Nie sądzę, by homoseksualiści częściej byli "klinicznymi" pedofilami. Jak dla mnie, wynika to raczej z tego, że są po prostu o wiele bardziej "rozseksualizowani", niż zwyczajni hetero Wskazuje na to już choćby tylko to, że wielu z nich zakłada rodziny i ma dzieci - co pokazuje, że wprawdzie "wolą chłopców", ale jak "trzeba", to z kobietą też dadzą radę To samo się tyczy dzieci, a i pewnie nie tylko. Podobnie zresztą podchodzili do tego homo z klasycznej Grecji - "mężczyzna dla przyjemności, kobieta z obowiązku, chłopiec dla rozkoszy" Generalnie, "żeby życie miało smaczek.."

Sadząc po tym, co się dzieje w więzieniach, działa to w obie strony.

No ale poza więzieniami już nie Zresztą to też pokazuje, że, jak to w naturze bywa, "stuprocentowe" orientacje w tę czy wewtę zdarzają się zapewne bardzo rzadko. W zasadzie powinno się mówić nie tyle o orientacjach, co o natężeniu skłonności do homoseksualizmu u określonych ludzi - nieco analogicznie ze skłonnością do alkoholizmu.

Raz kureczka, raz kuczaczek

Coś nowego ws abpa Wesołowskiego:

... nie wiem czy dobrze kombinuję, ale zgodnie z tym prawem abp mógłby być sądzony przez Watykan niezależnie od tego czy jeszcze jest/już nie jest obywatelem Watykanu(?)

Tak, to jest jakiś konkret:

Konwencja Wiedeńska o stosunkach dyplomatycznych z 1961 r.:

Art. 31. ust. 1 Przedstawiciel dyplomatyczny korzysta z immunitetu od jurysdykcji karnej państwa przyjmującego.

Art. 32 ust. 2 Gdy funkcje osoby korzystającej z przywilejów i immunitetów dyplomatycznych dobiegły końca, przywileje i immunitety te wygasają w normalnym trybie z chwilą opuszczenia przez nią kraju lub z upływem rozsądnego terminu, w którym mogłaby ona to zrobić(...) Immunitet trwa jednak nadal w odniesieniu do aktów dokonywanych przez taką osobę w toku pełnienia jej funkcji jako członka misji.

Aczkolwiek:

Art. 32. ust 1 Państwo wysyłające może zrzec się immunitetu jurysdykcyjnego swoich przedstawicieli dyplomatycznych

Tak więc - prawo jako takie nie pozwala, ale chyba dałoby się to załatwić w drodze ugody.

I jak się zdaje wyłacznie o to w tym wszystkim chodziło. Cała afera była nakręcona tylko w tym celu, zeby się Wesołowskiego pozbyć pod zmyślonymi, ale w miarę wiarygodnie brzmiącymi zarzutami.

Tak samo jest w polskiej oświacie, gdzie nauczyciela mianowanego praktycznie w ogóle nie mozna zwolnić z pracy, chocby był nie wiadomo jak niekompetentny i nieudaczny. Pozostaje tylko "molestowanie"

A jakie mogły być te realne zarzuty, które uzasadniałyby usunięcie abp Wesołowskiego ze stanu duchownego? I skoro już takie były, to dlaczego nie posłużono się nimi?

Czy p. Pilaster chce powiedzieć, że Watykan nie zweryfikował zarzutów i dał się nabrać (komu?) na zmyślone zarzuty, a arcybiskup W. jest kompletnie niewinny????

Nie wiem, co sądzi pilaster, ale na początku nagłaśniania tej afery pojawiły się sygnały, że abp Wesołowski i ks. Gil podpadli lokalnej mafii, ktora szukała możliwości, żeby najpierw ich uciszyć szantażem, a potem kiedy nie wyszło, pozbyć się.
http://natemat.pl/76455,ks-wojciech-gil-wrobiony-w-pedofilie-na-dominikanie-lokalne-wladze-chcialy-go-skompromitowac
http://www.fronda.pl/a/o-rydzyk-broni-oskarzonego-o-pedofilie-ksiedza-szlachetny-arcybiskup,30969.html

Nie twierdzę jednak, że tak było i że dowody przeciwko obydwu kapłanom spreparowano.

W porządku, ale co to ma wspólnego z wydaleniem abp Wesołowskiego ze stanu duchownego?

Gdyby były realne, to Dominikana już dawno wystąpiłaby z wnioskiem o ekstradycję. Ale widać, że sprawa jest denna. na tyle żeby ją rozdmuchać w mediach, ale nie na tyle, żeby sąd mógł skazać.

A sam Wesołowski tez nie bardzo może się bronic, bo musiałby przyznać że chadzał na chłopców (tyle że starszych). Tak czy owak dla kapłana, a już na pewno biskupa - koniec kariery.

Intryga została poczeta i nakręcona w Watykanie. To chyba oczywiste?

No i chyba słusznie, nie? I nie ma chyba większego znaczenia czy biskup chadzał na pełno- czy niepełnoletnich chłopców, nieprawdaż? Wszak praktykujący sodomita nie powinien być kapłanem w Kościele kat. - organizacji potępiającej sodomię praktyczną. Chyba każdy się z tym zgodzi?

Watykan już oświadczał, że jego prawo nie przewiduje możliwości ekstradycji. Istniała natomiast rzeczywiście możliwość pozbawienia przez Watykan abp Wesołowskiego immunitetu dyplomatycznego.





Rozumiem, że wg pilastra sprawa wyglądała tak: abp Wesołowski chadzał na chłopców (tylko że dorosłych), w związku z czym Watykan chciał go wydalić ze stanu duchownego, ale nie bardzo mógł na tej podstawie, więc uknuł intrygę z pedofilią?