Czy państwo winno wpływać na moralność swoich obywateli?
Autor |
Wiadomość |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
 Czy państwo winno wpływać na moralność swoich obywateli?
Jakie jest Wasze zdanie w temacie?
Moim zdaniem nie tylko, że powinno, ale robi to cały czas, tylko po prostu sobie tego nie uświadamiamy. Np. państwo karząc za niemoralne zachowania w postaci kradzieży wspiera aktywnie normę moralną pod tytułem: "nie kradnij", wpływając na moralność swoich obywateli.
Pytanie jest tylko, JAKĄ moralność państwo powinno kształtować, oraz JAK MOCNO państwo powinno w moralność ingerować, prawda?
Ingerencja w postaci karania za chamskie zachowanie, czy zdradę małżeńską idzie ZA MOCNO. Ingerencja w postaci karania za kradzież jest ODPOWIEDNIA. Sama jednak powinność istnienia takiej ingerencji jest dla mnie oczywista.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Wt cze 21, 2005 11:46 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To bardzo ciekawy temat. Pozwolę go sobie spróbować skomplikować. Zasadniczo można sobie wyobrazić dwa oddzielne warianty: Państwo swymi restrykcjami chroni moralność, Państwo swymi restrykcjami chroni rozwiązań efektywnych w danej sytuacji i w danym czasie.
Jeżeli twierdzimy, że Państwo chroni moralność, to trzeba by rozważyć czy ono jest moralne. Weźmy przykład. W niektórych miastach w Polsce są strefy w centrum, gdzie nie wolno parkować, bez wykupienia "talonu" - nie pamiętam jak to się zwie. Ci, którzy nie zapłacą, dostają mandat. Pieniądze z mandatów idą na utrzymanie dróg. Czy nie przestrzeganie prawa nie jest czasem niemoralne? Jeżeli zaparkuję sobie i nie zapłacę, licząc, że nikt nie zauważy, jest to oszukiwanie społeczeństwa. To ono, przez swych, wybranych przez siebie, przedstawicieli, chce byśmy płacili za parkowanie.
I teraz moje pytanie Co jest moralnego w finansowaniu inwestycji z czynu niemoralnego? Jeżeli to jest moralne, to może też moralne jest wysłać córkę swoją by uprawiała nierząd po to, aby były pieniądze na jej utrzymanie.
Pieniądze z takich mandatów to spory dochód dla budżetu miasta. Dochody społeczności takiej jak miasto stoją więc na czynach, które w innej dyskusji, bez tego kontekstu, moglibyśmy uznać za wątpliwe moralnie.
Analogicznie w sytuacji zarabiania pieniędzy na ludziach, którzy jeżdżą z nadmierną prędkością.
Powiadasz, że Państwo moralności broni? I może masz rację, ale najpierw pomyślmy, czy Państwo moralne jest.
|
Wt cze 21, 2005 13:22 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Załużmy, że udało Ci się kilka razy postać tak że nie zauważą, aż nagle ciach złapali Cię i mandacik. Gdzie tu jest brak moralności? Jesteś obowiązany do płacenia, nie płacisz, to państwo egzekwuje to co mu się należy. A pieniądze tak czy siak są, bo jedni płacą za postój inni za mandat, więc chyba wszystko w jak najlepszym porządku. To samo tyczy się szybkiej jazdy- nie jesteśmy sami na drodze, więc jeśli ktoś sie nie stosuje to płaci i znów nie widze w tym nic niemoralnego...
Czy państwo powinno ingierować w moralność? Moim zdaniem powinno kształcić dobrego obywatela i patriote, człowieka o szerokich horyzontach, wyspecjalizowanego w jakichś dziedziach życia/nauki/etc. I nic więcej, bo to starczy w zupełności.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Wt cze 21, 2005 13:33 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Co do sytuacji na drodze sprawa jest prosta. Jeżdżenie z prędkością 130 km/h na drodze, gdzie jest ograczenie do 90 km/h, jest to narażanie cudzego życia. Wiesz co można myślec o ludziach, którzy dla przyjemności własnej narażają życie innych?
A co do parkowania. Sprawa nie jest tak wyrazista. Tu chodzi o pewien maksymalizm moralny. Jestem członkiem społeczeństwa i żyję w demokracji. Skoro mamy jakieś prawo, powinniśmy go przestrzegać, albo je zmienić. Świadomy obywatel, chyba nie powinien łamać prawa.
|
Wt cze 21, 2005 13:37 |
|
 |
nospheratu
Dołączył(a): So sty 29, 2005 15:56 Posty: 1576
|
Chyba moralność a prawo to dwie różne rzeczy.
Są przepisy prawa, które są dla niektórych niemoralne, ale moralność nie powinna być zawsze wyznacznikiem prawa.
_________________ Mors dicit
|
Wt cze 21, 2005 13:44 |
|
|
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Cytuj: Co do sytuacji na drodze sprawa jest prosta. Jeżdżenie z prędkością 130 km/h na drodze, gdzie jest ograczenie do 90 km/h, jest to narażanie cudzego życia. Wiesz co można myślec o ludziach, którzy dla przyjemności własnej narażają życie innych?
A co do parkowania. Sprawa nie jest tak wyrazista. Tu chodzi o pewien maksymalizm moralny. Jestem członkiem społeczeństwa i żyję w demokracji. Skoro mamy jakieś prawo, powinniśmy go przestrzegać, albo je zmienić. Świadomy obywatel, chyba nie powinien łamać prawa.
No ja już nie wiem, czy Ty stawianie mandatów uważasz za niemoralnośc państwa czy nie:/ raz piszesz tak raz tak... Po co dajesz przykład o nadmiernej prędkości w akapicie gdzie zastanawiasz się nad niemoralnością używania pieniędzy z mandatów na jakieś "moralne" cele, skoro teraz piszesz tak jakbyś uważał to za coś moralnego i to dodatkowo tak jakbyś od kołyski był tego pewien tak, jak tego że ziemia jest okrągła... Czemu z parkowaniem sprawa nie jest wyrazista? Ta sama zasada- prawo jest prawo. A to że ktoś nie jest tym dobrym obywatelem o którym pisałem, tylko woli oszczędzić te kilka złociszy to co mnie to obchodzi? Ja place, on płaci, wszyscy płacą. Nie chcą płacić mogą iść pieszo, pociągiem, autobusem, rowerem. Ja też bym chciał sobie pojeździć 130 na godzine, ale co z tego, skoro prawo nie pozwala to nie. "Dura lex sed lex"- nie ma wybacz. No chyba, że prawo byłoby kompletnie bezsensowne i mocno uderzające w znaczącą większość obywateli....
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Wt cze 21, 2005 13:51 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
PTRqwerty napisał(a): Powiadasz, że Państwo moralności broni? I może masz rację, ale najpierw pomyślmy, czy Państwo moralne jest.
Tak, Państwo jest moralne, ponieważ w Katechiźmie czytamy: Cytuj: Władza jest sprawowana w sposób prawowity tylko wtedy, gdy troszczy się o dobro wspólne danej społeczności i jeśli do jego osiągnięcia używa środków MORALNIE DOZWOLONYCH. Jeśli sprawujący władzę ustanawiają niesprawiedliwe prawa lub podejmują działania sprzeczne z porządkiem moralnym, to rozporządzenia te nie obowiązują w sumieniu. "WTEDY WŁADZA PRZESTAJE BYĆ WŁADZĄ, A ZACZYNA SIĘ BEZPRAWIE" (Jan XXII, enc. "Pacem in terris")
KKK 1903 Władza (tutaj utożsamiam ją z Państwem) zatem jest moralna z samej definicji. Władza zaczynająca postępować niemoralnie przestaje być władzą. PTRqwerty napisał(a): Co jest moralnego w finansowaniu inwestycji z czynu niemoralnego? W niektórych przypadkach jest to moralne. Każdy przedmiot służący do złego celu można wykorzystać do celu zbożnego, to proste (np. były dom publiczny można poświęcić, posprzątać i zrobić w nim sierociniec, to chyba moralne, prawda?) PTRqwerty napisał(a): Pieniądze z takich mandatów to spory dochód dla budżetu miasta. Chyba sporo przesadziłeś... Ktoś nie płaci talonu (czyli KRADNIE), oszukuje społeczeństwo i musi to oszustwo społeczeństwu zrekompensować, składając się na budowę nowej drogi, czy chodnika. Rzecz skradzioną (opłaty za parkowanie, jakie winien zapłacić) należy zwrócić. Nie ma praktycznej możliwości sprawdzenia, ile DOKŁADNIE ten ktoś winien zwrócić, więc wymierza mu się karę umowną, zwaną mandatem. Ja tak to widzę. nospheratu napisał(a): Chyba moralność a prawo to dwie różne rzeczy.
Chyba tak, ale chodzi o to, że państwo winno przy pomocy prawa bronić, wpływać, kształtować moralność swoich obywateli.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Wt cze 21, 2005 14:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Ktoś nie płaci talonu (czyli KRADNIE), oszukuje społeczeństwo i musi to oszustwo społeczeństwu zrekompensować, składając się na budowę nowej drogi, czy chodnika. Rzecz skradzioną (opłaty za parkowanie, jakie winien zapłacić) należy zwrócić.
Dobra, niech będzie
|
Wt cze 21, 2005 14:11 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Oj, już pisałam w innym temacie, Panie Gasienico  , że prawo nie musi iść w parze z moralnością.
Przykład:
Jeden facet atakuje drugiego na ulicy. Bije go, kopie, katuje. Moralne? - Nie, zgodne z prawem? - nie. Tutaj prawo idzie w parze z moralnością.
Ale:
Mąż wraca z pracy i znajduje w szafie gołego faceta (kochanka zony), tłucze gościa, wyrzuca za drzwi. Kochanek wytacza mu sprawę o pobicie i wygrywa. I tu już nasza przyjęta moralność kłóci się z prawem. Mąż przecież dobrze zrobił! Tak samo jakby sprał gó..rza, który kradł mu kołpaki z samochodu.
Kolejny przykład w praktyce nie egzekwowany jednak w Polsce przez prawo:
Teoretycznie, wszelkie kopiowanie dóbr, jak to sie nazywa? - autorskich? jest nielegalne. Czyli, że nie można kserowac ksiażek, przegrywać płytm filmów, programów komputerowych bez względu czy to w celach komercyjnych, czy na uzytek własny. Prawo tego zabrania. A moralność? Robiąc ksero ksiazki, nikt nie czuje się złodziejem...
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
So cze 25, 2005 21:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czemu "dobrze zrobił"? Zareagował gniewem, złością, nienawiścią, a nie dobrem. Jakby to ujął mądry mistrz Yoda - uległ ciemnej stronie mocy
|
So cze 25, 2005 21:47 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Cytuj: Jakby to ujął mądry mistrz Yoda - uległ ciemnej stronie mocy
Khyyy... You even don't know, the power of the dar side khyyy...
Jakby jednak nie patrzeć, zrobił dobrze. Czasem tak trzeba. Jak kumplowi upadł telefon i podświetlanie wysiadło, walnął pięścią i zadziałało= komentarz "No, czasem wystarczy pier*olnąć", a ja moge powiedzieć, że czasem nawet trzeba, ale z drugiej strony co za dużo to nie zdrowo, tzn, żeby nie było "bo zupa była za słona"
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
So cze 25, 2005 22:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ech... określenie kiedy coś jest dobre jest bardzo trudne. Dobro i zło mają w zasadzie uzasadnienie metafizyczne. Wy traktujecie temat nazwania dobrym skopania faceta, który spał z żoną co najmniej również łatwo, jak uczniowie uznają za dobre nagminne ściąganie. Można sobie wyobrazić wiele różnych zachowań w takiej sytuacji. Niekoniecznie trzeba skopać tego "konkurenta". A już dobrem to nazywać?
|
N cze 26, 2005 7:25 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
A męska duma i twarde męskie zasady?
Ściągania, choć do niedawna byłem uczniem, wcale nie uważam za nic dobrego. Warto dodać, że np. w Norwegii to dla samych uczniów nie do pomyślenia!
Cóż czasami trzeba wybrać "mniejsze zło", ja wole nakopać mu, niż potem być nazywany, jakoś bardzo niemiło i obraźliwo... no ale to mój punkt widznia;)
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
N cze 26, 2005 10:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Drogi A... męskie, twarde zasady?? Nie zrozum mnie źle, ale jeżeli gramy w jakąś grę, to można oczekiwać, że przegrany będzie potrafił przegrywać. Kto jest bardziej męski... ten kto wchodząc do pokoju i widząc, że żona spółkuje z innym facetem wychodzi kulturalnie nie przeszkadzając, czy ten co zaczyna się zachowywać jak warchoł, tracąc nad sobą kontrolę. Po prostu... przegrałeś i tyle. To tyle jeśli chodzi o "męski zasady". BTW: Nie ma czegoś takiego jak "męskie zasady". Są tylko chłopcy wychowani całe życie na konkurencji i udawaniu jacy to oni są silni, którzy drżą na myśl, że kumple mogliby uznać, że nie są dość "równi". Są to w praktyce ludzie uzależnieni całkowicie od "kultury" w której wyrośli, którzy muszą udawać twardych bo boją się wszystkimi swoimi trzewiami, że mógłby ktoś zauważyć to co jest prawdą - że są tylko małymi, słabymi, tandetnymi i wybrakowanymi istotkami. No ale "kult siły" ma uzasadnienie - w prymitywnych plemionach, w twardych warunkach, był konieczny do przetrwania. :D:D
|
N cze 26, 2005 11:32 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
PTRqwerty napisał(a): Kto jest bardziej męski... ten kto wchodząc do pokoju i widząc, że żona spółkuje z innym facetem wychodzi kulturalnie nie przeszkadzając, czy ten co zaczyna się zachowywać jak warchoł, tracąc nad sobą kontrolę.
Najbardziej męski był w tej sytuacji Gajos w "Alternatywach 4". Wszedł, grzecznie się przedstawił, poprosił małżonkę na chwilę, a do faceta powiedział przepraszająco: "PAN SIĘ NIE UBIERA, ŻONA ZARAZ WRACA". Ech, gdzie dzisiaj Ci mężczyźni, gdzie... ? 
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
N cze 26, 2005 11:46 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|