, w górę, na Moją Miłość, Jam zwyciężył zło...
i pozwól Mi cierpieć z tobą, zobaczysz, że będzie ci dużo lżej,
(będziesz nawet płakać z radości, bycia ze Mną pomimo cierpienia, będziesz nie dowierzał i dziękował za to, że JA JESTEM aż tak dobry ;) )

4. Gdyby ludzie w swoim sercu, życiu itd. patrzyli w górę, zamiast w dół, na zło, to mieliby jakieś szanse na znalezienie Go, duże szanse...
może nawet 100% ... tak podejrzewam, że jakby w tym "patrzeniu" wytrwali...
oraz mogliby w sercu zrozumieć, że Miłość przewyższ, zwycięża itd. wszelkie zło :)

5. Nie mam "recepty" na cierpienie dla wszystkich ludzi na ziemi...
Ale im dłużej się zastanawiam tym bardziej mi wychodzi na to,
że Bóg ma swoje sposoby na działanie w życiu każdego,
nawet jak ucieknie naprawdę daleko...
Cóż, w którymś momencie nadchodzi chyba jednak moment, że Bóg człowieka zostawia...tam gdzie człowiek sądzi iż woli być... w pustce... w braku...

6. Czasami ludzie... uciekają od tego, czego pragną... przed Miłością i Bogiem
Pragną Boga, ale ... On wydaje im się taki niedorzeczny...
Ha jak się patrzy w dół na królestwo diabła, to nic dziwnego że sie taki wydaje ;p


So lut 04, 2012 10:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Nell napisał(a):
Moje wyobrażenia oparte na własnych doświadczeniach:

1. Kiedy człowiek patrzy na ten świat
widzi królestwo diabła , całe to zło i te sprawy
i mówi "Boga tu nie ma"
i ma racje
bo Go tu nie ma ;p hehe

Kiedy człowiek rozumny patrzy na ten świat, widzi królestwo praw natury i będące ich konsekwencją zło i dobro i mówi "Boga tu nie ma" i ma rację, bo go tu nie ma. Ha!
Nell napisał(a):
ale to nie znaczy, że :
- Nie można się do Niego dostać, bo można przez Ducha Św., serce ..

Zostaje tylko rozedrgana infantylna emocjonalność.
Nell napisał(a):
- Bóg zupełnie nie ingeruje - ingeruje w sercu, umyśle, sumieniu na swój sposób stara się dotrzeć do człowieka, przełamać jego zasłony, ściany jego klatki, w której szatan go zamyka,

Nic innego nie pozostaje, tylko ludzka wyobraźnia i emocje. Nie sądzę, żeby jakiś tam szatan ograniczał Wszechmocnego, gdyby istniał i chciał dać się poznać nie byłoby żadnych wątpliwości.
Nell napisał(a):
- Poza tym działa poprzez tych co w Niego wierzą, cuda, uzdrowienia, nauka o Królestwie i te sprawy

Działa tylko według wyznawców i na nich w ich wyobraźni i sferze emocjonalnej.
Nell napisał(a):
2. Człowiek zazwyczaj sam nie chce zrezygnować ze zła i nie ma zamiaru swojej klatki opuszczać

Człowiek łatwo rezygnuje z trudów tego świata na rzecz mrzonek o nieśmiertelności.
Nell napisał(a):
3. Co do ludzi , którzy cierpią, Bóg czasami, prawdopodobnie, pozwala im cierpieć, po to by usłyszeli Go i nie mogli już dłużej odrzucać słuchania Go... lub zaczęli Go szukać

Każdy cierpi i każdy w końcu umiera. Jeśli Bóg przez zło próbuje zmusić ludzi do posłuszeństwa jest tylko potworem ludzkiej wyobraźni.
Nell napisał(a):
Tymczasem Bóg próbuje go jakoś zachęcić... na zasadzie "spójrz na Mnie, w górę, na Moją Miłość, Jam zwyciężył zło...

Hm... ciekawe kiedy. Dwa tysiące lat temu rzekomo odbyła się odrażająca ceremonia złożenia ofiary z człowieka-boga, syna Boga i śmiertelniczki i co? Nic. Świat jest taki jaki był.
Nell napisał(a):
4. Gdyby ludzie w swoim sercu, życiu itd. patrzyli w górę, zamiast w dół, na zło, to mieliby jakieś szanse na znalezienie Go, duże szanse...

Próba wyparcia negatywnych albo pozytywnych emocji zwykle kończy się nerwicą lękową albo depresją, czasem jednym i drugim.
Nell napisał(a):
5. Nie mam "recepty" na cierpienie dla wszystkich ludzi na ziemi...

Nikt nie ma, ale niektórym się wydaje, że jakieś siły nadprzyrodzone wszystko rozwiążą i nic nie robią.
Nell napisał(a):
Cóż, w którymś momencie nadchodzi chyba jednak moment, że Bóg człowieka zostawia...tam gdzie człowiek sądzi iż woli być... w pustce... w braku...

Boga nie ma, dlatego nie dziwi mnie, że wierzący doświadczają pustki i braku w swoim życiu. Ich sposób na życie nie ma sensu.
Nell napisał(a):
6. Czasami ludzie... uciekają od tego, czego pragną... przed Miłością i Bogiem

To, że ktoś czegoś chce nie znaczy, że jak będzie chciał bardziej, z całego serca i całą mocą swojej wyobraźni to stanie się to realne. Uda mu się tylko samego siebie i może paru innych ludzi oszukać.

_________________
ateista


So lut 04, 2012 12:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 14, 2010 20:35
Posty: 163
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Nie chce mi się przekonywać....
Albo coś w tym stylu
pisze tak jak mysle i czuje i tyle ;p
Necromancer napisał(a):
Próba wyparcia negatywnych albo pozytywnych emocji zwykle kończy się nerwicą lękową albo depresją, czasem jednym i drugim.

Odniosę się natomiast do tego... powinnam to była napisać, o tym też...
Jak to jest z tym uzdrawianiem przez Boga...
Chodzi o wybaczenia i te sprawy, chodzi o wpuszczenie Boga tam gdzie najbardziej boli
trzeba ten ból najpierw wydobyć
potem oddać go Bogu
i wybaczyć tym do których czujemy żal...
Dużo by pisać... lepiej sobie poczytać co Neal Lozano mówi na ten temat ;)

A co do "racjonalności"... cóż...
jeśli się założy że rzeczywistość jest racjonalna...
jeśli się założy że rzeczywistość jest tylko materialna fizyczna, podlega prawom fizyki i takie tam ;p
wówczas świadomość człowieka, byłaby "elementem niepasującym"
jak dla mnie racjonalność to "produkt" ludzkiego mózgu, sztuczny w odniesieniu do rzeczywistości...
to droga myślenia, która wszystko porządkuje i nadaje wszystkiemu konkretny wymiar i kształt
określa i zamyka...
dla mnie to rodzaj klatki dla myślenia...

ja po prostu wolę wyjść poza nią ...
i "być" inaczej...
skupić się raczej na tym że "jestem" niż na tym
co znaczy to, że "jestem"
nie na tym czym jest bycie, ale na byciu...
nie na tym czym jest istnienie świata,
ale spojrzeć "bezpośrednio" na istnienie dookoła mnie

to jak różnica pomiędzy prawdą a faktem
racjonalista raczej jej nie dostrzeże...
że czym innym jest istnienie
a czym innym fakt istnienia, wiedza o nim ...

A jeśli nawet dostrzeże... to czy będzie chciał i potrafił...
świadomością swoją przenikać je...
nie w celu określania go
ale doświadczania... czym jest poprzez samo bycie
czy zauważy jak wielkim jest cudem...
jak niepojętym
nie z racji tego czym jest
ale samego bycia

Pogląd na daną rzecz i określenie jej jest rzeczą sztuczną...
inaczej sama rzecz ... o której mowa


So lut 04, 2012 14:49
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Nell napisał(a):
wówczas świadomość człowieka, byłaby "elementem niepasującym"

Polecam, chyba już słynny, post Rutusa :)
viewtopic.php?p=620548#p620548

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


So lut 04, 2012 15:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Zastanawiam się, jak wam się godzi obraz Boga-tyrana który nie interweniuje w rzeczywistości tak często, jak - waszym zdaniem - powinien. To w końcu ma interweniować, czy nie? Może by się na coś zdecydować? Bo zbyt łagodny tyran to jednak dość absurdalne...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So lut 04, 2012 15:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 14, 2010 20:35
Posty: 163
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Soul33 napisał(a):
Polecam, chyba już słynny, post Rutusa :)
viewtopic.php?p=620548#p620548

WOW... skomplikowane...
potem... postaram się zrozumieć o co w tym chodzi...


So lut 04, 2012 16:01
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 04, 2012 11:26
Posty: 10
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Nell przeczytaj uważnie i do końca, bo nie rozumiesz chyba do końca swojej wiary. Pomieszałaś trochę z tą świadomością zaczynając już od samego słowa świadomość które jest nie do końca zdefiniowane przez współczesną naukę... Pomyliło Ci się z jaźnią człowieka, ale i tak nie ważne bo zapomniałaś, że tak wiele w naszym materialnym świecie boskiej materii, chodzi o to, że racjonalnie patrzac człowiek posiada mózg z milionem neruonów i neuroprzekaźników, korzystających z impulsów elektrycznych, nawet Ty zagorzala Chrześcijanko pojmujesz świat dzięki impulsom elektrycznym. Oczywiście mózg ciągle jest odkrywany i badany, ale taki uproszczony schemat ludzie znają. A co więcej, racjonalizm nie wyklucza wiary i głupio mówic że produkt ludzkiego mózgu jest sztuczny w odniesieniu do rzeczywistości, to jest nawet paradoks... Mózg tworzy rzeczywistość, ale nie martw się Bóg nas tak mógł stworzyc. A dusza, gdzie ten pierwiastek Boski ? To Energia, niesmiertelna, wyjątkowa i pod postacią impulsu elektrycznego niczym pozwala Ci na korzysztanie z emocji,logiki,pamici itd co za tym idzie wyboru miedzy złem a dobrem... Wcale nie masz racji, jeżeli chodzi o "to droga myślenia, która wszystko porządkuje i nadaje wszystkiemu konkretny wymiar i kształt", nie chcę Cię smucić ale bardziej pasuje to do Religijnego spojrzenia, oczywiście to cytowane zdanie traktuje jako metafore, wiara wymaga stosowania sie do reguł i nadaje kształty i wymiary, porzadkując wszystko według ścisłych reguł zawsze i wszędzie. A racjonalne myślenie nie jest sposobem na życie np racjonalnie myslac mamy ustalone prawa w spoleczenstwie, więc reszcie rzeczywistości nadajemy dowolny kształt w wypadku jeżeli jesteśmy racjonalni względem prawa, a reszta zależy tylko od nas. Pomyśl przez moment tak w prosty sposób, że każdy jest racjonalistą tylko w różnym stopniu, a najsmieszniejsze jest że to okreslenie opisuje malutki fragment nas samych i nie rowna sie do wyznaczonych przez kościół doktryn, które odbierane zbyt dosłownie, niewłaściwie lub z zadużą żarliwością mogą wywoływać średniowiecze w świadomości społecznej i to jest klatka :) Dlatego miłosierny Bóg zapewne docenia racjonalizm w wymaganych sytuacjach, zabawe z umiarem, interpretacje Pisma Świętego korzystając z wiedzy duchownych, bez wątpienia cieszy się że tak daleko się rozwinęliśmy w koncu jestesmy na podobienstwo Boga stworzeni, chyba średniowiecze pokazało nam jak zła interpretacja Pisma zatrzymała ludzi w miejscu.Przeczytam tą Neal Lozano z Ciekawości. Wiesz, pamiętaj że modlitwa czy zrzucanie czegokolwiek na Boga nic nie da jak będziesz liczyla tylko na wiare...


So lut 04, 2012 17:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Nell napisał(a):
Odniosę się natomiast do tego... powinnam to była napisać, o tym też...
Jak to jest z tym uzdrawianiem przez Boga...
Chodzi o wybaczenia i te sprawy, chodzi o wpuszczenie Boga tam gdzie najbardziej boli
trzeba ten ból najpierw wydobyć
potem oddać go Bogu
i wybaczyć tym do których czujemy żal...
Dużo by pisać... lepiej sobie poczytać co Neal Lozano mówi na ten temat ;)

Ale to brzmi jak pseudopsychoanaliza, czy pseudopsychologia. Czy nie robi się podobnych rzeczy na psychoterapii tylko bez tego udziwniania religijnym językiem?
Nell napisał(a):
A co do "racjonalności"... cóż...
jeśli się założy że rzeczywistość jest racjonalna...
jeśli się założy że rzeczywistość jest tylko materialna fizyczna, podlega prawom fizyki i takie tam ;p
wówczas świadomość człowieka, byłaby "elementem niepasującym"
jak dla mnie racjonalność to "produkt" ludzkiego mózgu, sztuczny w odniesieniu do rzeczywistości...
to droga myślenia, która wszystko porządkuje i nadaje wszystkiemu konkretny wymiar i kształt
określa i zamyka...
dla mnie to rodzaj klatki dla myślenia...

Ale świadomość jest produktem ludzkiego mózgu i jest jak najbardziej naturalna. Racjonalność wymusza rzeczywistość rządzona przez matematyczne prawa, a nie ludzka natura, która częściej kieruje się jednak emocjami, intuicją, impulsem i instynktami niż czystym rozumem, jeśli coś takiego w ogóle istnieje.
Nell napisał(a):
ale spojrzeć "bezpośrednio" na istnienie dookoła mnie

I co człowiek rozumy może dostrzec? Naturę rządzoną jej własnymi prawami.
Nell napisał(a):
to jak różnica pomiędzy prawdą a faktem

To objaśnij co przez to rozumiesz.


Piszesz z komórki czy po prostu z nerwów często wciskasz enter?

_________________
ateista


So lut 04, 2012 19:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 14, 2010 20:35
Posty: 163
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Może kiedyś będę używać waszego naukowego języka
i funkcjonować na co dzień "podobnie" jak wy…
Może to będzie „efekt uboczny” studiów…
Ehhh … jakoś to przeżyję

Nie zależy mi żebyście rozumieli co piszę ani się ze mną zgadzali…
Powiedzmy, że piszę do osób, które na co dzień funkcjonują podobnie jak ja
Bo lubię się dzielić „swoim światem”…
Naprawdę nie oczekuję zrozumienia od nikogo więcej…
Nie mam takiej potrzeby ;p
Poza tym nie mam ani czasu ani ochoty „dodatkowo” wyjaśniać tego co piszę
Chyba, że ktoś będzie tym zainteresowany… w sposób inny niż wy…
Nie żebym miała jakieś pretensje czy coś, jak dla mnie, bądźcie sobie jacy chcecie ;p

Co do entera… lubię tak pisać jak piszę … ;p
I nic wam do tego

psychologia i wiara mają dużo wspólnego
z tym, że psychologi oczywiście nie zakłada działania złych duchów w umyśle człowieka

przeczytałaś "tą" Neal Lozano...

nie skumam chyba na czym polega prawdziwa racjonalność wg. owned4
ani jak wiara może wszystko porządkować...
religia może próbować porządkować wiarę ale wiara to coś innego niż religia
więc co do doktryn to się akurat zgodzę, że mogą stanowić klatkę

Necromancer napisał(a):
Nell napisał(a):
ale spojrzeć "bezpośrednio" na istnienie dookoła mnie

I co człowiek rozumy może dostrzec? Naturę rządzoną jej własnymi prawami.
Nell napisał(a):
to jak różnica pomiędzy prawdą a faktem

To objaśnij co przez to rozumiesz.[/guote]

Nie da się wyjaśnić, na czym polega funkcjonowanie poza światem odzwierciedlonym, złożonym z zamkniętych całości... jakim jest świat słów... poglądów i waszego zrozumienia
ani tego jak można doświadczać świadomości,czy jaźni itd. i jak bardzo, oraz w jaki sposób można doświadczać istnienia... poprzez samo tylko istnienie...
więc nie pytajcie o co mi chodzi, bo nie jestem w stanie w żaden sposób tego wytłumaczyć ;p


So lut 04, 2012 22:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 14, 2010 20:35
Posty: 163
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Kilka rzeczy aby wyjaśnić o co mi chodzi, bo wczoraj napisałam tak,
że nie wiadomo o co mi chodzi... co nie znaczy, że jak wyjaśnię to wszyscy zrozumieją

Nell napisał(a):
Nie zależy mi żebyście rozumieli co piszę ani się ze mną zgadzali…
Powiedzmy, że piszę do osób, które na co dzień funkcjonują podobnie jak ja
Bo lubię się dzielić „swoim światem”…
Naprawdę nie oczekuję zrozumienia od nikogo więcej…
Nie mam takiej potrzeby ;p
Poza tym nie mam ani czasu ani ochoty „dodatkowo” wyjaśniać tego co piszę
Chyba, że ktoś będzie tym zainteresowany… w sposób inny niż wy…
Nie żebym miała jakieś pretensje czy coś, jak dla mnie, bądźcie sobie jacy chcecie ;p

Piszę do każdego, kto chce to czytać i rozumieć...
tym, którzy chcą "rozumieć" na tej samej zasadzie jak faryzeusze chcieli "rozumieć" Jezusa ... w celu czepiania się go... nie zamierzam niczego wyjaśniać... bo po co...
jeśli ktoś generalnie rozumie o co mi chodzi i chce rozumieć lepiej (jak uczniowie) zrozumieć w dobrym celu, to proszę bardzo mogę wyjaśniać...
nie uważam się za Jezusa ... uważam jednak, że warto być do Niego podobnym, więc się staram... czasem jestem bliżej czasem dalej... ;p

nie chcę nikomu niczego wciskać...
nie zależy mi na "zmienianiu innych", nie chcę "wpływać na innych".
Ja mogę tylko oddać ich Bogu... ja robię swoją część, mówię jak jest ze mną, w moim życiu...
nie mam zamiaru mówić innym, że powinni mi wierzyć.
Jeśli powinni, to niech im powie Bóg, a nie ja ;p hehe
Sądzę, że każdy powinien sam według własnego doświadczenia życiowego zdecydować w co chce wierzyć i dlaczego albo, że nie chce wierzyć i dlaczego. Myśleć sam za siebie i szukać sam za siebie.
Sądzę, że warto pomóc innym, którzy też szukają i chcą tej pomocy...
Jeśli już przekonywać kogoś, do czegoś, to do szukania Prawdy, Drogi…


N lut 05, 2012 11:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Nell napisał(a):
Może kiedyś będę używać waszego naukowego języka

Gdzie tu widzisz naukowy język?
Nell napisał(a):
Nie zależy mi żebyście rozumieli co piszę ani się ze mną zgadzali…

To po co w ogóle piszesz na forum dyskusyjnym? Lepiej założyć pamiętnik.
Nell napisał(a):
Powiedzmy, że piszę do osób, które na co dzień funkcjonują podobnie jak ja

Jednak piszesz w dziale "wierzyć, nie wierzyć?" w temacie "bóg nie jest miłością", nie zauważyłaś?
Nell napisał(a):
Bo lubię się dzielić „swoim światem”…

Każdy ma swój świat i co teraz?
Nell napisał(a):
Chyba, że ktoś będzie tym zainteresowany… w sposób inny niż wy…

Hm... a może wcale nie jesteśmy zainteresowani tym co piszesz, zastanawiałaś się nad tym?
Nell napisał(a):
Co do entera… lubię tak pisać jak piszę … ;p
I nic wam do tego

Och, to takie emo.
Nell napisał(a):
nie pytajcie o co mi chodzi, bo nie jestem w stanie w żaden sposób tego wytłumaczyć ;p

Trudno tego nie zauważyć.
Nell napisał(a):
Piszę do każdego, kto chce to czytać i rozumieć...
tym, którzy chcą "rozumieć" na tej samej zasadzie jak faryzeusze chcieli "rozumieć" Jezusa ... w celu czepiania się go... nie zamierzam niczego wyjaśniać... bo po co...

Więc chcesz tu być Jezusem, a my będziemy faryzeuszami? No nie wiem czy wszyscy tu będą się chcieli bawić z tobą w tą grę.
Nell napisał(a):
nie uważam się za Jezusa ... uważam jednak, że warto być do Niego podobnym, więc się staram... czasem jestem bliżej czasem dalej... ;p

A my staramy się być faryzeuszami. Tylko że... nie.
Nell napisał(a):
Myśleć sam za siebie i szukać sam za siebie.

To zaprezentuj jak to robisz.

_________________
ateista


N lut 05, 2012 12:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152 ... 186  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL