Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 13:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 304 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 16, 17, 18, 19, 20, 21  Następna strona
 NPR - Jak wam to wychodzi w praktyce? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
ddv163 napisał(a):
Odpowiadam bowiem raz za razem na to samo pytanie i dostaję to samo pytanie znów ...

Ale może dlatego, że tak naprawdę nie odpowiadasz a jedynie powtarzasz zasłony typu:
ddv163 napisał(a):
Tak się składa że wykazano to i to w wielu wymiarach.
Oj wymieniać można by o wiele więcej

lub ogólniki typu
ddv163 napisał(a):
Antykoncepcja przynosi cały szereg negatywnych skutków

Niestety, wracając do Twojego posta z listopada: szukałem, również wyszukiwarką i jakoś nie znalazłem. Może źle szukałem :-)

A fragment
ddv163 napisał(a):
...wyniki badań które mówią bardzo wyraźnie o tym małżeństw stosujących MNPR a ile antykoncepcję rozpada się...

świadczy, że sam nieuważnie czytasz co piszą inni. Powtórzę więc: liczba rozwodów nie zależy zasadniczo od stosowanych metod regulacji poczęć lecz raczej od zaangażowania religijnego. Kwestia metodologii badań. O tym wpływie ładnie świadczy przytoczony tu gdzieś cytat Pavli z wielodzietnych.org

I z innego posta:
ddv163 napisał(a):
A "zabezpiecza" się przecież po to by "nie mieć dzieci" prawda .. ?

A w jakim celu stosuje się NPR w sytuacji gdy nie planuje się dzieci?


Wt lip 24, 2007 6:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Zencognito napisał(a):
zastanawiam się, czy u Was te wszystkie badawczo-obserwacyjne procedery nie niszczą romantyczności/tajemniczości/mistyczności/radości w podejściu do współżycia i własnej seksualności?
Jeśli o mnie chodzi - to myślę, że same "procedury" nie są mniej romantyczne niż zakładanie gumki, czy aplikacja środków chemicznych typu patentex-oval. Mniej na romantycznośc wpływa zapewne połykanie pigułki, a najmniej posiadanie spirali.

Nie, nie w procedurach tkwi problem. Same w sobie nie są one ani bardzo skomplikowane, ani czasochłonne. To sama natura NPR potrafi uprzykrzyć życie: np. konia z rzędem temu, kto zamówi sobie urlop, wczasy, wycieczkę z kilkumiesiecznym wyprzedzeniem, albo wyśle dzieci na kolonie tak, by trafić akurat w fazę niepłodną... ;-) Mnie np. do szału doprowadzały sytuacje, gdy wszelkie okoliczności życiowe układały sie sprzyjająco, a tu faza płodna... i znowu porządki w szafie, jak radzą uczone nprowe książki :)


Wt lip 24, 2007 8:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
ania2609 napisał(a):
Chodzi mianowicie o to, że ja nie mam wyjścia. -> MUSZĘ się podporządkować nauce KK. Mam wybór -> być katoliczką lub nie. Jestem dorosła -> i albo, albo. Albo przyjmuje naukę Kościoła, albo idę sobie do zboru wolnych chrzescijan i robię co chcę.
Rozumiem, że to jest Twoje wewnętrzne przekonanie, ale zastanów się, czy faktycznie nic Ci nie narzuca tego poglądu, że o przynależności do grona wiernych KK decyduje twój stosunek do NPRu?

Że cała róznica nauki KK od "zboru wolnych chrześcijan"polega na tym, w jaki sposób planuje się swoją rodzinę?

Skąd to sie bierze?
Przecież szóste przykazanie jest dopiero szóste...
I brzmi "nie cudzołóż" - nie ma w nim mowy o planowaniu rodziny, podobnie zresztą, jak w całej Biblii?


Wt lip 24, 2007 8:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
DDV163, dyskusja z Tobą wymaga wprost benedyktyńskiej cierpliwości.
Ja już nie mam siły. Zadedykuję Ci pewien dialog (filmowy):

-Tak się składa, że ogry mają mnóstwo cech, o których nikt nie wie...
-Jak chodźby?
-Jak chodźby....? To proszę yyy ... ogry są ... jedzie jak cebula.
-Śmierdzą?
-Tak ... nie!
-Bo się od nich płacze.
-Nieeee....
-Aaaa, jak się je zostawi na słońcu, to robią się brązowe i rosną im włoski?
-Nie! Warstwy! Cebula ma warstwy! Ogry mają warstwy! Cebula ma warstwy! Dociera?! Ogry mają warstwy! eee....
-Oooo, więc ogry mają warstwy...[węch, mina] wiesz, nie wszyscy lubią cebulę. Tort! Wszyscy lubią tort! Tort ma warstwy.
-I co z tego?! Nie obchodzą mnie wszyscy. Ogry nie są ... jak tort.
-Wiesz co jeszcze wszyscy lubią? Kremówki!
Znasz kogoś, że jak mu powiesz '' ejj chodźmy na kremówki'' to on mówi ''nie stary nie lubię kremówek''.
Kremówki są pycha!
-Nieee! Ty tępy , irytujący, kłapouchy gaduło! Ogry są jak cebula! Koniec kwestii. Papa. [Pozdrów krewnych]
-Kremówki to jednakowość jednych z najlepszych ciastek, ja to wiem.
-Wiesz co, w sumie to już wole jak nucisz.
-Masz chusteczkę, pociekło mi, na samą myśl o kremówkach się ślinię.

I to by było na tyle. Miłego dnia DDV163 :)


Wt lip 24, 2007 8:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Emil napisał(a):
Dlaczego AK barierowa jest zła? Bo tak się wydawało kilku biskupom? Bo św. Augustyn miał problemy natury seksualnej?
Być może i Św Augustyn...

A może przeważyła obawa, jak zostanie odebranie uwolnienie z ciężaru grzeszności zachowań, za które kierowano ludzi do piekła?
Z drugiej strony - dawniej w ogóle nie można było planować rodziny (chyba, że za cenę całkowitego zaprzestania współżycia) - to była domena Pana Boga... ciekawe, jak czuli się ludzie, którzy kiedyś byli rozliczani z kalendarzyka, a potem z tego samego powodu byli stawiani za wzór?


Wt lip 24, 2007 9:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 08, 2007 19:55
Posty: 452
Post 
Właśnie - wygląda to tak, jakby Kościół na Soborze skasował grzech. Nie - nie mógł go skasować, bo nie ma takiej mocy jak tworzenie i usuwanie materii zła. No ale przecież NPR był grzechem, a teraz nie jest. Nastąpił zwrot o 3,14... radianów (180 stopni dla mniej obeznanych). Bo nagle NPR z ciężkiego i poważnego zła stał się wielką cnotą, i darem. Zwolennicy linii Kościoła mówią, że Kościół doszedł teraz do lepszego poznania prawdy. Owszem. Ale wcześniej, przy słabszym poznaniu prawdy - wymyślił grzech ciężki, i nie udzielał rozgrzeszenia, jeśli się ktoś do niego nie stosował. Czyli mówiąc wprost - tkwił w błędzie, i warunkował tym czyjeś życie duchowe! Skąd mam mieć gwarancję, że nie robi tego samego teraz ? (szczerze mówiąc, uważam, że robi)...

_________________
Respexit orationem humilium, non sprevit preces eorum...


Wt lip 24, 2007 10:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
mateola napisał(a):
A może przeważyła obawa, jak zostanie odebranie uwolnienie z ciężaru grzeszności zachowań, za które kierowano ludzi do piekła?

Dokładnie ten sam problem ma KK dziś, a raczej od 50 lat.
Podczas SVII odbył się ciekawy dialog, na temat antykoncepcji, pomiędzy jednym z biskupów a Patty Crowely - zdaje się świecka członkini komisji soborowej:
Patty Crowley napisał(a):
"A co z tymi milionami, które wysłaliśmy do piekła, jeśli te normy nie obowiązywały?” odpowiedziała: „Ojcze Zalba, czy rzeczywiście ojciec wierzy, że Bóg wykonywał wszystkie wasze rozkazy?”


Wt lip 24, 2007 10:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Zastanawiam się, jak bym ja zareagowała na kolejne "inne rozłożenie akcentów" w rozumieniu celu seksu w małżeństwie...

A'propos wszystkich wyjaśnień:

Robiłam porządki w szafie :) i znalazłam zbiór dowcipów żydowskich "Przy szabasowych świecach" Horacego Safrina. Kawał, który moim zdaniem świetnie tu pasuje jest dość długi, ale warto:

Cytuj:
"Jak wiecie, Żydzi na pustyni żywili się manną. Miała ona, wspomina Pismo, smak miodu i nieznanych delicji o nazwie "capichit".
Gdy uczniowie pewnego chederu, studiując księgę Exodus, doszli do owego niepojętego określenia, rezolutny Berek stawia mełamedowi pytanie:
- Rebe, co znaczy słowo "capichit"?
Mełamed jest w nielada kłopocie, daje więc wymijającą odpowiedź:
- Uważaj, Berek! Kiedy Żydzi przebywali na pustyni, skończyła im się żywność. I wtedy Pan zesłał im mannę i ona wlaśnie smakowała jak "capichit" i miód.
- Ja to rozumiem - woła Berek - ja tylko nie wiem, co znaczy "capichit"...
- Jak to, ty nie wiesz! To przecież zupełnie proste! Słuchaj. Synowie praojca Jakuba przenieśli się do ziemi egipskiej, gdzie namiestnikiem był ich brat, Józef. Najpierw powodziło im się dobrze. Ale w późniejszych czasach bardzo dręczył ich srogi Faraon. Wtedy Mojżesz wywiódł ich na pustynię, a tam skończyła im się żywność. Więc Pan zesłał im mannę a ona smakowała właśnie jak "capichit" i miód...
- Tak, ja to rozumiem - upiera sie uczeń - ale co to znaczy "capichit"?
Mełamed ociera pot z czoła.
- Uf, ale ty masz zabitą łepetynę! A więc zapamiętaj sobie raz na zawsze! Bóg w sześciu dniach stworzył niebo i ziemię. Adam i Ewa zgrzeszyli i zostali wypędzeni z raju. A ich potomkowie nadal grzeszyli, dlatego Pan zesłał potop i tylko Noe ocalał. Ale ludzie w dalszym ciągu grzeszyli i chcieli sięgnąć do samego nieba. Wtedy pomieszały im sie języki i oni rozproszyli się po całym świecie. Abraham przeniósł się do Ur, a stamtąd do ziemi Kanaan. A gdy pewnego roku zapanował w tym kraju głód, synowie praojca Jakuba przenieśli się do ziemi egipskiej, gdzie namiestnikiem był ich brat Józef. Najpierw powodziło im się dobrze. Ale w późniejszych latach bardzo ich dręczył srogi Faraon. Wtedy Mojżesz wywiódł ich na pustynię, a tam skończyła im się żywność, więc Pan zesłał im mannę i ona smakowała właśnie jak "capichit" i miód...
Berek płaczliwie:
- Tak, rebe, ale właśnie co znaczy "capichit"?!
- Ach, ty nicponiu przeklęty! Co ty właściwie chcesz? Może mam ci opowiedzieć, co było przed stworzeniem świata?!...


Wt lip 24, 2007 11:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
Czyżby autorzy Shreka bazowali na tym dowcipie ? :D :D :D


Wt lip 24, 2007 11:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Emil napisał(a):
Czyżby autorzy Shreka bazowali na tym dowcipie ? :D :D :D
Jak nic!
;-)


Wt lip 24, 2007 11:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
Ewentualnie próbowali dociec na czym polega zło moralne AK barierowej. Pewnie nieopatrznie wdali się w dyskusję na jakimś katolickim forum internetowym, pewnie polskim i mamy efekt w postaci kultowego filmu.
Dzieciaki się cieszą, tylko nam nie do śmiechu :(


Wt lip 24, 2007 12:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
jumik napisał(a):
SweetChild napisał(a):
jumik napisał(a):
Odpowiedź: Bo Ziemia i wszystkie co na niej ma być poddane czlowiekowi. Innymi słowy: Bóg słownie narzucił cel Ziemi i wszystkiemu co na niej jest (wszelkiemu stworzeniu = temu co Bóg stworzył).


Skoro wszystkiemu, to dlaczego akurat cykl płodności nie miałby być poddany człowiekowi?

Bo wtedy zmienia się cel współżycia. Bo wszelkie stworzenie zostało poddane człowiekowi, ale on sam nie może zmieniać celu samego siebie ingerować w siebie zmieniając swój cel, bo nie jest jakimś innym stworzeniem. Ma używać mózgu, aby mu było łatwiej, aby świat był dla niego dobry, ale nie może zmieniać celów natury(/naturalnych) nadanych przez Boga. Dalej nikt mi nie napisał czegoś co by było sprzeczne z tą koncepcją - ani jednej rzeczy.


1. Jaki jest cel współżycia? Dla mnie ważnym celem jest też umacnianie więzi między małżonkami i ten cel jest zachowany. Dlaczego nieodłącznym celem współżycia miałoby być wydanie na świat potomstwa?

2. Jaki jest cel człowieka? Patrząc z perspektywy religijnej, celem człowieka jest osiągnięcie zbawienia, a nie wydanie na świat jak najliczniejszego potomstwa. Poza tym człowiek podejmuje całą gamę działań ingerujących w jego naturę, typu obcinanie paznokci czy farbowanie włosów.

3. Cała trudność polega właśnie na tym, aby ustalić naturalne cele nadane przez Boga. Dlaczego jest to cykl płodności, a nie cykl pór roku czy dobowy cykl dzień/noc. Dlaczego człowiek może używać rozumu i nałożyć jesienią nieprzemakalny kapturek wychodząc na deszcz? Przecież gdyby Bóg chciał aby człowiek chodził po deszczu z suchą głową, to dałby mu nieprzemakalne włosy. Skoro nie dał, to człowiek powinien zaakceptować fakt, że naturalną konsekwencją chodzenia po deszczu jest mokra głowa. Komu się to nie podoba, może czekać na słońce. W ramach "dojrzewania poglądów" możemy dopuścić pomiary ciśnienia atmosferycznego i obserwacje zachmurzenia dla lepszego planowania spacerów.


Pn lip 30, 2007 10:49
Zobacz profil
Post 
Przepraszam, ale nie miałem jak dotąd dłuższej chwili czasu na to by usiąść w miarę na spokojnie przy wyszukiwarce i sprostować i wyjaśnić dość humorystyczne teksty poprzedników (szczególnie zaś Krzysztofa J i Emila :)
Ale - do rzeczy.
Czysta statystyka - to blisko 160 wypowiedzi w 27 tematach (o bulwa skąd aż tyle :o )
Przez (szac.) ok. ~ dwa lata rozmawialiśmy o skutkach zdrowotnych antykoncepcji oraz obalaliśmy (nie tylko ja ) mity o samej antykoncepcji oraz o nieskuteczności metod naturalnych - choćby wiadomości:
viewtopic.php?p=11200#11200
viewtopic.php?p=11383#11383
viewtopic.php?p=59907#59907

To przecież wiosna 2004 i 2005 roku ...

Następną sprawą było podawanie informacji o wczesnoporonnym działaniu antykoncepcji.
Tu - drobna uwaga:
Początkowo pisałem o środkach antykoncepcyjnych opartych na "gestagenach" - (była przy tym niezła "przepychanka" - i trzeba było długo udowadniać dość gęsto motywując materiałami) - pomimo tego iż doskonale wiedziałem iż to tylko część prawdy.
Po prostu - informacji jakich udało mi sie prywatnie uzyskać od lekarzy w żaden sposób nie mogłem użyć jako "dowodu" - do czasu wypowiedzi dr. Pulikowskiego na czacie portalu "Wiara" oraz artykułu w "Gościu Niedzielnym" - wypowiedzi lek. Ormana:
http://goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6 ... 1104780517

Zatem - na forum były to moje wiadomości dot. wczesnoporonnego działania antykoncepcji - m.in.:
viewtopic.php?p=65676#65676
viewtopic.php?p=82950#82950
viewtopic.php?p=82963#82963
viewtopic.php?p=102984#102984
(hmm.. powtarzam się już od września 2005 roku w pewnych sprawach :? )

viewtopic.php?p=79373#79373
chyba styknie jak ta raz :co:

Kolejna sprawa - coś o kwestiach moralnych:
viewtopic.php?p=82974#82974
viewtopic.php?p=109213#109213
viewtopic.php?p=108448#108448
choćby tyle ... i to bardzo pobieżnie ...
Kolejna sprawa to wpływ antykoncepcji na rodzinę w sferze "psychiki" - trwałości rodzin.
Opierałem tą sprawę głównie na badaniach dr. Roetzera
viewtopic.php?p=197929#197929
viewtopic.php?p=191701#191701

O tym, że stosowanie antykoncepcji ma wpływ na zwiększenie ilości aborcji - choćby tutaj:
viewtopic.php?p=191687#191687


Nie chce mi się dalej szukać ...
A ktoś mi tu co chwila niczym "mantrę" powtarza "nic nie zamieściłeś, nic nie udowodniłeś" - co co chwila powiela dawno obalone tezy ... :?


So sie 04, 2007 18:15
Post 
SweetChild napisał(a):

1. Jaki jest cel współżycia? Dla mnie ważnym celem jest też umacnianie więzi między małżonkami i ten cel jest zachowany. Dlaczego nieodłącznym celem współżycia miałoby być wydanie na świat potomstwa?
/quote]
A nie wydaje Ci się że jest to taka sobie samowolna "droga na skróty" jeżeli Bóg wyraźnie nakazał
Cytuj:
"Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi."
Rdz 1:28 BT
"Po czym Bóg pobłogosławił Noego i jego synów, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię."
Rdz 9:1 BT
"Wy zaś bądźcie płodni i mnóżcie się; zaludniajcie ziemię i miejcie nad nią władzę."
Rdz 9:7 BT

Seks został dany człowiekowi przede wszystkim jako narzędzie do przekazywania życia - w drugiej kolejności jako źródlo przyjemności.
Nie wydaje ci się że stosowanie seksu dla samej tylko przyjemności jest tylko zwykłym aktem pychy - że jest tylko "poprawianiem" Pana Boga i "naginaniem" Jego nakazów do własnych "widzimisię" :?:

SweetChild napisał(a):
2. Jaki jest cel człowieka? Patrząc z perspektywy religijnej, celem człowieka jest osiągnięcie zbawienia, a nie wydanie na świat jak najliczniejszego potomstwa. Poza tym człowiek podejmuje całą gamę działań ingerujących w jego naturę, typu obcinanie paznokci czy farbowanie włosów.

Także - osiągniecie pewnej doskonałości - w tym panowania nad sobą, przekazanie życia i własnych doświadczeń innym - najlepiej własnemu potomstwu.

SweetChild napisał(a):
3. Cała trudność polega właśnie na tym, aby ustalić naturalne cele nadane przez Boga. Dlaczego jest to cykl płodności, a nie cykl pór roku czy dobowy cykl dzień/noc. Dlaczego człowiek może używać rozumu i nałożyć jesienią nieprzemakalny kapturek wychodząc na deszcz? Przecież gdyby Bóg chciał aby człowiek chodził po deszczu z suchą głową, to dałby mu nieprzemakalne włosy. Skoro nie dał, to człowiek powinien zaakceptować fakt, że naturalną konsekwencją chodzenia po deszczu jest mokra głowa. Komu się to nie podoba, może czekać na słońce. W ramach "dojrzewania poglądów" możemy dopuścić pomiary ciśnienia atmosferycznego i obserwacje zachmurzenia dla lepszego planowania spacerów.

Zakładanie kaptura na głowę nie jest tym samym co wkładanie gumy jako "pośrednika" pomiędzy ciebie i Twoją żonę... :?
Zakładanie kaptura to ponadto dbałość o własne zdrowie - zakładanie gumy to zakłócanie własnego naturalnego cyklu ...
Przykład jest do .. wiesz czego ...


So sie 04, 2007 19:23
Post 
sorki - uściślenie:
jest:
Cytuj:
Zakładanie kaptura to ponadto dbałość o własne zdrowie - zakładanie gumy to zakłócanie własnego naturalnego cyklu ...

winno być:
Cytuj:
Zakładanie kaptura to ponadto dbałość o własne zdrowie - zakładanie gumy to zakłócanie naturalnego cyklu zdrowych ludzi...


So sie 04, 2007 19:25
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 304 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 16, 17, 18, 19, 20, 21  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL