
Re: Moje myśli o religiach , istotach boskich itp
glejt napisał(a):
Cytuj:
Wtrącę tu moją definicję religii i to wszelkiego typu religii;
Każda religia jest próbą pogodzenia systemów , których pogodzić się nie da. Rodzajem próby przystosowania. Jednak to co sprzeczne pogodzone być nie może. Dlatego wszelkie religie są tak mało skuteczne choć nie można powiedzieć , że nie starają się baaaardzo.
bert04 napisał:
Cytuj:
Ta sprzeczność występuje IMHO na styku ratio i fides. Można je pogodzić, ale zawsze pozostanie pewno pole, na którym fides będzie zaprzeczał ratio, a ratio będzie zaprzeczało fides. Rozumem da się uzasadnić tak wiarę jak i niewiarę. Moralność* może być zgodna z matematyczną kalkulacją albo nie.
(*Tak wiem, utożsamianie fides z moralnością jest może uproszczeniem, niemniej moralność jest jedną z podstawowych pochodnych wiary)
Ta sprzeczność pojawia się tylko wtedy gdy wiara dotyczy tego co nie jest prawdziwe a zatem nie może w logiczny sposób być zrozumiana a co gorsza doświadczana. Gdy Jezus mówił do Piotra proszącego o przymnożenie wiary, gdybyś miał wiarę tak małą jak ziarnko gorczycy ( w nawiązaniu , że nawet taka odrobina wystarczy) to mówiąc do drzewa przesadź się w morze ono by tego dokonało. Wskazywał jego błąd w podstawie myślenia. Taki błąd, który tego rodzaju czynność uznaje za magię ( a przecież magia jest potępiana przez biblię a i sam Piotr zabił drugiego człowieka gdy ten w jego mniemaniu dokonywał czarów). Dlaczego magia jest potępiana? Bo jest oszustwem względem Syna Boga . Takiego rodzaju oszustwem, w którym wspaniałych dzieł może dokonywać tylko i wyłącznie szczególny człowiek lepszy od innych i dysponujący specjalnymi siłami niedostępnymi dla nikogo innego. Do tego te moce uzyskuje się za pomocą zaklęć magicznych przedmiotów gdy prawda jest taka, że to dziecko Boga może dokonywać tego wszystkiego o ile oczywiście wierzy , że jest to możliwe a przecież jest możliwe gdy wie lub tylko wierzy, że jest dzieckiem Boga w którym mieszka Bóg lub bratem Jezusa który się z nim łączy tak iż w Jego imię ma czynić większe cuda niż sam Jezus. Piotr tej lekcji nie zrozumiał dlatego potępił człowieka , którego zabił. Gdyby mu pomógł uprzytomnić sobie iż wszelka magia jest nierozumnym użyciem umysłu wierzącym w to co nie jest prawdą. Zyskał by brata, który mógł by być zbawiony od swojej szczególności i bycia lepszym od innych a nade wszystko od oszustwa jakim jest czynienie czarów, które chcą mieć zdolność przeciwstawiać się mocy Boga.
Oczywistym staje się w tym momencie dokładnemu przyglądaniu się w swoim umyśle w co ja wierzę a zatem chcę urzeczywistnić w swoim świecie. Co przekłada się na nieustane czuwanie tegoż umysłu aby nie ulec oszustwu podświadomości ukierunkowującej nas w przeciwną stronę od prawdy.
ber04 napisał :
Cytuj:
Zanim wypracowano metodę naukową, trzymanie się autorytetów było nieomal tak samo powszechne w nauce, jak w religii. Fizyka, chemia czy biologia musiały się przebić przez ustalenia hellenistycznych naukowców urodzonych przed Chrystusem. Jednak metoda naukowa jest stosowana ściśle w naukach ścisłych. W naukach humanistycznych - różnie bywa, w zależności od możliwości doświadczalnej weryfikacji czy falsyfikacji. Psychologia należy do nauk wysoce niepodatnych na takowe doświadczenia. Ale i tu różnie bywa.
Przykładowo nadal pokutuje w psychologii pojęcie piramidy potrzeb, ustalone przez Maslowa a bazujące na Freudzie, wyciągane przy różnych dyskusjach. Tymczasem teoria przywiązań, potwierdzona empirycznie, już dawno jej zaprzeczyła (żeby nie powiedzieć - obaliła). Niemniej nie przeszkadza to, żeby nadal cytować wspomnianą piramidę w "wyświęconej" wersji.
Jestem pełna podziwu i zachwytu nad badaniami psychologów. Jednak uważam za największy błąd ich uznanie , że nieprofesjonalne jest rozpatrywać cokolwiek w kontekście religii i Boga. Bo o ile słusznym było wyjście po za konflikt i próba zobaczenia go bezstronnie to wyeliminowanie samego Boga i oparcie się tylko na umyśle, który nie potrafi zmieniać tego co błędne ( jest to funkcja Duch św i tylko jego, nasza może być tylko prośba w danym temacie). Co prowadzi do takich sytuacji w których usiłuje się znaleźć światło w mrocznych snach czy omamach co jest oczywiście nonsensem.
Cytuj:
Dlaczego religie wydają się być uzależniające? Na pewno nie z powodu wspomnianej Indoktrynacji bo ta może działać tylko i wyłącznie w sytuacji gdy człowiek nie zagłębia się i jest jak faktyczna owieczka idąca owczym pędem za całym stadem. Ale religia jest rodzajem wentyla bezpieczeństwa taką magiczną różdżką ,która ma pomóc w staniu się lepszym bez zbędnego wysiłku.
bert04 napisał :
Cytuj:
Widzę to trochę inaczej, większość religii wymaga jednak jakiegoś wysiłku do tego stania się lepszym. Tej czy innej formy ofiary. Zakazów czy nakazów. Można debatować, czy bilans wysiłku wierzącego i niewierzącego są inne. Ale samo negowanie wysiłku wierzących jest IMHO błędne.
No przecież wspomniałam już wielokrotnie, że wysiłki wielu są naprawdę usilne a tych , którym nie udaje się w najmniejszym stopniu pozostaje w zakresie od spowiedzi do spowiedzi i uczęszczania w mszach z cichą nadzeiją ,że może da to jakiś rezultat. Tyle tylko, że nie może być rezultatu tam, gdzie usiłuje pogodzić się fałsz z prawdą. Bo tego pogodzić się nie da. Tak jak nie da rady pogodzić miłości z nienawiścią.
bert04 napisał
Cytuj:
Co natomiast "gotowy system religijny" ułatwia, to oczywiście to, że jest "gotowcem". System moralny, czasem wyrafinowany do pojedynczych gestów, czasem tylko ogólny. Ale gotowy. Nie trzeba się samemu zastanawiać, tylko wystarczy odwołanie do tego, co już wymyślili inni. I wtedy Zbawienie / Nirwana / 77 hurys (niepotrzebne skreślić) są jak w banku.
Z tym się zgodzę. Jednak zbyt wiele jest sprzeczności, które wołają o wyjaśnienie aby to co powinno być głoszone jako jedna prawda uznawane jest jako sprzeczność ( w kontekście <Jezusa głoszącego i określającego siebie jako Prawda. Rozumiem same owieczki , które mają świadomość, że nie mają dosyć rozumu aby to ogarnąć zwłaszcza w natłoku zajęć tak nużących jakie przydaje im życie. Gdy jedynym momentem gdzie zaczynają zastanawiać się osobiście nad tym co się dzieje jest ból i niemożność wytrzymania tego co się zwie życiem a jest jedynie jego karykaturą. Bo przecież ci , którym się wiedzie i którzy są na jakiejkolwiek płaszczyźnie bogaci nie zaczną się zastanawiać co tu jest grane i co jest nie tak. Bo przecież im wszystko jest na tak i mogą widzieć siebie w chwale jako tych dobrych? I po co mieli by to zmieniać?
Bo przecież chodzi o zwykłą skuteczność. Tak aby to co oferuje Bóg dla ratowania swoich dzieci działało. Ale w sytuacji gdy owieczka mówi pasterzowi, że jej modlitwy są zawsze wysłuchiwane a ten uznaje to za arogancję, ba nawet więcej za pychę! To ręce opadają. bo gdyby zamiast osądzać spytał się tylko o metodę czy klucz wg to jest możliwe to wiedziałby, że jest to opisywane jako czynnik działający w cudach a także zalecany jako podstawowy czynnik w modlitwach i dawaniu. Już przytaczam;
to czego potrzebujesz dawaj darmo zawsze najpierw innym A jeżeli źródłem wszystkiego dobrego jest Bóg to jak inaczej ma to być otrzymane jak nie w prośbach modlitewnych?
bert04 napisał :
Cytuj:
Używanie nagrań egzorcyzmów w dyskusji nie przystoi już katolikowi, tym bardziej - niekatolikowi. Zakładam, że jesteś "jakimś" chrześcijaninem, więc powinieneś wiedzieć, że diabeł jest kłamcą.
Dokładnie

Tylko co zrobić gdy takich nagrań dostarczają sami kapłani na świadectwo tego iż są potrzebni a sam diabeł musi być czymś co trzeba zwalczać? Bo przecież nie rozumieją ,że nie można zwalczać czegoś co jest niczym w oczach Boga, bo to jest niczym innym jak urzeczywistnianiem tego co ma przeminąć i zostać usunięte z umysłu a co zdaje się sprzeciwiać świętej i wszechmocnej woli Boga.
Cytuj:
Kochając prawdziwie każdy ma możliwość osobistego zbawiewnia wszystkich , na których mu zależy. Wymaga to jednak podstawowych kroków przyjęcia przebaczenia a następnie dawania go innym.
bert04 napisał
Cytuj:
Ale czy nie przesadzasz? Nie możemy nikogo przymusić do zbawienia. Bóg tego nie robi (nie powiem, że nie potrafi), więc dlaczego sądzisz, że Ty możesz? Możesz się starać, możesz próbować. Ale zbawić innych?
Nie! Nie po to mamy być KRÓLESTWEM Kapłańskim aby to było niemożliwe. Oczywiście bez oddania całości tego jak coś postrzegamy, jako wersji , która nie jest prawdą z prośbą o to abyśmy doświadczyli prawdy. A wtedy wielu gdy będzie tak postępować w duchu miłości doświadczy cudów. Ale znowu niech to nikogo nie wbija w pychę, ponieważ to jest zmianą jednej iluzji na drugą ale taką , która nie chce nikogo krzywdzić. Taką zmianą w umyśle podlegającego iluzjom. To dlatego Jezus podczas sądzenia będzie mówił tym, którzy mówili dokonywaliśmy cudów w Imię Twoje: nie znam was. Bo ani oni nie mogli dokonać cudów bo tych dokonuje Duch św ani to co widzieli nie było prawdziwe jedynie oszustwem ich ego kuszącym ich, że są lepsi od innych.
A wszystko co nam się przytrafia robimy sobie sami ponieważ wolimy opierać się na naszej "mądrości" a mądrość Boga uznajemy za niepraktyczną głupotę.