Mike, masz chyba lekka fiksacje z ta nauka..
ile razy natykam się na twój post, to zawsze tam jest coś o badaniach czy dowodach naukowych.
nie wszystko co jest ważne w życiu, da się zbadać, zmierzyć itd...
nawet Mickiewicz pisał, miej serce i patrz w serce, a szkiełko i oko to sobie ..itd.

@mkb
To nie dotyczy akurat teraz Val, ale odpowiadając Ci tak ogólnie owszem, nauka jest właściwie jedyną bronią do walki z nieuczciwą argumentacją wielu katolików próbujących tłamsić niekatolików oraz przemycać do rzeczywistości społeczno-prawnej kłamstwa, nadinterpretacje, przeinaczenia faktów oraz próbujących wciskać wszystkim wkoło, że ich moralność jest jedynie słuszna i najwłaściwsza. Nauka doskonale obala większość ich poglądów, zaś jej przeinaczanie jest jedyną możliwością argumentacji chrześcijańskiej prezentowanej przez niektórych wierzących.

Proszę nie pisz do mnie to co ważne w życiu itp. Ogólnie pisz, ale nie bezpośrednio do mnie i o mnie, bo mnie nie znasz i nic o mnie nie wiesz, poza dwoma faktami. Ja doskonale potrafię o siebie zadbać, a moja moralność i system wartości jest dobrze określony i nie ma w nim miejsca na twoje poglądy, poza tymi opartymi o uniwersalizm dobra.

@Mike29 wystarczy mi, że publikacja została wydana przez wydawnictwo będące własnością Uniwersytetu, gdyż musi ona przejść weryfikację naukową po to, aby została uznana za publikację naukową. Taką publikację ma wspomniany w cytacie na poprzedniej stronie Walter Burkert, którego książkę wydał Harvard, a która ma tytuł: "Stwarzanie świętości: ślady biologii we wczesnych wierzeniach religijnych."


Ty masz jakąś obsesję czy jak? W nauce liczy się to co przejdzie przez sito weryfikacji naukowej, jaką czynią Uniwersytety. Nauka to nie jakiś system komunistyczny, gdzie naukowiec na kolanach daje swoje dzieło i modli się, aby biuro polityczne wydało oświadczenie, że jest faktem naukowym. Nie wiem skąd Twoje radzieckie pojmowanie nauki .
Więc liczę, że uznasz wolność nauki i wystarczy Ci to źródło, gdyż nie mam zamiaru wpasowywać się w Twoje standardy. Jeśli więc jesteś nieusatysfakcjonowany to EOT .

Księża sami sobie na takie wyniki pracują!

________________
kredyt mieszkaniowy dla młodych małżeństw

Wyniki mówią same za siebie, a poza tym nie są potrzebne potwierdzenia Uniwersytetów i innych uczelni, wystarczy zaobserwować co się dzieje i ile osób uczęszcza do kościołów. Moim zdaniem, jest to coraz mniejsza grupa, więc fakt jest jeden spada liczba osób wierzących w krajach średnio i wysoko rozwiniętych.

Niekoniecznie. Może zmieniać się forma religijności - ze zrytualizowanej, oficjalnej, na prywatną, osobistą. Choć osobiście uważam, że religie zabija edukacja - im lepsza (a w skali globu jest coraz lepsza), tym mniej wierzacych.

Nic dziwnego, nie ma co się dziwić po tym co się dzieję w kościele i na świecie ludzie nie długo w nic nie będą wierzyć.

ja się nie dziwie, że jest spadek religijności. Wszystko to co się dzieje w Kościele (i Watykanie) nie wpływa na to pozytywnie. Poza tym od kilku lat mam wrażenie, że Kościół nie naucza ludzi tylko traktuje ich jako źródło dochodów. Jeden ksiądz sprzedaje miejsca siedzące w Kościele, drugi wykorzystuje ministrantów, trzeci jest dokonuje seryjnych gwałtów na dziewczynach. Czy to jest normalne? Moim zdaniem nie. wielu ludzi zachowuje wiarę w Boga, ale Kościół zdecydowanie odsuwach ich od religii.

Łatwo ulegasz medialnej propagandzie, która negatywne przypadki wyolbrzymia ponad miarę. Czy przypadki, które opisujesz działy się w Twojej parafii? Są w każdej parafii? Są powszechne? Występują częściej wśród księży niż gdzie indziej?
Oczywiście nie, ale Kościół i księża to modny temat, uwielbiany przez każdego zdemoralizowanego dziennikarzynę.

To, że takie rzeczy nie zdarzają się wszędzie (dzięki bogom!), nie powoduje bynajmniej wzrostu religijności, no nie? Ludzie słysząc o licznych przypadkach zła wśród kleru, zaczynają czuć wstręt do Kościoła jako całości. To tak mniej więcej jak z niechęcią np. do zomowców - każdy zomowiec to był kanalia? Nie! Ale jakoś ludzie ich wszystkich nie lubili.

Ale nigdy nie przestali lubić Polski, bo tak ani kolejna władza, ZOMO czy inne służby nie stanowią istoty kraju, tak kapłani nie utożsamiają Boga.
Wszyscy jedynie służą krajowi, Bogu - jedni lepiej, inni gorzej, co w żadnej mierze nie powinno się przekładać na stosunek, odczucia dla kraju i do Boga.

Wielu jednak przestało "lubić Polskę" i pojechało na Zachód. Poza tym porównywanie kraju do bóstwa osobowego jest nieco chybione. Już prędzej do Kościoła.

Nie byłoby Kościoła gdyby nie było Boga.
Wyjechali co nie znaczy, że przestali lubić swój kraj.

No co Ty? Każdy Kościół powstaje z inicjatywy jakiegoś boga?

Nigdy nie zrozumiem jak można opuścić Kościół i oddalić się od Boga z powodu księdza. Kto chodzi do kościoła dla księdza?

Zrezygnować z sakramentów, łask płynących z bycia w Kościele z powodu grzesznego człowieka, który jest księdzem?

Wydaje mi się, że prawie zawsze jest to pretekst. Coś mi się w wierze nie podoba, mam jakieś wyrzuty sumienia, unikam trudu życia w samodyscyplinie więc rezygnuje z Kościoła "bo ksiądz X to pedofil a ksiądz Y jeździ Audicą"

Tak to działa