Widzę, że w pewnych sprawach się nasze zdania zgadzają w innych nie - jak to w życiu
Cóż - uważam, że naprawdę smutno byłoby w życiu gdyby wszyscy mieli jednakowe poglądy.
Uważam ponadto że nie problem w tym, że ktoś różni się od naszych poglądów - lecz problem często bywa w samym sposobie dogadywania się nawzajem.
Zaznaczam zatem, że piszę w tym temacie o tym, co zauważyłem w moim przekonaniu niewłaściwego na forum i o tym, co mnie mocno tu drażni.
Choć słowa z mojej poprzedniej wiadomości mogą się komuś wydać dziwne - uważam jednak nadal że mam rację - Chodzi mi tu szczególnie o fragment:
Cytuj:
Na tym forum w imię "wyrównywania szans" pozostawiane są zazwyczaj wypowiedzi nieuzasadnione (lub - słabo uzasadnione) merytoryczne pewnych osób (zwykle - niewierzących) (tylko dla "wyrównywania szans") - cięte są natomiast posty osób wierzących (choćby nie wiem jak dobrze uzasadnione merytorycznie) jeżeli tylko znajdzie się w nich czasem coklwiek ironii.
- Który jednak proszę by wziąć w pełnym kontekście tego, co napisałem już wcześniej.
Dla zobrazowania- posłużę się pewnym dość konkretnym przykładem
W ostatnich czasach dość rzadko mam czas na dyskusje w necie - a jako, że "w wolnej chwili" weszłem w kilka dyskusji na kilku różnych forach to praktycznie ograniczam się do dyskusji wyłącznie w najbardziej interesującej mnie problematyce.
Pozornie drobna sprawa - wycięto np. jako "rozwijanie offtopu" moją wiadomość
viewtopic.php?p=203379#203379
Tyle tylko, że ta wiadomość była odpowiedzią na dość drażliwą wypowiedź adwersarza na którą - uważam - nie mogłem nie odpowiedzieć.
Moją odpowiedź wycięto (wraz z kilkoma innymi) natomiast wypowiedź prowokującą do takiej a nie innej odpowiedzi pozostała - ja zaś spostrzegłszy ten fakt praktycznie zupełnie przestałem interesować się tematem.
Nie rozumiem bowiem dlaczego prowokacyjny dla mnie jako dla osoby wierzącej i w miarę znającej problematykę tekst pozostał - a cięta jest moja "riposta".
Przy większej ilości takich spraw - pisanie na forum staje się sprawą naprawdę męczącą i rodzi uzasadnione posądzenia o jakąś 'chęć wyciszania' osób wierzących oraz dawanie "wolnej ręki" osobom "ateizującym" w imię źle pojętej tolerancji.
A naprawdę - przy dłuższym pobycie na forum takich spraw można by zauważyć o wiele więcej.
Nie posądzałbym jednak tutaj moderacji raczej o "złą wolę" czy coś podobnego - raczej o przemęczenie czytaniem nadmiernej ilości wiadomości czy też ... nieznajomość problematyki.
Daje się bowiem zauważyć, że praktycznie każdej z osób moderujących na forum (zresztą jak każde z nas) "leżą" lepiej jedne tematy - inne gorzej.
Te same osoby które bardzo dobrze prowadzą swoje działy w problematyce na której się znają - potrafią niejednokrotnie zachować się niezręcznie niczym .. słonie w składzie porcelany ... - w innym dziale.
Dołóżmy do tego nadmierną "obrażalskość" połączoną z nieznajomością problematyki co niektórych osób - i powstaje czasem wręcz "mieszanka wybuchowa" powodujące następne nieporozumienia.
Przykład - zablokowano jeden z założonych przez mnie tematów (dotyczący "humorzastości" kobiet).
Rozumiem, ze temat może się wydać komuś dość kontrowersyjny - jednak nie sposób nie mówić o źródle wielu problemów małżeńskich jeżeli tej sprawy nie uwzględnimy (sygnalizował w pewien sposób ten problem - co prawda przy nieco innej sprawie - dr. Pulikowski na czacie portalu "Wiara").
Zamknięcie tematu zaś coś dziwnie mi się zbiegło z faktem, że całą sprawę potraktowałem dość żartobliwie i "zadedykowałem" tą sprawę jednej ze "zmierzłych" i nadmiernie "urażalskich" moderatorek
Cóż - może to tylko rzeczywiście przypadek i znów nie posądzam nikogo o złą wolę - jednak takie traktowanie i takie 'zbiegi okoliczności' mogą zniechęcać i rodzić czasem wręcz "poczucie dyskryminacji" osób wierzących ...
Proponuję jednak to, o czym napisałem w wiadomości:
viewtopic.php?p=206708#206708
Uważam również, że "wykładnią" dla dyskusji (nawet tych najbardziej kontrowersyjnych i najostrzejszych) powinna być kultura wypowiedzi i zdolność do merytorycznej wymiany argumentacji (możliwie bez wzajemnych) uszczypliwości.
Osobiście uważam, że na równi powinna traktowana być osoba zarówno uszczypliwa - jak i prowokująca do uszczypliwych uwag...
Inaczej bowiem zamiast wymieniać się argumentacją - to drepcze się w miejscu omawiając w kółko jedno i to samo - ze szkodą dla samej jakości dyskusji
Dla przykładu:
W jednym z tematów pewna osoba zarzuca mi że ~"owszem przytoczyłeś dużo materiałów ale dotyczących tylko jednego aspektu z wielu wątków sprawy"
I przyznam, że poniekąd dużo racji jest w tej wypowiedzi ...
Tyle tylko, że nie dlatego bym miał za mało co do powiedzenia - tylko dlatego, że ze zarzuty strony adwersarzy powodowały ciągłe omawianie "wałkowanie" tego samego zamiast przejścia do omawiania dalszych wątków tej problematyki ...
Po prostu - nie dało się omówić nic więcej.
I tu widzę kolejny błąd moderacji która nie zawsze należycie reaguje na takie "zaczepki" rozwalające w bardzo skuteczny sposób dany temat...
Na dodatek - uszczypliwa i absolutnie bezzasadna uwaga moderatora w moim kierunku spowodowała że "wyłączyłem" się na pewien czas z forum.
Było, minęło - i mam nadzieję, że nie wróci więcej coś takiego ...
Jeszcze raz zaznaczam - uważam sam pomysł "formułę" tego forum za jak najbardziej właściwą.
Uważam jednak, że szwankuje jednak czasami samo wykonanie
I coś wypadałoby z tym "wykonaniem" poprawić ...
Nauczanie Kościoła broni się bowiem samo - wystarczy je tylko właściwie przedstawić.
A naprawdę trudno by najbardziej nawet inteligentna i zaangażowana w moderowanie na forum osoba nie popełniła jakiegoś błędu jeżeli
1. Nie zna problematyki
(i/lub)
2. Jest przepracowana czytaniem nadmiernej ilości wiadomości
(i/lub)
3. Nie jest w stanie śledzić całej dyskusji
(i/lub)
4. W to, co robi wmiesza się jej "osoba trzecia"
(wtedy to powstaje już kompletny "mętlik"

)
Na zakończenie - wyjaśnienie:
Jak każda (jak sądzę) osoba znam pewną problematykę lepiej - inną gorzej, jeszcze innej - nie znam zupełnie.
Do na czym dane mi się było poznać wręcz "na własnej skórze" (jak np. sprawy MNPR/antykoncepcja czy też sprawy "radiestezji") traktuję bardzo poważnie bo zdaję sobie sprawę z zagrożeń - w wielu "za i przeciw".
Ostrzegam zatem przed zagrożeniami i stawiam sprawę bardzo jednoznacznie.
Nie problem mi w tym co mam powiedzieć - lecz to jak powiedzieć i szukam sposobu na to, jak "dotrzeć" do adwersarza (bywa i tak, że główkuję" nad tym jak powiedzieć komuś wprost, że wypisuje bajki ale tak by moderacja mi tego nie wycięła w imię źle pojętej "tolerancji"

)
Bywa oczywiście również i tak, że z ciekawością przyglądam się dyskusji innych i na podstawie tych dyskusji i ważenia się argumentacji sam wyrabiam sobie pewne poglądy (lub przynajmniej ich zarys).