Jest to efekt negatywny przede wszystkim dla praworządności

Masz prawo do swojej opinii, ale wydaje mi się, że większość społeczeństwa jej nie podziela.

To jest twój argument? Czy co? Większość społeczeństwa zawsze kieruje się emocjami, m.in. w celu rozwiązania tego problemu wymyślono prawo.

Prawo przewiduje pewne widełki jeśli chodzi o wyrok. Najwyraźniej sędziowie dotychczas byli bliżej jednej granicy widełków, a w wyniku presji społecznej przesunęli decyzje bliżej drugiej granicy. Wszystko w majestacie prawa, jedynie bliżej oczekiwań społecznych. Masz z tym jakiś problem?

Nie masz pojęcia o czym piszesz, to po pierwsze. Nie ma tu żadnych "widełków". Po drugie, presja społeczna nie może mieć żadnego wpływu na wyroki sądowe. Oznaczałoby to koniec państwa prawa.

Nie może, ale ma. Kodeks karny daje pewną swobodę wyboru wyroku i opinia społeczna, choćby w sposób podświadomy, wpływa na sędziego. Sędzia to nie robot.

Niestety, miewa. Na szczęście bardzo rzadko.



Nie masz za grosz pokory? Naprawdę nie wiesz, o czym piszesz - dlaczego więc ciągle piszesz?

Widełki bywają różne. Chciałbyś, żeby presja społeczna zadecydowała o tym, czy pójdziesz siedzieć, czy tylko zapłacisz grzywnę? Presja społeczna, która - w przeciwieństwie do sądu - nie zna akt sprawy, nie przesłuchiwała świadków, nie słuchała twoich wyjaśnień, ani w ogóle nic o tobie nie wie? Zastanawiasz się czasem nad tym, co piszesz?

Zastanawiałeś się kiedyś jak się tworzy prawo i dlaczego przepisy są takie a nie inne? Przecież one powstają właśnie jako odpowiedź na zapotrzebowanie społeczne - wszak prawo jest dla ludzi. Tak więc, jeśli za dany czyn prawo przewiduje jakieś kary, to w nowelizacji kodeksu mogą one zostać zaostrzone lub złagodzone (albo pozostawione bez zmian). Nie bez znaczenia na ewentualne zmiany jest właśnie oczekiwanie społeczeństwa.
Sędzia jest człowiekiem. Musi poruszać się w granicach prawa, jednak ma pewien wybór. Kieruje się tu wszelkimi dostępnymi przesłankami, ale także (choćby podświadomie) presją społeczną.

My mówimy o stosowaniu prawa, a nie tworzeniu go



Nie, nie kieruje się. Przesłanki w tym akurat wypadku ma jasno wypisane w kodeksie.

Widełki bywają różne. Chciałbyś, żeby presja społeczna zadecydowała o tym, czy pójdziesz siedzieć, czy tylko zapłacisz grzywnę? Presja społeczna, która - w przeciwieństwie do sądu - nie zna akt sprawy, nie przesłuchiwała świadków, nie słuchała twoich wyjaśnień, ani w ogóle nic o tobie nie wie? Zastanawiasz się czasem nad tym, co piszesz?

Sędzia to człowiek nie robot i podświadomość ma.

Orzekając, sędzia podlega jedynie Konstytucji i ustawom. Owszem, jest człowiekiem, podświadomość ma, ale próby wpływania na nią - np. w postaci "presji społecznej" - są zamachem na podstawowe konstytucyjne wartości (wiem, że mało kto w Polsce sobie z tego w ogóle zdaje sprawę), więc nie wiem, jak można to nazywać "pozytywnym efektem".

Widełki bywają różne. Chciałbyś, żeby presja społeczna zadecydowała o tym, czy pójdziesz siedzieć, czy tylko zapłacisz grzywnę? Presja społeczna, która - w przeciwieństwie do sądu - nie zna akt sprawy, nie przesłuchiwała świadków, nie słuchała twoich wyjaśnień, ani w ogóle nic o tobie nie wie? Zastanawiasz się czasem nad tym, co piszesz?

Decyduje sędzia, na którego presja społeczna nie pozostaje bez wpływu. Dzięki presji społecznej prezydent ułaskawił ostatnio jednego faceta. I to też zostało odebrane bardzo pozytywnie. Prawo jest dla ludzi.

Pozostaje bez wpływu, a przynajmniej powinna pozostawać. Zresztą poznałem w życiu wielu sędziów i ani razu nie zauważyłem, by jakakolwiek "presja społeczna" miała jakikolwiek wpływ na ich orzeczenia.



Prezydent nie jest sędzią.



A gdyby ludzie uznali, że skoro żyjemy w kraju katolickim, to może ustalmy jakieś kary za ateizm?

Chciałbyś, żeby presja społeczna zadecydowała o tym, czy pójdziesz siedzieć, czy tylko zapłacisz grzywnę? Presja społeczna, która - w przeciwieństwie do sądu - nie zna akt sprawy, nie przesłuchiwała świadków, nie słuchała twoich wyjaśnień, ani w ogóle nic o tobie nie wie? Zastanawiasz się czasem nad tym, co piszesz?

Ba, sędzia sam może nie zauważyć, że wydał wyrok pod presją opinii publicznej. Tak działa podświadomość.

Prezydent sędzią nie jest, ale presja społeczna działa.

Jak większość ustali kary za ateizm, to takowe będą.

Skoro sam sędzia tego nie zauważa, to Jajko tym bardziej.



I będzie to "pozytywny efekt presji społecznej"?