Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
Autor |
Wiadomość |
lotopolanka
Dołączył(a): So kwi 21, 2012 20:14 Posty: 12
|
 Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
Witam, jesteśmy od pół roku po ślubie. Nie chcemy mieć na razie dzieci. Jeśli chodzi o męża, to on nie chce ich mieć przynajmniej na razie, potem tego nie wyklucza, ale też nie mówi, że chce koniecznie. Ja z kolei wiem, że ich nie chcę. Nie dlatego, że ich nie lubię, że jestem zwyrodniała. Po prostu kocham moje dzieci, których nie mam, tak mocno, że nie chcę skazywać ich na życie, ból, cierpienie i wszystkie nieprzyjemności jakie je jeszcze czekają. Nawet św Łukasz 23:29 mówi "błogosławione łona, które nie karmiły." Sama gdybym mogła wolałabym się w ogóle nie urodzić. Więc nie sprowadzę tutaj moich dzieci. Czemu więc małżeństwo ma mieć obligatoryjnie dzieci?
|
So kwi 21, 2012 21:30 |
|
|
|
 |
Kris65
Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30 Posty: 1518
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
Tak jest i w moim przypadku.Zbyt mocno kocham swoje nienarodzone dzieci,aby pozwolić im egzystować w tym, jednak niedoskonałym świecie 
_________________ Zdrowego rozsądku życzę...
|
So kwi 21, 2012 21:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
łona nie karmią karmi się piersią i/lub butelką
|
So kwi 21, 2012 21:53 |
|
|
|
 |
lotopolanka
Dołączył(a): So kwi 21, 2012 20:14 Posty: 12
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
Oj tam, nie bądźmy uszczypliwi  Łona, które nie rodzą
|
So kwi 21, 2012 22:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
lotopolanka napisał(a): Oj tam, nie bądźmy uszczypliwi  Łona, które nie rodzą Ten werset nie dotyczy Twojej sytuacji. Problem leży gdzie indziej niż go odnajdujesz. Ja to tak widzę.
|
So kwi 21, 2012 22:07 |
|
|
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
viewtopic.php?f=23&t=28310 - ślub i niechęć posiadania potomstwa viewtopic.php?p=662529#p662529 - Małżeństwa bezdzietne - czy gorsze viewtopic.php?p=668331#p668331 - Kolejne dziecko w katolickim małżeństwie
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
Ostatnio edytowano So kwi 21, 2012 22:14 przez Elbrus, łącznie edytowano 1 raz
|
So kwi 21, 2012 22:10 |
|
 |
jesienna
Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55 Posty: 2016
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
Liza napisał(a): lotopolanka napisał(a): Oj tam, nie bądźmy uszczypliwi  Łona, które nie rodzą Ten werset nie dotyczy Twojej sytuacji. Problem leży gdzie indziej niż go odnajdujesz. Ja to tak widzę. Tzn. gdzie? czemu tak to widzisz? To co pisze założycielka wątku jest jak najbardziej zrozumiałe i spójne.
_________________ informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość.
|
So kwi 21, 2012 22:12 |
|
 |
lotopolanka
Dołączył(a): So kwi 21, 2012 20:14 Posty: 12
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
"gdybym ja wiedział trzydzieści lat temu, to co wiem dzisiaj, to nie odważyłbym się mieć dzieci. Młodzi ludzie zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, że obecne dzieci nie mają żadnych szans na normalne życie. Czeka je piekło na ziemi. To piekło urządzą im mamoniarze, czyli wyznawcy religii materialistycznej, czyli ludzie oddani diabłu. I nie można się temu co dziwić, wszak piekło to ich cel życia, chociaż większość z nich tego sobie nie uświadamia." Wypowiedź Maluczkiego nie ostatecznie przekonuje do nie posiadania dzieci, ale dzięki Elbrus, poczytam
|
So kwi 21, 2012 22:16 |
|
 |
lotopolanka
Dołączył(a): So kwi 21, 2012 20:14 Posty: 12
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
Dobra, na razie wyczytałam, że moje małżeństwo jest chyba nieważne  Przed ślubem rozmawiając z narzeczonym wspólnie uzgodniliśmy, że nie chcę mieć dzieci i może nie zechcę. W chwili samego ślubu kiedy ksiądz pytał o dzieci w sumie wierzyłam że w razie czego jakby się już jakimś cudem pojawiły to nie ma wyjścia przyjmujemy. Tylko co jest takiego naturalnego w posiadaniu dzieci? Naturalnie jest też ich nie mieć.
|
So kwi 21, 2012 22:28 |
|
 |
lotopolanka
Dołączył(a): So kwi 21, 2012 20:14 Posty: 12
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
OK, dzięki za linki, wg mnie za dużo tu filozofii, i paragrafów, ja nie chcę mieć dzieci, bo je kocham, nie dlatego że nie kocham. Nie dlatego, że jestem wygodna i boję się porodu, ale dlatego, że już boję się o nie, o to co czeka je w szkole, w życiu. Życie nie jest cukierkowe. Nie chcę, żeby cierpiały. Bóg jest dobry, ale droga do niego wyboista. Jeśli mają szansę do niego nie trafić, lepiej dla nich by ich nie było. Życie na ziemi nie jest żadnym darem, dopiero to w niebie. Wszystko jednak w rękach Boga, ale ja się będę starać by ich nie było. Z miłości. Bo bardzo je kocham.
|
So kwi 21, 2012 22:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
Lotopolanka, ja ciebie trochę rozumiem. Urodziłam pierwsze dziecko dość późno i na początku przerażało mnie każde jego najmniejsze cierpienie, płakałam, gdy miało kolki, gdy prężyło się bo bolał brzuszek. Umierałam ze strachu rok wcześniej zanim poszło do przedszkola, bo bałam się wypuścić je spod swoich skrzydeł (bo świat jest okrutny i ktoś zrobi mu krzywdę). Kiedyś mąż powiedział mi gdy bezradnie buczałam nad gorączkującym bobasem: "Przestań! Ona się po to urodziła i po to na świat przyszła" - mówił o cierpieniu. A ja wtedy zrozumiałam, że on się myli i jest zupełnie inaczej a ja niepotrzebnie się zadręczam. My się rodzimy do wiecznego życia, troski i znoje na ziemi są przemijające, trzeba ich doświadczyć, ale nie wolno tracić z oczu prawdziwego celu nieśmiertelnej duszy człowieka. Dlatego warto sprowadzać życie na świat, warto współdziałać z Bogiem w powoływaniu do życia nowych dusz  Pozdrawiam
|
So kwi 21, 2012 22:57 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
lotopolanka Czasem pisują na tym forum ludzie, różne dość oryginalne twierdzenia. Ostatnio jedna osoba zapytała, czy grzechem może być pobicie kogoś, skoro to w gruncie rzeczy wzbudzi w nim refleksje, będzie motorem do działania. Jakkolwiek to absurdalne, to jednak Twoje tłumaczenie mieści się w podobnej kategorii. Bo co do zasady macie racje oboje. Tylko co do realizmu niezbyt. Jeśli naprawdę wierzysz w to co piszesz, to w gruncie rzeczy chyba nikt nie znajdzie argumentów, które Cie przekonają.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N kwi 22, 2012 0:32 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
Myślę, że sama zauważysz w końcu, że to co Tobą kieruje to niewłaściwe podejście do cierpienia. W tej chwili ono nad Tobą w pewnym sensie ma władzę, determinuje Twoje myślenie. Układasz swoje życie tak, aby go uniknąć, a raczej aby go oszczędzić niewinnym istnieniom. Musisz się sama z tym tematem zmierzyć jeszcze raz, bo jeśli jesteś wierzącą osobą to powinnaś wiedzieć, że życie na ziemi się nie kończy. To tak jakbyś zabraniała swojemu dziecku pojechać na cudowne wakacje nad morze bo dowiedziałaś się, że w drugim tygodniu pobytu stłucze sobie kolano 
|
N kwi 22, 2012 7:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
lotopolanka napisał(a): "gdybym ja wiedział trzydzieści lat temu, to co wiem dzisiaj, to nie odważyłbym się mieć dzieci. Młodzi ludzie zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, że obecne dzieci nie mają żadnych szans na normalne życie. Czeka je piekło na ziemi. To piekło urządzą im mamoniarze, czyli wyznawcy religii materialistycznej, czyli ludzie oddani diabłu. I nie można się temu co dziwić, wszak piekło to ich cel życia, chociaż większość z nich tego sobie nie uświadamia." Wypowiedź Maluczkiego nie ostatecznie przekonuje do nie posiadania dzieci, ale dzięki Elbrus, poczytam Dzieci są ogromną radością dla rodziców. Uczą się od nich pokory, krąży miłość i dojrzewają w człowieczeństwie. Młode matki, nawet wykształcone, będą rozmawiały ze sobą przede wszystkim o swych malcach a starsze kobiety zachwycają się kolejnymi osiągnięciami wnucząt. Sekundy zadecydowały, że urodziłam się żywa i dziękuję mamie oraz lekarzom za ich determinację. Sama mam wspaniałe dzieci. Dobry Bóg pozwolił mi nie wstawać do nich w nocy. Spały od noworodka i w zasadzie nie chorowały. Nauczono mnie już w dzieciństwie stawiania czoła problemom, w dorosłym życiu przyjęłam to jako naturalną kolej spraw. Nigdy nie roztkliwiałam się nad sobą, ale szukałam rozwiązań. Potem otrzepywałam piórka i cieszyłam się urokami życia. Im mądrzej człowiek dokonuje wyborów tym mniej ma zmartwień(wykluczam tu sytuacje losowe). Jeśli nie masz problemów w swojej rodzinie to są w dalszej lub zawodowe. Są wszechobecne. Ucieczka od problemów i brak umiejętności stawiania czoła przeciwnościom losu jest też cierpieniem z powody obawy przed nim. Jeśli chcesz przejść przez życie łatwo, lekko i przyjemnie, to nigdy nie dojrzejesz. A powodzenie i optymizm życiowy zdobywamy ciężką pracą. Ja dotąd dostałam znacznie więcej niż mogłam sobie wymarzyć. Mam nadzieję, że stając na Sądzie dowiem się, że pomnożyłam swe talenty i nie zostawiłam po sobie grzechu w kolejnym pokoleniu oraz nie uciekałam przez krzyżem i odpowiedzialnością za życie. Czarnowidztwo, które prezentujesz nie jest normą. Ma swe źródło w Tobie, nie świecie.
|
N kwi 22, 2012 8:00 |
|
 |
mr_fuchs
Dołączył(a): Cz maja 12, 2011 15:12 Posty: 322
|
 Re: Zamykanie się na życie-czemu traktowane jak grzech?
Liza napisał(a): Młode matki, nawet wykształcone, będą rozmawiały ze sobą przede wszystkim o swych malcach a starsze kobiety zachwycają się kolejnymi osiągnięciami wnucząt I uważasz, że to dobrze? Mnie to poraża. Gdy spotykają się młode matki np. w przedziale pociągu i nic tylko o dzieciach. Ile śpi, co je a nawet co wydala w jakim kolorze i jak często. Mózg zdominowany macierzyńskim instynktem. Rozumiem miłość do dziecka ale nie chciałbym nigdy aby moja żona (ani ja) była aż tak zdominowana myślami i rozmowami o dziecku. To niezbyt zdrowe.
|
Śr kwi 25, 2012 13:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|